55

228 14 5
                                    

Hailie pov;

Właśnie jestem w drodze do rezydencji Monetów. Tak dobrze słyszeliście. Dziś wracam. Pożegnałam się z Rachel ale nie chcemy zrywać kontaktu.

Wjechałam do garażu służbowym samochodem. Mój prywatny wciąż stał w tym garażu. Wysiadłam z auta po cichu i weszłam do domu. Chciałam udać się na schody do swojego pokoju ale zatrzymał mnie głos:

- Hailie nareszcie wróciłaś - powiedziała mama

- Tak wróciłam

- Gdzie do cholery byłaś?! - krzyknęła

Trochę zdziwiło mnie jej " powitanie ". Myślałam, że się ucieszy i mnie nie wiem np. przytuli. A tu taka niespodzianka. Kobieta miała ręce założone na piersi, postaeę wyprostowaną a jej mina zeiastowało tylko to, że jest w złym humorze. To nie zwiastowało nic dobrego.

- W dzień mojego zniknięcia gdy wybiegłam z rezydencji dobiegłam do parku i zemdlałam. Obudziłam się w rezydencji pewnej dziewczyny. Jej rodzina też należy do organizacji. Ona się mną opiekowała i zapewniła lekarzy, którzy pomogli mi wyzdrowieć. A wracam dopiero teraz bo wcześniej nie byłam w stanie

Starałam się wyjaśnić wszystko spokojnie i powoli.

- Nie obchodzi mnie to! Zostawiłaś nas bez wyjaśnień tak samo organizację! - powiedziała głośno

Nie no ta kobieta zwariowała. Czy ona mnie słuchała?

- Dzwoniłam do Vincenta! - tym razem to ja podniosłam głos

- Ale przez jakiś czas nie dawałaś znaku życia! Jesteś strasznie nieodpowiedzialna! - czy ona mnie słuchała jak mówiłam że nie byłam w stanie?

Shane pov;

Właśnie idę do salonu z braćmi. Na dole słyszymy krzyki. Biegniemy na dół. Tam ukazuje nam się bardzo nieoczekiwany widok. Hailie wróciła. Ale to akurat nie jest dziwne. Dziwne jest to że mama się z nią kłóci.

- Hailie! Wróciłaś! - krzyknąłem

Siostra nawet na mnie nie spojrzała.

- Ja jestem nieodpowiedzialna?! To nie ja ukrywałam się przez wiele lat i dałam porwać sobie dziecko! - krzyknęła Hailie

- Wiesz co?! Mogłaś nie wracać! Jak widzę jesteś cała i zdrowa! Nie potrzebnie się zamartwialiśmy! Jesteś okropna i najgorszą córką na całym świecie! - jak ona mogła tak powiedzieć?

Hailie patrzyła na nią z chęcią mordu. Dłonie zacisnęła w pięści. Nigdy nie widziałem jej takiej wściekłej. Ale dostrzegłem także ból na jej twarzy. Szybko jednak przybrała maskę obojętności.

- Nie kazałam wam się zamartwiać. Nie prosiłam się o to - powiedziała głosem wypranym z emocji

- Co tu się dzieje? - zapytała cicho Maya

Nawet nie zauważyłem kiedy pojawiła się tu reszta rodziny. Ale każdy zignorował jej pytanie.

- Jesteś niewdzięczna Hailie. Nie szanujesz tego, że jestem twoją matką która się o ciebie martwi - ciągnęła dalej mama

- Dopiero powiedziałaś, że nie potrzebnie się martwiłaś. I że mogłam nie wracać. I wiesz co? - zapytała Hailie

- Co? - zapytała mama ze smutkiem, chyba dotarło do niej co powiedziała

- Nienawidzę cię. Jesteś okropna. Myślisz, że jak pojawisz się w moim życiu po tylu latach to nagle będę cię uważać i traktować jak swoją matkę. To Gabriela jest moją matką. Może nie biologiczną, ale matką. Ta kobieta mnie wychowała i pokochała jak własną córkę - zatkało mnie

- Hailie ja... - mama próbowała coś powiedzieć ale Hailie nie dała jej dojść do słowa

- Nie! Żałuję, że cię poznałam! Nie jesteś moją matką! Nigdy nią nie będziesz! Jedyne co nas łączy to więzy krwi! Nic więcej! - wrzasnęła Hailie i wyszła

Udała się w stronę skrzydła pracowniczego.

W oczach matki zobaczyłem łzy. Ja z resztą byliśmy w szoku. Hailie wróciła a matka zamiast ją np. zapytać co się stało i jak się czuje to mówi jej, że jest okropną córką.

- Ona mnie nienawidzi - wyszeptała matka

- Lindsay uspokój się - powiedział tata

- Jak mam się uspokoić jak własna córka mnie nienawidzi?! - wrzasnęła

- No szczerze nie dziwię się jej. Zachowała bym się tak samo jakbym była na jej miejscu - powiedziała Maya

- Ale ona nie dawała przez długi czas znaku życia. Dopiero po jakimś czasie się odezwała - kontynuowała mama

- Ale zadzwoniła do Vincenta i powiedziała, że wcześniej nie była w stanie. Nie wiem o co jeszcze się tu wściekać - powiedziała zirytowana Anja

- Po tym co powiedziałaś Hailie nie dziw się, że cię nienawidzi - powiedział do matki Will

W tym pełna zgoda.

Hailie pov;

Weszłam do swojego gabinetu. Byłam cała nabuzowana. Łzy ciekły mi po policzkach. Zrzuciłam parę rzeczy z biurka. Nawet nie wiem jakie. Szybko oddychałam.

Wyciagnęłam żyletkę i gdy już miałam się pociąć do głowy wpadła mi myśl, że w ten sposób pokażę jak sobie nie radzę. Nikt nie może o tym wiedzieć. Muszę znaleźć sobie inny sposób na ukojenie wewnętrznego bólu. Jeśli się potnę pokażę matce jaka jestem słaba. Nie dam jej tej satysfakcji.

- Hailie wszystko dobrze? - odezwała się Maya

- Pozwoliłam ci wejść? - syknęłam na nią

- N-nie ale ja... chciałam tylko sprawdzić czy wszystko u Ciebie w porządku - powiedziała zdziwiona moim tonem głosu

- Jak widzisz wszystko jest w porządku. A teraz proszę Cię wyjdź

- Dobrze jakbyś chciała porozmawiać to przyjdź do mnie

Nie odpowiedziałam na to a tylko wzrokiem ją ponagliłam do wyjścia. Nie chciałam być dla niej nie miła ale górę wzięły emocje. Ale chociaż wyszła z mojego gabinetu.

Nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Mam nadzieję, że chociaż to uszanują.

----------------------------------------------------------

Chyba nie wszyscy się tego spodziewali. Chcecie by Lindsay i Hailie się pogodziły?

Do następnego! 🥰

Problemy Hailie MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz