57

172 17 19
                                    

Hailie pov;

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Zaschło mi w gardle. Na swojej szafce nocnej zauważyłam tabletkę i szklankę wody. Nie zastanawiając się zażyłam tabletkę i wypiłam całą zawartość szklanki.

Wstałam powoli z łóżka i udałam się do łazienki. Umyłam się i ogarnęłam. Poczułam się trochę lepiej. Ubrałam się w granatowe eleganckie spodnie i białą bluzkę z dekoltem w szpic z długim rękawem. Włosy pozostawiłam rozpuszczone i założyłam czarne szpilki. Zrobiłam makijaż i tak gotowa wyszłam z pokoju.

Zeszłam powoli po schodach i udałam się do kuchni. Siedziała tam święta trójca.

- Cześć - powiedziałam

Następnie wyciągnęłam z szafki szklankę i nalałam do niej wody. Wypiłam wszystko bardzo szybko.

Zauważyłam, że bracia cały czas mi się przyglądają.

- Co się tak patrzycie?

- Nie nic. Tylko chyba masz ogromnego kaca po wczorajszym - powiedział z kpiącym uśmiechem Dylan

- Boli Cię głowa? - zapytał mnie Shane

Kiwnęłam tylko głową na znak, że boli mnie głowa.

- Nie trzeba było tak wczoraj imprezować - oznajmił Tony z wrednym uśmiechem

- Musiałam się rozerwać i na chwilę odciąć od tego wszystkiego

Gdy to powiedziałam odstawiłam już pustą szklankę do zmywarki i ruszyłam w stronę swojego gabinetu.

- A ty dokąd? - usłyszałam głos Dylana

- Idę pracować

I już nie słyszałam co dalej mówią do mnie bracia bo ruszyłam do miejsca, w którym pracuję.

Zaczęłam pracować. Wypełniałam różne dokumenty. Zamówiłam dodatkowy zapas broni do magazynu organizacji. Odebrałam chyba ze 20 telefonów.

Usłuszałam pukanie do drzwi.

- Proszę! - powiedziałam nie odrywając się od pracy

- Malutka chodź na obiad - powiedział Will

- Nie mam teraz czasu Will. Muszę pracować

- Ale musisz też zrobić sobie przerwę i wreszcie coś zjeść. Wiem, że nie jadłaś dziś śniadania

Oho czyli święta trójca musiała mu o tym powiedzieć. Czy oni nie umią trzymać języków za zębami?

- Will zrozum, że nie mam teraz czasu. Zjem później

- Dobrze widzę, że cię nie przekonam. Może ci w czymś pomóc?

- Nie trzeba dam sobie radę. Idź zjeść obiad. Smacznego - powiedziałam nawet nie patrząc na brata tylko zatracając się w pracy

Will jeszcze chwilę na mnie patrzył, westchnął a potem wyszedł.

Poczułam się senna ale nie zamierzałam teraz iść spać. Wiem, że może mi zaszkodzić brak snu ale jednak nikt nie będzie pracował za mnie.

- Hailie mogę wejść? - zapytała Anja

Nawet nie zauważyłam kiedy ona się tu zjawiła. Ale czy ja naprawdę nie mogę mieć trochę spokoju?

- Tak

Moja bratowa usiadła na fotelu, który znajdował się naprzeciwko mojego biurka. Patrzyła na mnie podejrzliwie. Ja naprawdę kurwa nie wiem o co jej chodzi.

- Coś się stało?

Kobieta spojrzała na mnie i skinęła głową. Języka jej zabrakło czy co? Aż tak ciężko się odezwać?

- Powiesz mi wreszcie o co chodzi? Bo jeśli zamierzasz tak siedzieć i na mnie patrzeć to proszę cię o wyjście. Nie mam czasu na bzdury. Mam wiele spraw do załatwienia

Od kiedy ja jestem taka wredna? Mam dziś zły humor, a dużo pracy wcale mi go nie poprawia.

- Chodzi o to, że ciągle pracujesz

- I?

- Może zrobiłabyś sobie przerwę? Pojechały byśmy np. na zakupy do galerii?

Jej propozycja wydaje się kusząca. Uwielbiam jeździć na zakupy ale naprawdę nie mam teraz chwili wolnego.

- Nie mogę

- Czemu?

- Nie mam czasu

Anja zaczęła mi się przyglądać. Przekrzywiła głowę w bok.  Wydaje mi się, że próbowała coś ze mnie " wyczytać " ale bez efektu. Cóż nic ze mnie nie wyciągnie. Przyszła pod zły adres.

- Ale... - próbowała coś powiedzieć tylko ja jej przerwałam

- Nie ma ale. Proszę cię jeśli to już wszystko to wyjdź

Ona już nic nie powiedziała tylko ponownie skinęła głową i opuściła mój gabinet.

Dostałam wiadomość od Mony:

- Hailie spotkamy się?

- Dobrze a gdzie i o której godzinie?

- Wyślę ci adres. Spotkajmy się o 19:00

- Ok, będę

Ciekawa jestem co ona ode mnie chce. Nie mam teraz głowy by o tym myśleć.

Członkowie organizacji naprawdę nie potrafią wypełnić tak prostych dokumentów. A jak tego nie umieją to wysyłają mi e-maile z zapytaniami co trzeba wpisać w niektórych wolnych miejscach na kartce. Czy ci idioci w ogóle coś potrafią? Właśnie żeby samą siebie odciążyć wymyśliłam, że muszę poszukać sobie zastępcy. Wtedy przejmie on niektóre z moich obowiązków.

O godzinie 18:00 wyszłam ze swojego gabinetu. Włożyłam płaszcz bo zrobiło się trochę zimno na dworze. Poinformowałam rodzinę, że wychodzę i nie wiem o której wrócę. Następnie wsiadłam do swojego auta i wyjechałam z terenu rezydencji Monetów.

Mona wysłała mi adres naszego spotkania. Ustawiłam sobie nawigację i ruszyłam w drogę. Zajęła mi ona prawie godzinę. A dotarłam do... hotelu.

----------------------------------------------------------

Od razu mówię, że w drugim rozdziale będzie się trochę działo.

Do następnego! 😘

Problemy Hailie MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz