35

403 14 8
                                    

Hailie pov;

Dziś wróciłam już z braćmi do domu. Mama i tata zostali na Kanarach u babci Blanche ale z racji, że oboje muszą się ukrywać będą teraz robić to razem.

Mama przekonała moich braci bym mogła nadal się przyjaźnić z Emily. Doszłam do wniosku, że ja i Mona musimy zrobić sobie przerwę od naszego związku. Dziwi mnie to, że jeszcze żaden z moich braci się nie dowiedział.

Gdy zeszłam na dół na śniadanie przy stole siedzieli moi dwaj najstarsi bracia. Przywitałam się z nimi i usiadłam przy stole. Gdy zaczęłam jeść śniadania Vince powiedział:

- Droga Hailie jak zjesz śniadanie to przyjdź proszę do biblioteki

- Dobrze a coś się stało?

- Wszystkiego się dowiesz w bibliotece

Okej to dziwne.

Gdy weszłam do biblioteki zajęłam miejsce na kanapie. Po chwili przyszedł Vince i on tym razem nie usiadł na fotelu tylko obok mnie na kanapie. Ciągle na mnie patrzył ale nic nie mówił.

- Coś się stało? - zapytałam

On nadal na mnie patrzył ale tym razem mnie przytulił. Poczułam ciepło na sercu i takie bezpieczeństwo. Czułam się szczęśliwa.

- Jeszcze raz bardzo Cię przepraszam Hailie. Wiem, że już to mówiłem ale ja i tak czuję potrzebę powiedzenia Ci to jeszcze raz. Proszę nie znikaj już tak nigdy - powiedział miłym i ciepłym głosem

- Dobrze Vince

Także wtuliłam się w brata.

- Zagramy na fortepianie? - zapytał mój brat

- Pewnie, że tak

Wstaliśmy i usiedliśmy przy fortepianie. Zaczęliśmy grać utwór, który oboje uwielbiamy -
" Dla Elizy "

Następnego dnia

Nie no to już jest naprawdę przesada. Na śniadaniu bracia jak zwykle coś przede mną ukrywali. A dlaczego tak sądzę? Bo zanim weszłam do kuchni rozmawiali o czymś ale gdy mnie zobaczyli rozmowy ucichły. No kurde jak zwykle coś przede mną ukrywają. Poprostu mi nie ufają. Nigdy nie będę jedną z nich.

Pomyslałam, że może zmienię swój styl i zachowanie. I już nie po to by na mnie zwrócili uwagę tylko po to żeby wszyscy nie postrzegali mnie jako - małej, wszystkiego się bojącej perełki Monetów.

Za zgodą Willa zamówiłam sobie nowe ubrania ocxywiście w totalnie innym stylu niż mój. Miały one kolory przeważnie czarny, granatowy, ciemny szary i kilka z nich biały.

Następnego dnia

Gdy już przyszła do mnie paczka z ubraniami postanowiłam wreszcie zmienić swój outfit.
Ubrałam czarne spodnie baggy, czarny top z czaszką i czarną bluzę. Do tego zrobiłam makijaż - czarne usta, ciemne kredki, czarny tusz do rzęs i wiadomo inne elementy makijażu. Założyłam biżuterię w koloże czarnym i zeszłam na dół na obiad.

Gdy bracia mnie zobaczyli to się ze mną przywitali a ja tylko kiwnęłam głową. Popatrzyli na mnie zdziwionym wzrokiem.

- Hailie? Co to za strój i makijaż? - zapytał mnie Vince

- To mój nowy styl. Przyzwyczajajcie się, bo będziecie mnie widzieć taką codziennie - syknęłam

Braci zamurowało. Widziałam, że chcieli jeszcze o coś spytać ale zrezygnowali z tego pomysłu.

W czasie obiadu;

- Dziewczynko... - zaczął Dylan ale nie wiedział jak dokończyć

- Czego? - burknęłam

- Coś się stało Hailie? - zapytał

- Nie a co niby miałoby się stać? - odpowiedziałam zdenerwowanym głosem

- Co ty taka nie w humorze? - zapytał Tony

- Odpierdol się - odpowiedziałam

- Hailie słownictwo - odezwał się Vincent

Przewróciłam na to oczami.

Następnie pojechałam z braćmi do szkoły.

Zaczępiła mnie jakoś dziewczyna:

- No no no czyżby Hailie Monet zmieniła styl? - syknęła

- A co cię to obchodzi?!

- Gówno. Słuchaj myślisz że jak zmienisz styl będziesz lepsza?

- Nie zależy mi na tym by być lepsza

- Ta na pewno. Słuchaj Monet skończ szukać atencji. Nigdy nie będziesz pasować do swoich bogatych braci!

Gdy to powiedziała puściły mi wszelkie hamulce i rzuciłam się na nią z pięściami. Ona próbowała się bronić ale ja byłam silniejsza. Wokól nas zebrał się tłum ludzi ale ja nie zwracałam na to uwagi. Kipiałam złością. Nagle poczułam jak ktoś mnie odciąga od tej laski.

Obejrzałam się i dostrzegłam Dylana.

- Hailie co ty robisz?! - krzyknął

- Nie muszę ci się tłumaczyć - odpowiedziałam

Nagle podeszła do nas dyrektorka.

- Hailie Monet zapraszam do mojego gabinetu

Niechętnie poszłam za nią. Usiadłam w wygodnym fotelu i czekałam aż zacznie mówić;

- Dlaczego to zrobiłaś Hailie?

- To ona mnie zaczepiała

- Ale to nie powód by ją bić

Ja nic na to nie odpowiedziałam. Nagle dyrektorka wyciągnęła swój telefon i zadzwoniła do mojego najstarszego brata by przyjechał do szkoły.

30 minut później w gabinecie zjawił się Vince z Willem. Obaj gdy dowiedzieli się co się stało byli mocno ździwieni.

Następnie wróciłam z nimi do domu i usłyszałam:

- Hailie zapraszam do gabinetu

----------------------------------------------------------

Przepraszam że dopiero dziś wstawiam rozdział ale to przez sprawy związane ze szkołą. Teraz już jest wszystko w porządku i czuję wakacje. Obiecuję, że w wakacje rozdziały vędą częściej.

Do następnego :)

Problemy Hailie MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz