21

661 13 5
                                    

Vincent pov;

Wyszliśmy na taras porozmawiać tak jak powiedziała Hailie.

- Malutka tak bardzo Cię przepraszamy

Zaczął Will. Ja cały czas obserwowałem reakcje Hailie.

- Wiem, że zrobiliście to dlatego , że jakiś projekt się nie udał - odpowiedziała mu nasza siostra

Byłem zdziwiony skąd Hailie wie dlaczego byliśmy wtedy tacy zdenerwowani.

- Skąd wiesz, że chodziło o ten projekt? - zapytał ją Dylan

- Od ojca

Hailie wzruszyła ramionami.

- Droga Hailie czy ty nam to kiedykolwiek wybaczysz? - zapytałem

Hailie przeskanowała nas wszystkich wzrokiem.

Widziałem, że bije się z myślami co mi odpowiedzieć. Miałem nadzieję, że nam wybaczy.

- Ja... wybaczcie ale na razie nie potrafię... Za bardzo mnie zraniły wasze słowa. To że nie jestem waszą siostrą. To był cios poniżej pasa.

Gdy to powiedziała odwróciła się i wyszła.

Staliśmy wszyscy zamyśleni.

- Wiedziałem, że malutka tak szybko nam nie wybaczy - powiedział że smutkiem w głosie Will

- Musimy się postarać by nam wybaczyła. Nie zasługużyła na takie traktowanie - powiedziałem

- O to na pewno - usłyszałem za plecami głos ojca

Wszyscy spojrzeliśmy w jego kierunku. Obok ojca stała z kamienną twarzą Blanche.

Szykuje się wykład.

Hailie pov;

Po tej " rozmowie " z braćmi wróciłam do swojego pokoju.

Kilka dni później

Nadal nie wybaczyłam braciom ale rozmawiamy. Jednak nie są to rozmowy takie jak wcześniej.

Właśnie dziś wróciliśmy do Pensylwanii. Odrazu po wejściu do rezydencji udałam się do swojego pokoju. Udałam się do łazienki i wzięłam prysznic. Przebrałam się w wygodne ubrania i położyłam się do łóżka. Po zamknięciu oczu odpłynęłam. Nie wiedziałam, że niedługo dowiem się czegoś co wiele zmieni...

Will pov;

Właśnie siedzę na fotelu w gabinecie Vince'a. Oboje pracujemy.

- Vince... Myślisz że Hailie nam kiedyś wybaczy?

Zapytałem czym zwróciłem na siebie uwagę brata.

Westchnął

- Nie wiem Will ale mam nadzieję że tak... Chcę żeby znowu nasze relacje były takie jak przed tym nieszczęsnym wydarzeniem w kuchni

Vincent nagle wstał i udał się w stronę fortepianu, który stał w jego gabinecie. Mój brat bardzo rzadko na nim grał, wolał fortepian króry mamy w bibliotece.

Brat obejrzał się w moją stronę i powiedział:

- Może zagramy coś razem Willy?

Nie powiem ździwiły mnie te słowa. Vincent grał perfekcyjnie i kiedyś trochę mnie uczył grać. Gdy graliśmy razem dawaliśmy także upust swoim emocjom. Vincent rzadko pokazuje emocje ale przy mnie robi to częściej. Zauważyłem także, że od jakiegoś czasu ukazuje swoje emocje bardziej Hailie. Bardzo mnie to cieszy.

- Z wielką chęcią Vini

Uśmiechnąłem się i obaj usiedliśmy przy fortepianie. Może ciężko będzie komuś uwierzyć ale... Vince się do mnie usmiechną. Naprawdę, nie żartuję.

- Co chcesz zagrać? - zapytał Vince

- Hmm... Może zagramy " Oda do radości "? Co ty na to?

- To świetny pomysł

- Ale... Vini ja nie umiem grać tak dobrze jak ty... Ja sobie mogę z tym nie poradzić... - szepnąłem

Vincent popatrzył na mnie i łagodnie się uśmiechnął. Złapał mnie za rękę i powiedział:

- Willy... Grasz cudownie, naprawdę. Nie przejmuj się opinią innych. Twoje ruchy dłoni są delikatne ale i przemyślane. Dasz radę wiem to

Po tych słowach zrobiło mi się cieplej na sercu.

Zaczęliśmy razem grać. Ciągle myśleliśmy o tym jak bardzo skrzywdziliśmy Hailie. Kurwa ona na to nie zasłużyła.

Nagle w moich oczach pojawiły się łzy.

Gdy skończyliśmy grać obaj usiedliśmy na kanapie. Wiedziałem, że Vini także ma łzy w oczach ale powstrzymuje się od rozpłakania.

- Vini nie powstrzymuj łez. Przy mnie możesz być sobą

On na mnie spojrzał i nagle po jego policzkach zaczęły lecieć łzy.

- Ty także ich nie powstrzymuj Willy

Gdy to powiedział także się rozpłakałem. Przyciągnąłem brata do siebie i zamknąłem w szczelnym uścisku.

Vincent pov;

Gdy tak się przytulałem z Willem poczułem, że coś we mnie pękło. Tak cholernie żałowałem tego co zrobiliśmy Hailie. Rozpłakałem się na dobre w ramionach młodszego brata.

- Dziękuję, że mogę się przy Tobie wypłakać Willy... Naprawdę tego potrzebuje - szepnąłem

- Ja także dziękuję. Cieszę się, że Cię mam. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie Vini

Gdy to powiedział przytuliłem go mocniej. Może jeszcze wszystko będzie dobrze? Może Hailie nam wybaczy? Szczerze nie wiem ale mam taką nadzieję.

A jak to się mówi nadzieja umiera ostatnia...

Problemy Hailie MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz