Hailie pov;
Siedzę już w swoim gabinecie chyba 6 godzin. Nie przerywam swojej pracy. Nikt do mnie nie zajrzał oprócz Eugenii, która przyniosła mi kawę. To jest chyba jedyna osoba w całej rezydencji, która nie wtrąca się w moje sprawy i nigdy mnie nie irytuje. Chciałabym być taką pozytywną osobą jak ona. Do wszystkiego podchodzi z uśmiechem na twarzy. Nawet jak rozmawia ze swoim przełożonym - Vincentem, który jak każdy wiemy potrafi wręcz mrozić swoim spojrzeniem. Mnie to już tak nie przeszkadza ale niektórym bardzo.
Moje rozmyślenia przerwał dźwięk mojego telefonu. Dzwoniła Mary - kolejna osoba, która kiedyś wraz ze swoimi rodzicami pomogła mi. A mianowicie to dzięki nim teraz mogę znowu chodzić o własnych siłach. Ona tak jak i Rachel stała się dla mnie przyjaciółką. Odebrałam;
- Hej Hailie - przywitała się radośnie
- Cześć Mary, miło cię słyszeć - też się przywitałam ale nie tak jak dziewczyna
- Coś się stało? - rozgryzła mnie
- Długa historia
Nie chciałam martwić ją moimi problemami.
- To ma dobrą wiadomość. Przyjechałam do Pensylwanii na kilka dni. Co byś powiedziała na to by się spotkać? Wtedy mi wszystko opowiesz - powiedziała z nadzieją w głosie
Ciekawe co Mary robi w Pensylwanii? Ale w sumie przyda mi się takie spotkanie. Bardzo lubię tę dziewczynę. Cieszę się, że po upływie już trochę czasu naszej znajomości nadal mamy ze sobą dobry kontakt.
- Jasne. Spotkajmy się. Pasuje ci za 30 min w parku?
- Tak. To do zobaczenia Hailie
- Do zobaczenia
Gdy się rozłączyła usiadłam na fotelu. Mam nadzieję, że po tym spotkaniu wrócę z lepszym humorem do rezydencji.
Wstałam i chwyciłam swoją torebkę i telefon. Wyszłam z gabinetu i udałam się w stronę garażu. Jednak po drodze zaczepiła mnie znowu matka. Czy ta kobieta nie ma nic do roboty?
- Hailie... gdzie się wybierasz? - zapytała cicho
- Nie twoja sprawa - syknęłam
- Ale... Chociaż powiedz o której wrócisz
- Nie wiem. Ale mam nadzieję, że po moim powrocie nie będę musiała na Ciebie patrzeć. Lepiej będzie jak nie będziemy wchodzić sobie w drogę - gdy to powiedziałam wyszłam z rezydencji i udałam się pieszo w stronę parku. Na miejscu usiadłam na ławce. Po chwili podeszła do mnie Mary. Przywitałam się z nią i postanowiłyśmy się przejść.
- To... opowiadaj co u Ciebie Hailie
Zastanawiam się czy mówić jej o tych epizodach. Od mojego pobytu u Rachel huż ich nie miałam. Ale w sumie Mary to moja przyjaciółka której mogę się zwierzyć.
Opowiedziałam jej o epizodach i o tym co się u mnie w życiu ostatnio działo. Mary słuchała mnie bardzo uważnie.
- Naprawdę nienawidzisz swojej matki? - zapytała
- Ja... w sumie to nie wiem
- Posłuchaj co podpowiada ci serce
Co podpowiada mi serce? W głębi serca czuję że kocham matkę a wiele z tego co powiedziałyśmy było z powodu emocji. Żałuję tego co się stało.
- Chyba poprostu mnie wtedy poniosło - powiedziałam przerywając ciszę między nami
- Obie was poniosło - dodała Mary
- Tak. Ale dość o mnie. Opowiadaj teraz co słychać u Ciebie
- W sumie to nic ciekawego. Wiesz Hailie moi rodzice i ja myślimy nad przeprowadzką do Pensylwanii
- Na prawdę?
- Tak - uśmiechnęła się
- To bardzo dobry pomysł
- Mogłybyśmy się częściej widywać wtedy - stwierdziła
- Tak. A kiedy byście zamieszkali w Pensylwanii?
- Gdzieś pewnie za miesiąc lub 2 miesiące
- Okej
Bardzo się cieszę, że Mary i jej rodzice zamieszkają w Pensylwanii. Są dla mnie jak rodzina.
- Ej, co ty na to by pójść do klubu na imprezę? - zaproponowała
W sumie nie mam na razie ochoty wracać do domu i przyda mi się przerwa od pracy. Więc się zgodziłam. Nim się obejrzałam byłyśmy w operze. Jak wiadomo należy ona do mojej rodziny czyli także do mnie więc mogłyśmy wejść do środka bez kolejki. Udałyśmy się do loży. Zamówiłyśmy jakieś drinki. Potem poszłyśmy tańczyć.
Zabawa trwała w najlepsze a my już byłyśmy pijane.
- Jag sue balis Hailie? - zapytała mnie Mary ale była tak pijana że chwilę musiałam się domyślać co ona do mnie mówi
- Świetnuee - powiedziałam głośniej by przyjaciółka mnie usłyszała bo grała tak głośna muzyka, że trzeba była nawet czasami krzyczeć
Piłyśmy jeszcze tak z kilka godzin jednocześnie tańcząc i gadając z jakimiś osobami które widzimy pierwszy raz w życiu.
O 1:00 postanowiłam wrócić taxówką do domu.
Will pov;
Jest już po 1:00 w nocy a malutka nadal nie wróciła do domu. Nie odbiera telefonu.
- Gdzie ona kurwa jest? - zapytał Dylan
Też chciałbym to wiedzieć.
Nikt mu nie odpowiedział. Nagle usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi do rezydencji.
- Cześć! - krzyknęła Hailie, która chwiejnym krokiem weszła do salonu
- Hailie nareszcie wróciłaś - powiedziała mama
- Ta już ci wierzę, że się cieszysz z mojego powrotu - powiedziała z sarkazmem do mamy Hailie
- Hailie piłaś? - zapytała Maya
- Tylko trochę - odpowiedziała malutka
- Ta tylko trochę. Ona jest schlana - powiedział Tony
Podszedłem do siostry i objąłem ją ramieniem.
- Zaprowadzę cię do łóżka malutka. Musisz odpocząć - powiedziałem łagodnie
- Ale ja się dobrze czuję - zaprotestowała
- Will ma rację Hailie. Jest już późno musisz się wyspać - odezwał się dotychczas milczący Vincent
- Ehh no dobra - burknęła niezadowolona Hailie i z moją pomocą weszła po schodach
Gdy byliśmy w jej pokoju położyłem siostrę do spania. Zasnęła bardzo szybko. Pocałowałem ją w czoło i wyszedłem z jej pokoju.
----------------------------------------------------------
Nowa odsłona Hailie 😅 Wciąż zastanawiam się co zrobić z relacją Hailie i Mony mam 3 propozycje:
A) Hailie i Mona są razem
B) Hailie i Mona zostają przyjaciółkami
C) Mona wyjeżdża z Pensylwanii
Jaką opcje wybieracie?
Do następnego! ❤️
CZYTASZ
Problemy Hailie Monet
Novela JuvenilHailie Monet to 16-letnia dziewczyna, która ma 5 braci - Tony, Shane, Dylan, Will i Vincent zrobili by dla niej wszystko tylko nie potrafią tego ukazać. Hailie uważa, że braciom na niej nie zależy. Podupada na zdrowiu psychicznym. Zaczyna też mniej...