17

755 18 15
                                    

Tydzień później

Hailie pov;

Nikt nie mówi, że w życiu jest łatwo. Ostatnio miałam przeczucie, że w najbliższym czasie coś się wydarzy. Okazuje się, że wcale mnie ono nie zawiodło. Ale to w przyszłości.

Jeśli chodzi o teraźniejszość. Ehhh... Nadal rozmyslałam nad moją rozmową z Moną...

Nie mogę też " magicznie " wymazać wspomnień z mojego porwania.

Przez ten tydzień, nie przesiaduję żadnego dnia sama. Zawsze jest obok mnie któryś z braci. Kiedyś wydawało mi się to irytujące, ale po tych wydarzeniach cieszę się, że mnie wspierają.

Aktualnie uczę się w gabinecie Vince'a. Najstarszy brat pracuje przy swoim biurku a ja siedzę na kanapie z książkami.

Miałam wybór uczyć się sama w pokoju, czy w pobliżu moich braci i to przeważnie Willa lub Vincenta. Wybrałam opcję drugą. Odkąd jestem na nauczaniu domowym, co także ku mojemu zdziwieniu wcale mi nie przeszkadza, jestem co jakiś czas odpytywana z bieżącego materiału, gdyż za kilka miesięcy w szkole są egzaminy do których muszę podejść. A jak ktoś mnie przepytuje tak szybciej się uczę.

- Jak tam droga Hailie idzie Ci nauka? - zapytał Vincent

Wstał ze swojego fotela, po czym usiadł obok mnie na kanapie.

- Dobrze. Aktualnie uczę się historii... A konkretnie to o II wojnie światowej

- Przepytać Cię?

- Tak

Vince wziął podręcznik do historii i zaczął w głowie wymyślać jakieś pytanie dla mnie

- To na początek może coś łatwego... Kiedy wybuchła II wojna światowa?

- W... 1939 r.

- Doskonale, dobrze idziemy dalej... Kto rozpoczął II wojnę światową?

- Rozpoczął ją niemiecki atak na pozycję polskie w Gdańsku

- Dobrze, dalej...

Pół godziny później

Vincent przepytał mnie już z całego materiału, który się dziś uczyłam.

- Jestem z Ciebie dumny Hailie. Umiesz wszystko perfekcyjnie. Ale proszę zrób sobie przerwę od nauki. Odpuść ją sobie też jutro. Każdemu przyda się odpoczynek. A teraz chodźmy na kolację - powiedział po czym wstał co ja także uczyniłam

Przulgnęłam do jego boku, on także mnie objął i ruszyliśmy do kuchni na kolację. Przy stole siedzieli już nasi wszyscy bracia i widać było, że czekali na nas.

- Dobry wieczór wszystkim - powiedziałam jednocześnie z najstarszym bratem

Oboje spojrzeliśmy się na siebie nawzajem. Ja się uśmiechnęłam do Vincenta, on także uniósł kącik ust.

Gdy już zasiedliśmy do stołu, zaczęliśmy w spokoju wszyscy jeść i rozmawiać.

- Co powiecie na to żeby ten wieczór spędzić wszyscy razem - zaproponował Dylan

- Ja mam dużo pracy - odezwał się najstarszy

- Ale Vince każdemu przyda się chwila przerwy i odpoczynku. Sam mi to dziś powiedziałeś. Więc proszę Vince odpuść sobie trochę pracy na dziś i odpocznij. Należy Ci się mam rację? - zwróciłam się do braci

- Oczywiście, że masz malutka. Vince robisz dla nas wszystkich naprawdę wiele, ale jesteś tylko człowiekiem, który też musi odpoczywać. A my chcemy spędzić czas wszyscy razem także z Tobą. Bo jesteśmy rodziną a rodzina jest najważniejsza, sam zawsze nam wszystkim to powtarzasz - powiedział Will, a święta trójca i ja się z nim zgodziliśmy

Problemy Hailie MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz