🥀~Rozdział 6~🥀

82 9 0
                                    

🥀~Ranczo~🥀

Perspektywa Aurelii

Czasami jest dobrze zmienić swoje miejsce, niekiedy mamy słabszy dzień i wszystkie negatywne emocje zostają w miejscu, w którym mieszkamy. Najlepsze jest wtedy po prostu wyjść na spacer lub na chwilę zamknąć oczy innym sposobem jest pójście też na siłownię. Tam można się zawsze wyżyć za wszystkie czasy. Jednak później trzeba wrócić, bo problemy tak łatwo nie odejdą, będą ciągle i będziemy musieli się z nimi zmierzyć...

Kiedy schodziłam z walizką, nie widziałam nigdzie rodziców. Miałam nadzieję, że gdzieś razem wyjeżdżamy. Nawet nie pamiętam, kiedy gdzieś wyjechaliśmy razem. Spojrzałam jeszcze raz na swoje odbicie w lustrze i lekko się uśmiechnęłam. Nie wyglądałam najgorzej, przynajmniej tak mi się wydawało. Było ciepło, dlatego żeby nie robić kłótni nałożyłam białą sukienkę przed kolano z żółtymi kropeczkami. Miałam nadzieję, że wzięłam wszystko. Kiedy w moją stronę szli rodzice napieram mięśnie. Nie uśmiechali się, tylko mieli poważne miny. Przecież robiłam teraz wszystko co chcieli.

— Kiedy trzeba wyjeżdżać odwaliłaś się, jak szczur na otwarcie kanałów, trzeba było wziąć jeden z twoich dresów, a nie — warknęła mama, a ja się cofnęłam. — Nie ważne, tylko nie narób żadnego wstydu, gdy tylko dostaniemy wiadomość, że chce się ciebie pozbyć, przysięgam, że nie będziesz mieć już życia — wyznała, a ja próbowałam pohamować łzy.

— Dobrze — po tych słowach spuściłam wzrok i czekałam dalej.

Tata wziął moją walizkę, żeby zrobić widowisko przed sąsiadami, po czym ruszyliśmy. Czyli jednak to nie były wakacje. Przełknęłam ślinę, gdy miastowi drogi się skończyły i zamieniły się na kamieniste i polne. W pewnym momencie zaczęłam się stresować. Bałam się, że chcą się mnie pozbyć i pozbędą się mnie, jak w jakimś morderstwie.

— Wysiadaj, będziesz tutaj przez dłuższy czas. Ja już dalej nie pojadę, znajdź ranczo Fenrira, tam będziesz. Spróbuj choć trochę udawać normalną.

Skrzywiłam się, po czym wyszłam i wyciągnęłam swoją walizkę,  cieszyłam się, że nie była aż taka ciężka. Miałam być na ranczu. Trochę się cieszyłam, zawsze chciałam zobaczyć, jak tam jest. Ruszyłam droga ,ale nie miałam pojęcia gdzie iść. Próbowałam znaleźć to na Google, ale nie było zasięgu. Dlatego musiałam pytać okolicznych miejscowych, którzy dziwnie na mnie patrzyli. Kiedy w końcu udało mi się znaleźć moje nowe miejsce zamieszkania. Uśmiechnęłam się lekko, może będzie mi lepiej tutaj. Miałam nadzieję, że ktoś już jest w domku. Wygładziłem sukienkę i poprawiłam włosy, po czym zadzwoniłam dzwonkiem. Czułam, jak moje serce zaczyna mocniej bić.

Jednak prawda była taka, że rodzice już zadbali o mój obraz i nie mogłam liczyć na nic dobrego...

**************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

"𝐓𝐰𝐨𝐣𝐚 𝐝𝐞𝐜𝐲𝐳𝐣𝐚"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz