🥀~Rozdział 12~🥀

83 9 0
                                    

🥀~Złość~🥀

Perspektywa Fenrira

  Czasami wygląd mówi dużo o osobach, albo ich zachowanie. Łatwo ocenić kogoś, jak może reagować po jego stroju. Jednak za każdym możliwym zachowaniem, kryje się jakiś powód. Nie zawsze można dzielić na białe czy czarne. Dopiero, gdy poznajemy dana osobę, odkrywamy jej prawdziwy charakter oraz jaka naprawdę jest. Widać to dobrze, gdy człowiek jest wśród ludzi, zazwyczaj się cieszy, uśmiecha i dobrze spędza czas. Natomiast wszystko się zmienia, gdy nagle zostaję sam pośrodku czterech ścian. Każdy z nas przybiera różne maski, które chce pokazywać, ale też nie...

Kiedy wyjechałem z rancza, zacząłem się zastanawiać, czy aby na pewno dobrze zrobiłem. Niby to nic wielkiego pomalować płot, ale miałem wątpliwości. Dla kogoś może to wydawać się śmieszne co robiłem. W końcu takie rzeczy dobrze by było, jakby robili mężczyźni, ale nie miałem na to czasu, a to nie mogło czekać. Przełknąłem ślinę, po czym ruszyłem na zakupy. Musiałem kupić coś do jedzenia, bo w lodówce niby coś tam było, albo za niedługo trzeba się wziąć za obiad. Oprócz tego sprawdzałem ceny akcesoriów dla koni. Prawda jest taka, że o zwierzęta, trzeba dbać podobnie, jak o ludzi. Kiedy z powrotem siedziałem w samochodzie postanowiłem dowiedzieć się czegoś o dziewczynie. Mogłem zrobić to na początku, ale nie miałem do tego głowy. Na Facebooku nie było aktualnych rzeczy, natomiast jej Instagram był prowadzony codziennie. Prychnąłem, gdy dostrzegłem jej postawy. Zazwyczaj była na nich, albo krajobraz. Chciało mi się śmiać z jej podpisów takich jak: Nowy dzień, nowe możliwości, albo czas wyruszyć w podróż. Była taka sama, jak inne. A ja sądziłem, że jest coś w niej niezwykłego. Pokręciłem głową, po czym ruszyłem z powrotem do domu. Kiedy wjeżdżałem na posesję, już widziałem ją i kolor płotu. Kiedy to zobaczyłem, czułem, jak rośnie we mnie wściekłość. Wcześniej próbowałem ją oszczędzić, ale chyba z tego zrezygnuje. Należało jej się.

— Co ty wyprawiasz dziewczyno! — krzyknąłem, wychodząc z samochodu. — Jak mogłaś pomalować go na różowo?! Tą farba nie służy do drewna. Przecież pisze tam! — warknąłem, a ona na moje słowa odskoczyłam ode mnie.

Na początku na jej twarzy był uśmiech, ale szybko on znikł. Byłem wściekły, jak mogła nie zrobić tak prostej czynności. Ale czego mogłem się spodziewać, po dziewczynie z miasta. Przecież wszystkie były takie nieudaczne i sądziły, że każdy będzie za nią wykonywać czynności. Jej rodzice mieli rację, przyda jej się nauka. Ta niewinną minka była tylko przykrywką.

A to był dopiero początek problemów i wyzwań, które na nas czekały...

*******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

"𝐓𝐰𝐨𝐣𝐚 𝐝𝐞𝐜𝐲𝐳𝐣𝐚"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz