🥀~Rozdział 17~🥀

68 9 0
                                    

🥀~Atak paniki~🥀

Perspektywa Aurelii

  Często, jak traktujemy innych ludzi świadczy tak jak wychowali nas rodzice i dom rodzinny. Może nie każdy się zachowuje tak, jak wzór cnót, jednak zazwyczaj rodziców powinno się traktować z szacunkiem. To oni są z nami ciągle, mówimy jednak o tych prawdziwych rodzicielach, którzy zrobią wszystko dla dziecka, nauczony go miłości oraz poczucia bezpieczeństwa. Nie każdy jednak się na niego nadaje. To wielki obowiązek wychować małego człowieka, żeby był w stanie poradzić sobie w wielkim świecie...
Kiedy zaczęłam się budzić, wszystko mnie bolało i zaczęło robić mi się zimno. Otworzyłam powoli oczy, po czym zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. To nie był mój pokój, otworzyłam szeroko oczy, bo strach zaczął do mnie napływać.  Jednak wtedy poczułam dłoń na swojej. Przeniosłem wzrok w tym kierunku i zobaczyłam Fenrira, który się blado uśmiechał w moją stronę. Przełknęłam ślinę, a on odgarnął mi zbłąkany kosmyk z czoła.

— Nawet nie wiesz, jak się bałem o ciebie. Musisz zadbać o siebie. Tutaj słońce jest ostre, a ty cały dzień siedziałaś beż okrycia przy plocie, jeszcze ciężko pracowałaś. Muszę cię teraz dopilnować — wyszeptał, a ja pokręciłam głową. — Lekarz powiedział, że przegrzałaś organizm, robiłem ci zimne okłady, na razie jest lepiej.

— Przepraszam, przepraszam. To wszystko moja wina, masz przeze mnie same problemy. Nie chciałam, żeby tak wyszło, zepsułam spotkanie z twoimi przyjaciółmi. Teraz pewnie będziesz chciał mnie oddać do rodziców. Proszę daj mi jeszcze szansę, wszystko naprawię — zaczęłam wylewać z siebie potok słów, a on wtedy zaczął się intensywnie mi się przyglądać.

— O czym ty mówisz? — wyznał, a ja spojrzałam na swoje ręce, które zaczęły się trząść. — Zaraz ty masz atak paniki, hej jestem tutaj. Nikt cię nigdzie nie będzie wywoził. Teraz skup się na sobie. Poradzimy sobie, nie wiem co zrobili ci twoi rodzice, ale jak będziesz mogła i chciała to możesz o tym mi powiedzieć — powiedział, a ja zaczęłam się powoli uspokajać.

— Dziękuję, wiele to dla mnie znaczy — powiedziałam, a on wtedy się uśmiechnął.

— Jak się już lepiej poczujesz ,to wrócimy do mnie. Jesteśmy na razie w domu mojego przyjaciela — wyjaśnił, a ja kiwnęłam głową.

Chciałam zostać z nimi, jak najdłużej. Bardzo polubiłam jego przyjaciół. Można było z nimi porozmawiać o wszystkim. Nie było temu, który sprawiałby problem.  Już dawno z nikim tyle nie rozmawiałam. Przy nich czułam się, jak w domu. Jednak wszystko kiedyś musiało się skończyć, ja też będę musiała w końcu wrócić do siebie.

Na razie ważne było dla mnie to, że nie musiałam wracać do rodziców...

********************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

"𝐓𝐰𝐨𝐣𝐚 𝐝𝐞𝐜𝐲𝐳𝐣𝐚"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz