🥀~Rozdział 8~🥀

82 10 2
                                    

🥀~Zasady~🥀

Perspektywa Aurelii

  Czasami tak jest, że bardzo czegoś pragniemy, a może raczej kogoś. Kiedy zaczyna nam na kimś zależeć zaczynamy się starać, żeby ta osoba nas zauważyła i poznała z tej lepszej strony. Chcemy zrobić na sobie dobre wrażenie, bo w końcu mamy tylko jedno. Jednak warto tylko pamiętać o tym, żeby nie zapomnieć o ludziach, którzy już są nam bliscy. Możemy zawsze poznawać kogoś nowego, ale trzeba pamiętać jeszcze o tych, którzy są z nami cały czas...

Nie sądziłam, że może być jeszcze gorzej niż w domu. Zaczęłam się zastanawiać, czy nie miałam na czole przypadkiem napisane, że można mnie krzywdzić i ubliżać. Dlaczego ciągle ktoś uważał, że jestem nic nie warta. Kiedy spojrzałam na mężczyznę, że łzami w oczach uspokoił się. Może miał rację i nie powinnam tak późno do niego przychodzić. Może i byłabym wcześniej, ale gdyby tata mnie tutaj przywiózł. Samo szukanie tego miejsca już trochę zajęło. Trochę się obawiałam tego co może mnie tutaj spotkać, jak było widać gospodarz nie był zbytnio miło nastawiony.

— Przepraszam, nie powinienem się na tobie wyzywać. Wybacz mi, jestem Fenrir i jak sądzę będziemy musieli się znosić przez jakiś czas — wyznał i podał mi rękę, a ja niepewnie ją uściskałam.

— Aurelia — wyszeptałam. Po tych słowach puściłam jego rękę, a on zaprosił mnie do środka.

Było miło, kiedy wziął ode mnie walizkę. Jego dom był urządzony w tradycyjny sposób. Buła to miła odmiana po nowoczesności. Zaprosił mnie do kuchni, a ja zaczęłam się rozluźniać.

— Panuje tutaj kilka zasad, u góry będzie twój pokój, nie jest on jakoś duży, ale mam nadzieję, że się pomieścisz że swoimi rzeczami. Jesteś tutaj ,żeby mi pomóc, a nie na wakacjach i pamiętaj o tym. Jeśli nie będziesz miała zamiaru pracować, to się spakujesz i wrócisz do swojego miasta. Nie wchodzisz do zagrody koni, dopóki ci nie pozwolę,  najlepiej będzie, jeśli beż niczego wykonasz moje zadania — zaczął, a ja kiwnęłam głową. — Mam nadzieję, że oprócz takich sukieneczek, masz jakiś strój roboczy, jeśli nie będziesz musiała sobie go załatwić. Nie jesteś tutaj niewolnicą, możesz chodzić gdzie chcesz, ale nocą nie wchodź do lasu, bo są tam wilki, a nie chce ,żeby coś Ci się stało. Zrozumiałaś wszystko?

— Tak — odparłam. — Jeśli to wszystko to pójdę do pokoju.

Po tych słowach wstałam i ruszyłam na górę. Trochę zaczęłam się tego bać, co jeśli nie dam rady z czymś? Przecież, jak od razu wrócę do domu to rodzice mnie zabiją.

Dlatego musiałam dać z siebie wszystko, nawet jeśli nie wiedziałam co mnie zaraz czeka...

************************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

"𝐓𝐰𝐨𝐣𝐚 𝐝𝐞𝐜𝐲𝐳𝐣𝐚"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz