🥀~Łzy~🥀
Perspektywa Aurelii
Czasami jest tak, że pragniemy tak bardzo otrzymać od kogoś pochwałę, że zrobimy wszystko dla niej. Nie którzy nie są zbytnio doceniani, nawet jeśli robią niesamowite rzeczy. Dzieje się tak, że po prostu nie mają odpowiednich odbiorców. Ciężko jest teraz znaleźć człowieka, który wyrazi swoją szczerą opinię. Niekiedy jest ona spowodowana tym, że ktoś komuś po prostu zazdrości. To przykry przypadek, ale prawdziwy. Mało kiedy ktoś doceni prawdziwe dzieło, które ktoś wkrada swoje całe serce...
Nie byłam pewna gdzie są farby i pędzle, dlatego zaczęłam chodzić po ranczu. Widziałam, że było sporych rozmiarów. Chciałam iść bardzo do zagrody koni, ale lepiej było nie kusić losu. Dopiero, po chwili zobaczyłam mały kantorek i na szczęście to w nim były wszystkie farby i pędzle. Mogłam się spytać, jaki chciałby kolor. Większość puszek było otwartych, nie byłam pewna ile w tym jest prawdy, ale lepiej było używać farby, które były zamknięte. Dlatego wzięłam tą w nienaruszonym stanie. Jak się okazało był to kolor różowy. Wzruszyłam ramionami, po czym wzięłam się do pracy. Cieszyłam się, że słoneczko świeciło i mnie ogrzewało. Od zawsze lubiłam taką pogodę. Człowiek inaczej, aż się czuję. Byłam ciekawa kiedy wróci Fenrir, miałam nadzieję, że się wyrobię. Trochę tego było. Kiedy po czterech godzinach kończyłam powoli, zauważyłam samochód. Uśmiechnęłam się lekko, miałam nadzieję, że będzie zadowolony, ale gdy dostrzegłam jego minę, zgarbiłam się. Czy on zawsze chodzi taki wściekły? Czy tylko wtedy, gdy mnie widział?
— Co ty wyprawiasz dziewczyno! — krzyknął, wychodząc z samochodu. — Jak mogłaś pomalować go na różowo?! Tą farba nie służy do drewna. Przecież pisze tam!
Odskoczyłam od niego, kiedy był blisko mnie. Zaczynałam się trochę go obawiać, kto wie, czy pod wpływem złości czegoś mi nie zrobić, a nawet uderzy.
— Chciałeś, żebym go pomalowałam, zrobiłam to co chciałeś. Mogłeś mi pokazać, którą farbę mam wybrać — wyszeptałam, broniąc się, ale to nie był dobry pomysł.
— Myślałem, że z tym sobie poradzisz, ale myliłem się. Jesteś do niczego! — wrzasnąłem, a te słowa jeszcze mocniej się we mnie odbiły. Tak samo mówili do mnie rodzice.
W moich oczach pojawiły się łzy, po czym ostatni raz na niego spojrzałam i ruszyłam biegiem przed siebie. Nie chciałam być tutaj z nim. Może byłoby tak lepiej, dla każdego, żebym zniknęła. Biegłam co sił w nogach, dopiero po chwili zrozumiałam, że weszłam na leśną drogę. Kiedy czułam, że jestem już daleko, zatrzymałam się. Rodzice jeśli chcieli mnie dobić to wybrali idealny pomysł do tego. Przetarłam oczy, po czym zamarłam słysząc dźwięk łamanych gałęzi. Na początku miałam nadzieję, że to Fenrir, ale gdy usłyszałam kopyta, zaczęłam się bać.
Dopiero po chwili zobaczyłam tego osobnika. Czy to był mój koniec?
*******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy. Przepraszam za błędy ❤️
CZYTASZ
"𝐓𝐰𝐨𝐣𝐚 𝐝𝐞𝐜𝐲𝐳𝐣𝐚"
Roman d'amourDziewczyna, która jest zmęczona swoim życiem. Wydaje się jej, że nikt nie rozumie tego co czuje. Rodzice mają już jej dość, dlatego wysyłają ją na ranczo gdzie ma się nauczyć ciężkiej pracy, ale oni nie wiedzą przez co musiała przechodzić. Jedno je...