🥀~Rozdział 30~🥀

57 5 0
                                    

🥀~Festyn~🥀

Perspektywa Fenrira

  Każde miasteczko ma swoje obchody oraz święta. To jedyne dni, kiedy można zapomnieć o troskach i bawić się do białego rana. Chociaż przy każdym świecie należy zachować umiar. Wiadomo, że wtedy każdy lubi sobie wypić nieco procentowych napoi, jednak nie można zapomnieć o umiarze. Wiele jest takich sytuacji przez które może stać się krzywda. Wtedy nie jesteśmy tylko odpowiedzialni za siebie, ale również za ludzi, którzy są obok nas...

Odkąd zmarł mój tata, nie lubiłem obchodzić święta kowboi w naszym mieście. Nie rozumiałem tego, jak można się cieszyć i udawać, że nic się nie stało. Beznadziejne były te wszystkie zabawy. Człowiek, gdy zacznie rywalizować z innymi zaczyna się inaczej zachowywać. W jego ciele zaczyna krążyć adrenalina, która jeszcze bardziej go nakręca. Konkurencję jak zawsze będę różne, teraz dostosowane do wieku, wcześniej czegoś nie było takiego u właśnie to był błąd. Może gdyby ktoś inny zabronił mojemu ojcu wzięcie udziału w tresowaniu byka, nadal siedziałby ze mną. Szkoda, że nie można cofnąć czasu. Chciałbym jeszcze z nim porozmawiać i doradzić się. Jednak śmierć bliskiej osoby, zawsze coś pozostawia w sercu, sprawia, że nie jesteśmy już tymi samymi osobami. Teraz, gdy zacząłem tak się przyglądać, musiałem stwierdzić, że zaczynałem się zmieniać na lepsze przy dziewczynie. Zaczynałem bardziej wychodzić do ludzi. Jeszcze rok temu, na pewno bym nie przyszedł na festyn, a proszę bardzo. Stałem przed wejściem, trzymając za rękę Aurelie, która gdy się tylko o nim dowiedziała postanowiła zobaczyć to na własne oczy. Od momentu, gdy się zwierzyliśmy z naszej przeszłości, zacząłem się łapać na tym, że często lubiłem łapać ją za rękę, czy być w jej obecności. Czułem, że będzie to moją zgubą.  Jednak, kiedy tylko przekroczyliśmy bramę festynu z jej twarzy nie schodził uśmiech. Była, jak małe dziecko, które się cieszy z lizaka. Jednak należało jej się to wszystko. Po tym, ile musiała wycierpieć, potrzebowała chwilę rozrywki. Nie rozumiałem, jak można się wstydzić takiej dziewczyny. Na ich miejscu, zamknąłbym ją w kloszu, żeby nikt jej nie skrzywdził. Miała ogromne i dobre serce, które zostało już wykorzystane. Jednak może ja też pomagałem jej go posklejać, jak ona mi.

— Tutaj jest niesamowicie. Nigdy nie byłam na takich imprezach, mam nadzieję, że nie odstaje od reszty. Muszę kupić sobie rzeczy, które by tutaj pasowały, jak tylko zarobię pieniądze. Już zaczynają mi się bluzki kończyć, żebym mogła je przerobić — wyznała, a ja jeszcze raz zmierzyłem ją wzrokiem.

Jakbym miał być szczery, to dla mnie była idealną. Włosy splotła w dwa warkocze, miała nałożoną koszule w kratę i do tego jasne jeansy. Dałem jej jeszcze kapelusz kowbojski, bo w końcu tego od nas wymagano, nawet ją sam się postarałem, żeby jakoś dobrze wyglądać.

— Dla mnie zawsze będziesz idealna — mruknąłem, po czym zacząłem się wpatrywać w jej twarz. Cieszyłem się ,że nie staliśmy na środku, tylko w zakamarku.

Nawet nie pamiętam, które z nas pierwsze zrobiło krok, jednak w tej chwili było to nie ważne. Smak jej ust, był jednym dobrym co mnie w życiu spotkało.

Jednak, wtedy nie wiedziałem, jak to się dla nas skończy. Ale na pewno nie za dobrze i to będzie kolejny festyn, który zapadnie mi w pamięci...

******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

"𝐓𝐰𝐨𝐣𝐚 𝐝𝐞𝐜𝐲𝐳𝐣𝐚"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz