🥀~Rozdział 20~🥀

78 10 0
                                    

🥀~Prawda~🥀

Perspektywa Aurelii

  Czasami są takie momenty, w których już nie dajemy rady i po prostu zaczynamy mówić wszystko to co leży nam na sercu. Niekiedy trzeba w końcu się komuś wyżalić, żeby czuć się choć trochę lepiej. Nasi przyjaciele, właśnie są też od tego,żeby w kryzysowych momentach być przy nas. Nie zawsze musimy być szczęśliwi i radzić sobie z przeszkodami. Czasami po prostu możemy przestawać udawać, że radzimy sobie z czymś, a tak nie jest...

Zawsze miałam problem z mówieniem tego czego się bałam, albo nie byłam pewna. Sądziłam, że jeśli będę pokazywać wszystkim,że zawsze jestem uśmiechnięta i radzę sobie ze wszystkim, każdy będzie mnie lubić i nigdy nie zostanę sama. Tak, może to śmiesznie brzmieć. Jednak, naprawdę tak sądziłam przez jakiś czas. Często też było mi to powtarzane. Ale prawda jest taka, że nie da się w żaden sposób przypodobać wszystkim ludziom. Zawsze komuś coś nie będzie się w nas podobało. Czy to za bardzo się uśmiechami, czy jesteśmy smutni. Dlatego najlepiej być w końcu sobą, inni mogą odejść, a my będziemy że sobą całe życie.
Kiedy wróciliśmy do Fenrira, gdzieś w środku serca cieszyłam się, że był obok. Zachowałam się nieodpowiedzialnie, ale pierwszy raz na mnie nie nakrzyczał. Gdy jedliśmy dzisiaj wspólnie obiad, przez chwilę się mu przyglądałam. Gdy tak nie czepiał się różnych rzeczy, był naprawdę w porządku. Kiedy podniósł na mnie wzrok, zarumieniłam się i wróciłam do jedzenia.

— Dlaczego tak się we mnie wpatrujesz? — zapytał, po chwili, a ja westchnęłam.

— Przepraszam, po prostu, kiedy tak się nie wściekasz jesteś całkiem fajny. Jeszcze ci nie podziękowałam za to, że wziąłeś mnie do swoich przyjaciół. Było bardzo fajnie — wyznałam, a on się uśmiechnął. — Jednak, muszę ci coś powiedzieć — po tych słowach zmarszczyłem brwi, a ja się skrzywiłam. — Moi rodzice pewnie ci na początku mówili, albo jeszcze powiedzą, żebyś zrobił wszystko, żeby było mi ciężko. Wiem, że są nawet zapłacić ci sporo za to, ale proszę nie rób tego. Mogę pracować i robić co chcesz tylko nie bądź po ich stronie. Nie krzwdź mnie — wyszeptałam, a on wtedy zaczął się we mnie wpatrywać uważnie.

— Postaram się tak zrobić, na razie jesteś tutaj,żeby mi pomóc. Nie musisz się martwić. Obiecałem Ci, że nie musisz się martwić. Skoro już mamy dzisiaj dzień prawdy, to też muszę ci coś powiedzieć, jednak to nie będzie piękna historia i nie wiem czy będziesz wstanie tego słuchać. Ale już czas,żebym wyznał, dlaczego na początku tak reagowałem.

Jednak nie wiedziałam, jak to wszystko się potoczy,a to był dopiero początek. Szkoda,że nie znałam prawdy...

******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

"𝐓𝐰𝐨𝐣𝐚 𝐝𝐞𝐜𝐲𝐳𝐣𝐚"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz