17. Dwie osoby jadą

115 5 0
                                    

Miejsce do którego się wybrałam znajdowało na samym końcu Siverlthorm. Mieliśmy swoje własne miejsce wyrobione. Podjechałam bliżej. Zwolniłam widząc podchodzących do mojego auta ludzi. Za każdym razem kilka osób nagrywało. Otworzyłam okno.

- Mamy naszą wielką królową. - przez okno przybiłam piątkę z Maverickiem.

- Siema Mav. Od razu królową. - zaśmiałam się i ciągle jechałam wolno i do przodu.

- Ścigasz się dzisiaj? - zaraz za nim znalazła się dziewczyna.

- Witaj Lee. Zobaczymy kogo mi dadzą. - uśmiechnęłam się szyderczo.

- Czyli nie. - chłopak zrobił smutną minę na co wywróciłam oczami. - Dobra jedź prosto. Obok mnie jest wolne.

- Honorowe miejsce? - zmieniłam bieg i przyspieszyłam. Na każdym zakręcie zawsze było dużo miejsca. Po to by ludzi mogli jebnąć kółko.

Zaparkowałam na wskazane miejsce i wysiadłam. Kluczyki schowałam do kieszeni i oparłam się o maskę mojego dodge'a. Rozglądałam się z skrzyżowanymi rękami po całym tym miejscu. Gdzie nie gdzie były rzadko spotykane samochody. Mnóstwo już ostro wstawionych osób i kilka nielicznych już po prochach.

- Kope lat, Lila. - spojrzałam na wysokiego blondyna, który podchodził do mnie wolnym krokiem.

- Hudy, co ty tu robisz? - mocno się wtuliłam w chłopaka. Od razu to odwzajemnił.

- Wiesz jak to jest ze mną. Nie usiedzę w jednym miejscu. - skrzyżowałam ręce na piersi. Wiedziałam, że jest drugie dno. - Stęskniłem się za tobą Carmen. - powiedział ciszej.

- Ja za tobą też. - dzieliły nas milimetry.

Hudson był jedynym moim zaufanym przyjacielem od dzieciństwa. On jedyny znał mnie w stu procentach. Dopóki mieliśmy kontakt. Z czasem się urwał przez studia. Był ode mnie o wiele wyższy. W porównaniu do jego metr dziewięćdziesiąt byłam jak mrówka.

- Jak tam u mamy? - zapytałam siadając na maskę swojego pojazdu. Chłopak stał na przeciwko mnie.

- W porządku. Ostatnio się tu przeprowadziliśmy. Może dwa miesiące temu. Powiedziała, że jak ciebie znajdę to mam ciebie zabrać do nas. - Hudy puścił do mnie oczko.

- Z chęcią się wybiorę. Tylko wiesz, że jutro mam zakończenie roku akademickiego? - zaśmiałam się cicho.

- Ale jak to? Nie skończyłaś prawa?

- Nie. Sprzeciwiłam się matce i po kilku latach wybrałam się na kryminologię. - chłopak się szeroko uśmiechnął.

- Miło mi słyszeć, że wybrałaś coś co lubisz.

- Widzę, że nasze dwa gołąbeczki nierozłączki znowu razem. - do nas podszedł Mav z Olivią. - Nasza paczka myślę, że dzisiaj się znowu spotka.

- Brakuje tylko Matt'a. - spojrzałam na nich po kolei.

- A ty jak zwykle o jednym. - Hudson był strasznie zazdrosny o Matt'a. I według mnie to było urocze.

- Stwierdzam fakty nie uściślone przez Mavericka. - blondyn westchnął. - A więc jaki rozkład wyścigów? - spojrzałam na bruneta.

- A więc wyścigi zaczynają się po dwudziestej pierwszej. Do tego czasu wszyscy się zbierają. Policja już była prześwietlić i wróci tu po pierwszej.

- Wszyscy zdążą się zwinąć. - dokończyłam jego myśl. - Przynajmniej Ci, którzy są naćpani i najbardziej pijani.

- Dokładnie. - do moich uszu doszedł ten jeden głos, który rozpoznała bym wszędzie. Odwróciłam się zauważając chłopaka. Zeskoczyłam z samochodu. Szatyn stanął przede mną. Na głowie miał kaptur od czarnej bluzy. Przez komin widziałam tylko jego czekoladowe oczy.

«𝑫𝑼𝑺𝑲𝑾𝑶𝑶𝑫» You brought this story to your life Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz