41. Zmieniłeś legendę w prawdę

92 4 8
                                    

Usiadłam na krześle przy biurku i otworzyłam laptopa, aby być na dwa ekrany na raz. Nie mogłam sobie pozwolić by jakiekolwiek emocje wzięły teraz górę. Szybko Odblokowałam telefon po usłyszeniu dźwięku wiadomości.

—Alan—

Carmen?
Zrobiłaś coś z połączeniem z kamer?

Co?

O co chodzi?

Najlepiej sama się przekonaj
🌐Kamera_05

———————————————

Nie spodziewałam się, że Jake'owi tak szybko pójdzie z kamerami. Zaledwie pięć minut? Zamiast fałszywej relacji były normalnie obrazy z kamer. Przyglądałam się widoku z pierwszej kamery i dopiero potem przeszłam do następnej. Aż w końcu na jednej z nich znalazłam Michaela. Szedł korytarzem. Śledziłam go za pomocą kamer. W jednym miejscu usiadł. Poprawił bandaż na ręce i po chwili wyciągnął telefon. Chyba pisał wiadomość. Z całą pewnością, bo dostałam powiadomienie. Wyszłam z kamer.

—Nieznany—

Był jeden moment
Kiedy byliście tak niesamowicie blisko prawdy
Kiedy byłaś tak niesamowicie blisko prawdy, w jednym ciągle się myliłaś

Co masz na myśli Michael?

W wypadku nie brały udziału dwie osoby
A trzy

————————————————

Po tej wiadomości dzwonił do mnie. Tłumaczenie się nam należy wiadomo, ale czy ten postrzał aż tak go złamał? Nie możliwe. Ale czy to możliwe, że od początku to nie był Michael, a... Nie. Nie mogłam dopuścić się do takiej myśli. Połączenie od razu odebrałam, ale na laptopie.

Początkowo była ściana w jaskini i kawałek jego barka, a po chwili już widziałam maskę. Zaczął nią ściągać, a kiedy to zrobił byłam cała otępiała. Okazał się być to Richy. Zakryłam usta ręką. To było niemożliwe. A jednak nie próbował nas zbić z tropu.

Oprócz dźwięków w tle z kapiącej wody uderzającej o metal i inne nie było słychać nic. Richy się też nie odzywał. Po chwili patrzenia, dłuższej chwili patrzenia odezwał się.

- Dokładnie dziesięć lat temu Hannah i Amy stanęły pod moimi drzwiami. - zrobił przerwę, jakby nie umiał skleić zdania albo powiedzieć tego co chciał przekazać. Był cały czas poważny. - Sosnowa Polana dobiegała już powoli końca i było już ciemno. - przerwy między zdaniami, a czasem i słowami robił długie. Było mu ciężko o tym mówić. Pewna prawda go bolała. - Chciały, żebym zawiózł je obie do Grimrock, ponieważ Amy coś tam zgubiła. - stąd wzięło się Grimrock w zagadce. - Ale już nawet nie pamiętam, co to było... Byłem na imprezie cały dzień i coś tam też wypiłem. - zaśmiał się chociaż wiedziałam, że był to bardziej śmiech z powodu emocji jakie w nim kotłowały. - Więc powiedziałem im nie... Spieszyły się i już nadrobiły drogi, żeby do mnie dotrzeć. Hannah też kilka razy jeździła samochodem u mnie po placu, a więc dałem im klucze. Klucze do porzuconego AMC Gremlina, który powinien zostać zezłomowany u nas w ciągu kilku najbliższych dni. Pomyślałem, że nie może przez to wyrządzić większych szkód, zwłaszcza, że o tej porze nic nie jeździło... Ale kilka minut później wróciły roztrzęsione. Na początku to nawet nie rozpoznałem samochodu. W ciemności ze wszystkimi wgnieceniami... Na przedniej szybkie, a także na zderzaku była.. krew... Żadna z nich nie była w stanie powiedzieć co się stało. Pomyślałem, że potrąciły po prostu jakąś zwierzynę. Jakiegoś jelenia, który całkowicie nagle wybiegł na drogę w ciemnym lesie... Ale poszedłem z nimi dwiema... I ona tam leżała... Dziewczyna... Cała zakrwawiona... Całkowicie nieruchoma... Pochowaliśmy nią w lesie. I już nigdy więcej o tym nie wspomnieliśmy. Nie rozmawialiśmy. Przykro mi.. - obraz stał się czarny, a połączenie wkrótce po tym się zakończyło.

«𝑫𝑼𝑺𝑲𝑾𝑶𝑶𝑫» You brought this story to your life Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz