47. Pociągają mnie róże

107 6 13
                                    

Poranne ptaszki jesteście tutaj?!
Oto rozdział specjalnie do śniadania!
Smacznego 🍳☕

*sylwester, 31 grudnia*

- CAŁY HAJS ZABIERAM PRACUJĘ W PAPIERACH W MASCE JAK BANDERAS CZEGO CHCESZ, CO MI DASZ?!¹ - razem z Mason wykrzyczałyśmy końcówkę piosenki po czym ściszyłam radio słysząc, że włączyły się reklamy. Spojrzałam się na chłopaka siedzącego obok mnie.

- Ile jeszcze?! Ja już chce chlać! - zaśmiałam się razem z Jake'm.

- Cała noc otworem kochana. Tylko nie wal do zgona. - rzuciłam żartobliwie spoglądając na nią w lusterku.

Miała na sobie czarną sukienkę na cienkich ramiączkach z marszczeniami w talii. Sięgała jej do połowy ud. Włosy pokręciła i stawiła na lekki makijaż. Na ramiona zarzuciła czarną kurtkę skórzaną. Ja nie odstępowałam od niej ubiorem. Miałam na sobie taką samą sukienkę, ale czerwoną, a na ramiona zarzuciłam czarną zapinaną bluzę Jake'a. Nawet nie wiem czy zauważył. Włosy zostawiłam po prostu rozpuszczone.

- To mnie dopilnujesz. - wyjrzała za oknem i prawie skoczyła kiedy zauważyła kto już jest. - Widziałaś tą be-emice? - wyjrzała do przodu przez szparę między fotelami

- Tak. Ekipa sprzed lat też tu jest. Myślisz, że nie wysłałam im adresu? - zaparkowałam dwa auta przed nimi. - Wysiadka.

Po wyjściu ze samochodu zakluczyłam go i we trójkę trzymając w ręce dwie butelki szampana alkoholowego (Mason nie odpuściła), weszliśmy do środka. Muzyka w Aurorze grała na tyle głośno, że na zewnątrz było nią słychać. Nasi przyjaciele siedzieli przy ścianie przy największym miejscu. Chyba nawet po przynosili jakieś kanapy, bo Phil obiecał, że Aurora zostanie otwarta tylko dla nas. Była nas piętnastka jeżeli dobrze naliczyłam.

Podeszłam do stolika, który także był łączony.

- Kogo my tu mamy? - Mav wstał jako pierwszy i podszedł do mnie. Chwycił mnie w pasie i uniósł do góry. - Naszą królową! - zaśmiałam się i po chwili już stałam na ziemi. Mocno wtuliłam się w chłopaka.

- Tak się cieszę, że Was widzę. - odsunęłam się od niego, aby móc się z każdym po kolei przywitać. - Dwa lata bez kontaktu.

Podeszłam do każdego i się przywitałam. Najdłużej to z Jessy się przytulałam. Miałam wrażenie jakby Mason zrobiła się przez to zazdrosna. Z Jake'm usiadłam między Danem, a Thomasem.

- Jak długo jesteś bez wózka?

- Z rok to napewno. Nawet nie wiesz jak dobrze, że go już nie mam. Ciągłe siedzenie daje w znaki. - zaśmiałam się, a potem mój wzrok padł na Matt'a. Posłałam mu pytające spojrzenie. Chłopak skinął głową. Nim się zdążyłam odezwać to moja przyjaciółka się odezwała.

- Dobra, nim zapomnę i nim wszystko się zacznie mam pytanie do waszej dwójki. - Mason wskazała palcem na mnie, a potem na Matt'a. Wyczułam lekkie spięcie od strony Jake'a. - Skąd się wzięła Lila? Nawet tak na imię nie masz!

- To fakt. Może opowiemy Wam wszystko od początku. - wszyscy skupili wzrok na mnie. Nawet Phil, który dopiero do nas dołączył siadając obok mnie. To nie skończy się dobrze. Wzięłam głęboki wdech. - Wiele razy od Was - wskazałam palcem na przyjaciół od liceum i Mason - słyszałam coś typu "Jak nie będziecie razem to nie wierzę w miłość". Zabawne, bo to nigdy nie byłoby możliwe. I Hudson, nie jesteś chyba jedynym zazdrośnikiem w tym momencie. - palący wzrok Jake'a na mnie, mnie tylko upewnił. Hudy starał na upartego pokazać, że tak nie jest. - Jest to słodkie, ale i zabawne. Matt? - chłopak podszedł do mnie i objął mnie w pasie. - Jesteśmy kuzynostwem. - złapałam się lewą ręką za kark. Hudy, Mav i Olivia siedzieli i wpatrywali się w nas jakby zobaczyli ducha. Ekipa z Duskwood poza Jake'm i Philem nic nie wykazywała. Nie wiedzieli do końca kim oni są.

«𝑫𝑼𝑺𝑲𝑾𝑶𝑶𝑫» You brought this story to your life Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz