49. Jesteś w ciąży

127 6 22
                                    

Witam kochani was w 49. rozdziale.
Przeżyliśmy w tej książce naprawdę wiele, i mam na myśli wiele emocji, wiele wspólnych przeżyć, szczęścia, smutki, upadki. Było tego wiele. Chcę wam podziękować za całą aktywność, ale nie będę się tutaj za wiele rozpisywać, bo mam na to oddzielny rozdział.
Przeżyliśmy dużo wydarzeń z tej książki, jednak to co dobre szybko się kończy, tak jak ta historia. Bez zbędnego przedłużania zapraszam.

- Kochanie! Gdzie są moje kluczyki? - usłyszałam głos mojego narzeczonego z korytarza.

- W kurtce zostawiłeś. - oparłam się o framugę drzwi patrząc, jak niezdarnie szybko szuka swoich kluczyków od Maserati.

- Ty zawsze wiesz co gdzie mam. - wyciągnął klucze z kieszeni materiałowej kurtki. W końcu mieliśmy końcówkę zimy. - Wrócę na obiad. - podszedł do mnie i chwycił w talii przyciągając do siebie.

- No ja myślę. - złączyłam nasze wargi w krótkim pocałunku. - Leć. Bo się jeszcze spóźnisz.

- Racja. - puścił do mnie oczko. - Do później Caro. - zaśmiałam się i wróciłam do kuchni gdzie zastałam kota, który przyszedł na poranną porcję jedzenia.

Opowiem Wam jak to możliwe, że jesteśmy narzeczeństwem. To jest jedna z ciekawszych historii. Po sytuacji w Nowym Roku na następny dzień Jake spytał się czy zostanę jego dziewczyną. Zgodziłam się. Po dziewięciu miesiącach, w moje urodziny, 26. października oświadczył mi się przed wszystkimi. Dopiero w tamtym momencie miałam wrażenie, że Phil przyjął to do siebie, że nie ma u mnie szans. Albo starał się ukryć buzujące emocje. Jesteśmy razem już z dwa lata. Kto by pomyślał, że dopiero w wieku 30 lat znajdę sobie kogoś. W tym roku wybija parzyste 32! Dopiero w sierpniu będziemy mieli ślub. Jestem taka podekscytowana, że aż wariuje.

On wiedział, że od początku zagram kluczową rolę. Ale nie powiedział, że w jego życiu. Sama się tego nie spodziewałam. Sprawa z Hannah strasznie się ciągnęła. Szybko zleciały te dwa lata terapii i męczarni. Do dziś nie umie mi wytłumaczyć skąd wiedział, że to ja będę kluczem tej zagadki. Powtarzał mi to ciągle. A ja powtarzałam tą grę i rozrywkę. Jak? Grając w grę mobilną! Dalej nie jest nam wiadome skąd to wszystko przerodziło się w rzeczywistość jednak to nie było ważne. Byliśmy szczęśliwi i to było najważniejsze.

Usiadłam z laptopem na kanapie w salonie. Nogi położyłam na niski szklany stolik. Na udach położyłam laptopa. Obok mnie położył się karmelowy for z gęstą sierścią. Podparpałam go za uszkiem. Uwielbiał to. Zadzwoniłam do Mason na FaceTime.

- Dobra, dobra. Wiem po co dzwonisz. - spojrzała na mnie podejrzliwie.

- No to zgaduj. - złączyłam dłonie i wpatrywałam się w przyjaciółkę, która odstawiła telefon tak, abym nią widziała, a ona swobodnie zrobiła obiad.

- Jesteś w ciąży. - dłońmi zakryłam twarz nie chowając oczu. Ona nie zauważyła mojej reakcji, bo kroiła cebulę. W połowie stanęła i po mojej długo nie wyczekiwanej odpowiedzi odezwała się. - Żartujesz? - podeszła bliżej ekranu.

- Nie. - poczułam łzy wzruszenia spływające po moich policzkach. Sięgnęłam po zdjęcia USG ze stolika i podsunęłam pod kamerę. - To dopiero trzeci tydzień. - zabrałam zdjęcia i odłożyłam na swoje miejsce. Widziałam, że Mason także płakała.

- Stara, moje gratulacje! Jake wie? - usłyszałam w tle płacz dziecka, a po chwili znowu cisza.

- Od wczoraj się zbieram. - naciągnęłam rękawy swetra na dłonie. Laptopa odstawiłam na stolik, a pod brodę przysunęłam kolana.

«𝑫𝑼𝑺𝑲𝑾𝑶𝑶𝑫» You brought this story to your life Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz