27. Nadchodzę

113 6 20
                                    

Kochani!!
Wiem, że to co powiem to głupie jak na to wszystko ale bijecie wszelkie rekordy w tej książce 🥹
Jestem wzruszona
Napisałam dzisiaj trzy rozdziały
Jestem w pełni motywacji, a to dzięki Wam ❤️❤️

Przychodzące połączenie od Lilly odebrałam od razu. Wyłączyłam mikrofon i weszłam do pomieszczenia gdzie był Jake. Od razu dałam mu znać, aby siedział cicho.

- Myślę, że widziałaś wiadomość Cleo. Stwierdziłam, że też powinnaś przy tym być. - przez całą wypowiedź Lilly skierowała kamerę na siebie. Po chwili nią odwróciła i weszła do środka.

Wszyscy już byli w salonie. Dan, Cleo i Thomas siedzieli. W sumie Dan nie miał wyjścia. Jessy stała przy rogu stołu między Cleo a Danem. Lilly stała. Kamera łapała idealnie wszystkich. Jake szybko wrzucił obraz z mojego telefonu na swojego laptopa przez co obraz był większy i wyraźniejszy. Dopóki wszyscy się nie pojawili Cleo siedziała z założonymi rękoma czekając na nich. Rozejrzałam się po wszystkich i w końcu przemówiła.

- Byłam tylko poszukać zapałek, a całkiem przypadkiem znalazłam to. - Cleo sięgnęła po coś za sobą albo może do kieszeni? Nie wiem. Bynajmniej się odwróciła.

Po chwili na stół wyciągnęła niewielki pistolet. Ekran się lekko zatrząsł. Jessy odskoczyła od stołu. Thomas wstał i się o drobine przesunął. Odstęp od stołu a kanapy nie pozwolił mu o większy krok. Dan za to odstawił szklankę z białego szkła i chwycił broń do rąk. Obejrzał, a potem odstawił. Nikt nic nie powiedział.

- A więc. - zaczęła Cleo znowu rozglądając się podejrzanie po każdym po kolei. Mimo iż mnie to się nie tyczyło poczułam dreszcze na plecach. - Czyje to i kto to przyniósł? - nikt nie odpowiedział. Cleo była śmiertelnie poważna. Wydała się być nawet tym rozdrażniona. Teraz bardzo ciekawiło mnie skąd ta broń się wzięła u nich w domku.

Thomas zaprzeczył głową i uniósł dłonie w geście poddania. Jessy stała po drugiej stronie okna, które nie było wielkie ani daleko. Dan się napił trunku ze szkła. Nagle w tle było słychać brzęczenie; wibracje. Wszyscy się spojrzeli w jedno miejsce.

- Słyszycie to? - odezwała się Jessy. - Dobiega gdzieś z korytarza. - wszyscy wstali i ruszyli w miejsce gdzie było słychać ten dźwięk.

- To komórka Hannah. - Thomas nie krył zaskoczenia.

Jako pierwszy wszedł do pomieszczenia zapalając światło. Wszyscy podeszli do krzesła, na którym leżała podłączona komórka Hannah. Jessy odłączyła telefon od ładowarki i sprawdziła kto dzwoni.

- Nieznany numer. - jej głos lekko drżał. Ja już się domyślałam kto to mógł być.

- Jake? - odezwałam się będąc pewna, że mikrofon miałam cały czasy wyłączony.

- Tak, też się o to obawiam. - powiedział półgłosem.

Jessy odebrała połączenie.

- Halo? - ognistowłosa od razu się odezwała po odebraniu połączenia.

I właśnie wtedy rozległ się ten dźwięk co za każdym razem kiedy on do mnie dzwonił. Ten przeraźliwy szum zmieszany z oddechem zrobione komputerowo.

- Wiem teraz, gdzie jesteście. - dziewczyna podskoczyła. - Byliście zbyt pewni siebie. - byłam pewna, że w ten sposób chciał ich nastraszyć bardziej niż kiedykolwiek. - Ale moja pułapka już się zatrzasnęła... Nadchodzę. - Jessy zakryła usta dłonią. Tak jakby miała zaraz krzyknąć. - I doprowadzę to do końca. - połączenie chyba zostało zakończone.

«𝑫𝑼𝑺𝑲𝑾𝑶𝑶𝑫» You brought this story to your life Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz