XII.

145 16 1
                                    

"Niepostrzeżenie" nie było jednak takie proste w wykonaniu księcia. Gdy Milo tylko dostał się do właściwego skrzydła pałacu, ujrzał smugę światła, która padała na długi, ciemny korytarz z łazienki księcia. Lada moment do jego uszu dotarło również przekleństwo, które padło prosto z książęcych ust, gdy Jera próbował zdjąć z siebie przepoconą i nieco brudną koszulę.

Miło odetchnął głęboko, wyraźnie się wahając, ale w końcu dotknął drzwi i pchnął je, wchodząc do środka.

– Mogę ci pomóc – zaproponował.

Nie spodziewał się jednak tego, co ujrzał w łazience. Książe mocował się z koszulą, rozsupłaną prawie do samego końca, przez co całkowicie odkrywała jego nagą pierś. Zaplątał się jednak w rękaw, próbując ją z siebie zdjąć. Jego włosy były kompletnie rozczochrane, rozburzone. Buty leżały porzucone na podłodze, a policzki miał lekko zaróżowione.

– Wyglądam, jakbym potrzebował pomocy? – Warknął, poznając głos czarnowłosego bez problemu. Zaprzestał walki z ubraniem na krótką chwilę i spojrzał na niego, nieco chwiejnie się obracając. Dopiero teraz Milo zorientował się, jak wiele Jera musiał wypić, podczas gdy on znajdował się w centrum uwagi wszystkich gości na dole... Był kompletnie pijany.

Zrobił krok w przód, aby móc zamknąć drzwi, oddzielając ich tym samym od reszty pałacu.

– Wypiłeś za dużo – mruknął, powoli do niego podchodząc.

Wanna była już pełna gorącej, parującej wody. Jera musiał poprosić o kąpiel jeszcze zanim Milo wrócił do niego, siadając razem z nim przy stole. Teraz zmierzył go wzrokiem, obserwując go z wyraźnym wahaniem... A gdy zaczął zbliżać się w jego stronę, on odruchowo zaczął się cofać.

Nawet nie spoglądał za siebie. Patrzył prosto na Milo, tylko na niego, i z każdym jego kolejnym krokiem sam cofał się o krok w tył... Aż w końcu wpadł na wannę pełną wody, a ponieważ był tak bardzo pijany, stracił równowagę... i po prostu do niej wpadł.

– Jera! – Zawołał brunet, dopadając do tej nieszczęsnej wanny. Jednocześnie nie był w stanie się powstrzymać i zaśmiał się cicho.

Woda była gorąca, ale już nie parzyła. Znaczna jej część została rozchlapana dookoła w efekcie upadku, a sam książę tylko nieco boleśnie obił sobie łokcie oraz plecy, kiedy wpadł do wanny. Zamrugał, jednak bardziej zaskoczył go śmiech Milo, niż sam upadek. Wpatrywał się w niego z dołu szeroko otwartymi oczami, trzymając się brzegów wanny za swoimi plecami, z całkowicie rozchełstaną i coraz bardziej mokrą koszulą.

Milo wcale nie chciał się śmiać, ale okazało się to silniejsze od niego. Jego zielone spojrzenie mimowolnie zsunęło się na pierś Jery.

– Wydaje mi się, że naprawdę potrzebujesz pomocy – stwierdził.

– Naprawdę? – Książę uniósł lekko brew, zanim jego palce zacisnęły się lekko na brzegach wanny. Jego nogi, przerzucone w kolanach na zewnątrz, zwisały teraz swobodnie mniej więcej po obu stronach ciała Milo. Książę nie wyglądał jednak tak, jakby był w stanie się podnieść... A był przecież w ubraniu.

– Mam cię wyciągnąć? – Zapytał czarnowłosy i dotknął łydki księcia, okrytej materiałem spodni.

Jera poczuł dotyk na swojej nodze, jednak nie zareagował w żaden sposób. Suchy materiał dobrze oddzielał go od palców Milo, ich lekko szorstkich opuszek oraz ich ciepła... Nie spodziewał się jednak tego, co nastąpiło w kolejnej sekundzie. Gdy padł na niego cień Milo, serce podeszło mu pod same gardło, ale w następnej chwili już czuł na swoich ustach jego wargi... I tym razem nie miał dokąd uciec.

Zapach malin [bxb]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz