Niesiony emocjami, parł przed siebie, nie zważając na cokolwiek dookoła. Mijał uwijającą się jak pszczoły w ulu służbę, kiedy przeciskał się znanymi mu skrótami, aby w końcu wypaść na główny korytarz przed biesiadną salą... I niespodziewanie na kogoś wpadł.
Sam zachował równowagę, ale niczemu winny służący poleciał prosto na twardą posadzkę. Złota taca z hukiem upadła na podłogę, a jej zawartość rozsypała się dookoła. Zatkana korkiem, ozdobna waza cudem nie roztłukła się, tylko potoczyła po kamieniach, zatrzymując się gdzieś koło nogi Jery.
– Najmocniej przepraszam, Wasza Wysokość! – Wydusił przerażony sługa, próbując dość nieudolnie ogarnąć ten bałagan.
– Nie, to moja wina – powiedział natychmiast książę. Podniósł wazę i wyciągnął do mężczyzny dłoń. – Nic się nie stało...
– A-ależ stało! Jego Książęca Mość Eihwaz kazał przynieść mi to wino jak najprędzej na uroczystość... dla Jego Wysokości Hagala... skróci mnie za to o głowę...
– Spokojnie – Jera pomógł służącemu się podnieść, ignorując jego protesty. – Zaniosę to bratu. Ty tu posprzątaj – poprosił, a jego głos na moment złagodniał, choć jeszcze przed chwilą sam był tak bardzo wściekły i rozemocjonowany... Wiedział jednak, jak bardzo służba bała się Eihwaza i jego humorów.
– Dziękuję... dziękuję, Wasza Wysokość... – powtarzał mężczyzna, gdy zajął się sprzątaniem całego tego bałaganu.
Jeran natomiast, ściskając w dłoni smukłą szyjkę wazy, prędko ruszył do sali biesiadnej. Nigdzie nie widać było jeszcze nowożeńców, choć wielka komnata była pełna gości... Namierzył wzrokiem centralny stół, przy którym siedział jego najstarszy brat, tuż obok miejsca, które miał zająć król.
– Zamieniasz się w służbę, bracie? – Zapytał z rozbawieniem Hagal, gdy Jera z brzękiem postawił przed nim naczynie z winem.
– Daj mi spokój – warknął i nalał alkoholu do kielicha, chcąc się napić... Jednak w tej samej chwili rozległy się wiwaty i oklaski, gdy młoda para wkroczyła do sali w akompaniamencie muzyki.
Dla Berkano oraz Milo przygotowano specjalne miejsca – krótki stół ustawiony na końcu sali, zaraz przed podwyższeniem, na którym zasiadał król wraz ze swoją rodziną. Były tam tylko dwa, przystrojone na biało siedzenia – dla pana młodego oraz panny.
Milo nie zdołał dobrze rozejrzeć się po sali, bowiem jego uwagę bardzo szybko odwrócili goście. Obdarowywali ich prezentami, które składano przy stole. Tuż za ich plecami zaś, swoje miejsca zajęli w końcu także książęta, król oraz jego żona... A także Jera. Za wszelką cenę pragnął ponownie schować się gdzieś z dala od tego tłumu, jednak pochwycony przez braci, nie miał już na to szansy.
W końcu przed obliczem pary młodej stanął Rhys, ubrany w odświętny, choć bardzo prosty strój. Oddał księżniczce cześć i szacunek, wręczając jej bukiet z polnych kwiatów, a gdy podszedł do Milo, uścisnął jego dłoń... W której mężczyzna poczuł drobny, ciepły metal. Rozpoznał go po samym kształcie, nawet bez patrzenia. To była przypinka gwardzisty, którą musiał kapitanowi zwrócić.
– Przepraszam, przyjacielu – wyszeptał mu do ucha, gdy przyciągnął go do uścisku. – Wiesz, że próbowałem.
Milo od razu odwzajemnił uścisk Rhysa. Pośród tych wszystkich ludzi, wiedział, że akurat Rhys doskonale go rozumiał.
– Dziękuję, Rhys – szepnął, odsuwając się od niego. Zdążyli krótko spojrzeć sobie w oczy, zanim kolejni goście zaczęli składać im swoje gratulacje. Zajęło to jeszcze trochę czasu, aż w końcu młodzi małżonkowie mogli zająć swoje miejsca.

CZYTASZ
Zapach malin [bxb]
RomanceKwitnące królestwo Derynii nie ma sobie równych na Wspólnym Kontynencie. Po wieloletnich wojnach z Pars, nad oboma państwami nareszcie rozciąga się widmo pokoju. W deryńskim pałacu nic nie jest jednak takie, jak się wydaje. Nadchodzi czas, w którym...