Gdyby nie koci Milo, prawdopodobnie nie wstaliby na czas. Gepard już o poranku zaczął krążyć po pomieszczeniu, miaucząc gardłowo i sygnalizując tym samym potrzebę wyjścia. Ponieważ śpiący mężczyźni nie reagowali, w końcu wspiął się na łóżko, depcząc ich swoimi wielkimi łapami, i położył się jednocześnie na nich obu, zaczynając lizać Jerę po policzku swoim szorstkim językiem.
– Milo...!
Ludzki Milo jęknął, gdy kot wspiął się na nich. Choć smukły, gepard ważył swoje, więc brunet od razu się obudził.
– Nie lubisz długo spać, co, Milo? – Wymamrotał, sięgając w jego stronę na oślep, aby go pogłaskać. Zupełnie zapomniał o tym, że gepard wciąż był cały czarny od sadzy.
– On uwielbia spać, ale nie wtedy, gdy trzeba – jęknął Jera, próbując wyswobodzić się spod swojego wielkiego kota. Usiadł, rozbudzając się bardziej... I zorientował się, że musiało być już dawno po świcie. – Cholera, Milo, wstawaj! – Zawołał, szturchając go przez kołdrę.
Czarnowłosy niechętnie się przeciągnął, wciąż będąc uwięzionym pod ciałem geparda.
– Co się stało?
– Ucieknie nam nasz statek! – Pogonił go książę, zanim sam zeskoczył z łóżka, aby zacząć ubierać sukienkę.
Milo zsunął z siebie geparda i wstał, całkowicie zapominając o swojej nagości.
– Nie ucieknie – mruknął leniwie, bez pośpiechu szukając swoich ubrań. – Wypływamy w południe.
– W południe? – Odpowiedział zaskoczony Jera, zanim niemal połknął swój własny język, dostrzegając nagie ciało Milo, obrócone do niego tyłem. Jego muskularne plecy przechodzące w tak zgrabne, męskie pośladki... Odwrócił wzrok, piekielnie się czerwieniąc. – Przecież to znaczy, że będziemy w Adeliyi w środku nocy – wydukał, już na niego nie patrząc.
– Będziemy – potwierdził czarnowłosy, ubierając spodnie, które w końcu zakryły jego nagie pośladki. – Ale tylko tym statkiem możemy popłynąć, nie wzbudzając żadnych podejrzeń – dodał, zakładając koszulę. – Wszystkie statki przewożące podróżnych mogą być przeszukiwane i sprawdzane.
Jera wiedział, że statki, które przemierzały zatokę, zazwyczaj wypływały o świcie. Nocą istniało bowiem zbyt wielkie niebezpieczeństwo zostania zaatakowanym przez meytrejskich piratów...
– W takim razie, nie musimy się tak spieszyć – rzucił, ubierając powoli suknię.
– Nie musimy – zgodził się z nim Milo, podchodząc do niego, aby pomóc mu w zapięciu sukni. – Powinniśmy też zjeść i zdobyć jedzenie dla Milo – dodał, sprawnie zawiązując misterne sploty.
– Myślisz, że wejdziemy z nim na pokład?
– Będziemy wtedy za bardzo zwracać na siebie uwagę. Musimy spróbować go ukryć.
– Masz jakiś pomysł?
– Tak – odparł po chwili ciszy. – Schowamy go w skrzyni. Na tym statku na pewno nie będą jej sprawdzać... Więc myślę, że będzie tam bezpieczny.
Jera uniósł brew, odwracając się, aby spojrzeć na mężczyznę. Zerknął również na Milo, który rozciągnięty był pod drzwiami na dobre dwa metry długości.
– W skrzyni? Jak niby chcesz go tam zmieścić? I kto ją wniesie? – Zalał bruneta pytaniami, zanim uniósł lekko dłoń i pokręcił głową. – Nie. Lepiej mi powiedz, skąd weźmiemy skrzynię.
– Kupimy – odpowiedział mu od razu. – Ale jeśli masz lepszy pomysł, to zamieniam się w słuch.
– Nie, nie – powiedział natychmiast książę, znów kręcąc głową. Westchnął ciężko i usiadł na łóżku, aby założyć buty. – To świetny pomysł. Po prostu znajdź wystarczająco dużą skrzynię.

CZYTASZ
Zapach malin [bxb]
RomanceKwitnące królestwo Derynii nie ma sobie równych na Wspólnym Kontynencie. Po wieloletnich wojnach z Pars, nad oboma państwami nareszcie rozciąga się widmo pokoju. W deryńskim pałacu nic nie jest jednak takie, jak się wydaje. Nadchodzi czas, w którym...