O poranku kiedy pierwsze promienie słońca zaczynały przebijać się przez gęstą mgłę otulającą Konohę, wioska budziła się z ciężkiego snu. Miesiąc po wielkiej wojnie świat wciąż potrzebował odnaleźć równowagę po chaosie. Shinobi, którzy wrócili z pola bitwy, nosili w sobie mieszankę emocji, tak skomplikowaną jak sieć pajęczyny. Byli zmęczeni, ale jednocześnie dumni z osiągniętego zwycięstwa. W ich oczach można było dostrzec zarówno ulgę, że najgorsze minęło, jak i głęboką melancholię, przypominającą o tej dziewczynie, która nie wróciła, a dzięki której wszyscy mogli być razem.
Ich ciała wciąż pamiętały ból ran, które, choć wyleczone, nadal dawały o sobie znać przy każdym gwałtowniejszym ruchu. Dusze natomiast nosiły ciężar – widok poległych przyjaciół, dźwięk ostatnich pożegnań, zapach spalonej ziemi. Mimo iż wszystkich udało się uratować, sam moment kiedy ich bliscy umierali, pozostawił traumę.
Wielu shinobi przechadzało się ulicami wioski w milczeniu, zamyślonych i pogrążonych we własnych refleksjach. Niektórzy znaleźli ukojenie w pracy, rzucając się w wir odbudowy zniszczonych domów i ulic. Każdy cios młotka, każdy wbity gwóźdź były dla nich jak rytuał oczyszczenia, sposób na zatarcie wspomnień wojennych koszmarów. Inni szukali towarzystwa przyjaciół, wspólnie dzieląc ciężar przeżyć i odnajdując pocieszenie w wzajemnym wsparciu. Byli też tacy, którzy nie potrafili znaleźć ukojenia. Dni po wojnie stały się dla nich długimi godzinami bezsenności, przepełnionymi wspomnieniami bitew i twarzami tych, którzy ginęli przy nich. Kiedy zapadała noc, koszmary z pola bitwy wracały, sprawiając, że każda chwila ciszy stawała się nie do zniesienia.
Ciemność wypełniała gabinet, szczelnie otulając jego mury. Jedynym źródłem światła był blask płomienia świecy, który rzucał drżące cienie na ściany. Madara Uchiha siedział w głębokim fotelu, otoczony przez półmrok, który zdawał się pochłaniać jego sylwetkę. W powietrzu unosił się ciężki zapach starego papieru i dymu. Na biurku przed nim leżały rozrzucone zwoje i księgi, jednak jego wzrok utkwił w jednym punkcie jakby wpatrywał się w coś niewidzialnego. W głowie Madary kłębiły się myśli, a serce, mimo jego legendarnej siły, czuło się jakby zostało rozdarte na strzępy. Utrata kobiety, do której przywiązał się w sposób, którego nie potrafił w pełni zrozumieć, była niczym głęboka rana, która nie chciała się zagoić. Choć jego dusza była zazwyczaj twarda jak skała, teraz czuł jedynie bezkresny smutek i gorycz. Jej twarz, tak dobrze znana, wciąż pojawiała się przed jego oczami. Jej uśmiech, delikatny i pełen ciepła, kontrastował z chłodnym mrokiem, który teraz go otaczał.
Madara powoli uniósł rękę i zacisnął ją w pięść, jakby próbując zatrzymać wspomnienia, które napływały falami. Przypominał sobie każdą chwilę spędzoną razem, każde słowo, które padło między nimi. Jej śmiech, jej dotyk – wszystko to było teraz jak odległy sen, którego nie mógł już dosięgnąć. Utrata tej jedynej osoby, która potrafiła dotrzeć do jego serca, sprawiła, że czuł się jeszcze bardziej osamotniony w swojej wiecznej walce. Do rzeczywistości przywrócił go dźwięk otwieranych drzwi.
- Naruto. – Westchnął, odchylając głowę do tyłu. Spodziewał się, że chłopak zawita do niego kiedy emocje wojenne opadną po ich stronie, jednak on wciąż nie był gotowy. – Jeśli chcesz analizować co...
- Na to potrzebujemy jeszcze czasu. – Przerwał mu blondyn, nie podchodząc bliżej. Nie wiedział jak mężczyzna zareaguje na to co chce mu powiedzieć, więc stanął przy drzwiach w bezpiecznej odległości. – Jutro... - Zaczął, nabierając głośno powietrza w płuca.
- Mów. – Rzucił krótko, podnosząc wzrok na Namikaze.
- Jutro odbędzie się pogrzeb Sakury. – Powiedział na jednym wydechu. Serce Madary zabiło boleśnie, a usta zacisnęły się, krzywiąc w grymasie. – Pomyślałem, że chciałbyś wiedzieć. – Nie czekając na odpowiedź, wyszedł. Po tym jak usłyszał wyznanie przyjaciółki przed śmiercią, skierowane w stronę Uchiha, zrozumiał, że nie łączyła ich normalna relacja. Wiedział, że w tym momencie jego obecność tutaj to tylko kolejna szpilka dodana do cierpienia mężczyzny. Nie potrafił ułożyć odpowiednich słów do sytuacji, dlatego postanowił zostawić go samego. Zastanawiał się jedynie czy Sakura wiedziała przed śmiercią, że nie trafi do tego miejsca. Jeśli tak, to dokonała podwójnego poświęcenia.

CZYTASZ
Inny Naruto
FanfictionKiedy Naruto Uzumaki wraca po pięcioletnim treningu z Jirayą, nic nie jest takie jak wcześniej. Dlaczego zdecydował się na tak długi trening? Jak bardzo go zmienił? Jaki związek ma Naruto ze zdrajcą Itachim? Jakie miejsce w ich życiu będą mieć Ino...