Rozdział 8

2.2K 124 32
                                    


- Cholerna Tsunade. - Zaklął Naruto w myślach. - Taką misję mógł by wykonać równie dobrze Kakashi czy Asuma. Lecz czcigodna wybrała mnie do wykonania tego zadania. - Stwierdził sarkastycznie. - Cholera, jeszcze godzina drogi i będę w wiosce. - Pomyślał chłopak skacząc z drzewa na drzewo. Nagle zachwiał się gdyż poczuł mocny ból głowy. -Cholera jasna Kuubi.-Warknął do demona.

- Naruto wracaj do wioski! - Usłyszał donośny głos lisa. - Akatsuki odkryło twój podstęp. Są już przy wiosce. - Krzyczał zdenerwowany.

- Kurwa, akurat gdy mnie nie ma. - Warknął po czym przeszedł w tryb mędrca by być jak najszybciej jednak i tak zajęło mu to 10 minut. Gdy dotarł na miejsce gdzie powinna być wioska zastał jedną wielką ruinę. - Nie zdążyłem. - Te zdanie przeszło mu przez myśl raniąc niczym ostrze. - Nie! Jednak wyczuwam chakrę, niektórzy jeszcze przeżyli. Tsunade! - Krzyknął Naruto i zniknął w płomieniach.

U Tsunade:

- Ni...nie pozwolę wam zabić tych ludzi. Jestem piątym Hokage i obronie mieszkańców wioski.-Powiedziała choć dobrze wiedziała, że nie da rady dłużej utrzymać się na nogach. Na czcigodną która ledwo stała ruszyło jedno z ciał Peina, Shurado. Gdy już miał zadać jej śmiertelny cios w czerwonozłotych płomieniach pojawił się Naruto rozwalając jedną ze ścieżek Nagato w drobny mak jedną ręką.

- Naruto?!- krzyknęła zaskoczona Tsunade wpatrując się szeroko otwartymi oczami w blondyna.

- Teraz to moja walka babciu. - Uśmiechnął się lekko. - Powinnaś odpocząć. Gamabunta przenieś czcigodną w bezpieczne miejsce. - Rozkazał stanowczym tonem kierując wzrok na przeciwników.

- Hai Naruto-sama. - Opowiedział pospiesznie i podskoczył by po chwili zniknąć razem z czcigodną. Żadne z nich nie wiedziało, że wszyscy którym udało się przeżyć przypatrują się walce. Co to było za zdziwienie gdy Naruto pojawił się w trybie mędrca i rozwalił ciało Peina jedną ręką gdy oni w kilkudziesięciu nie mogli go pokonać. Wśród nich byli także jego przyjaciele którzy bardzo się o niego martwili.

- Musimy iść mu pomóc. Oni są za silni a jest ich aż sześciu. Naruto sam nie da rady. - Krzyknął zdenerwowany Neji który ledwo uszedł z życiem podczas masowej walki z jednym z ciał Nagato. Odpowiedz Jirayi zagłuszyło potężne lądowanie przeogromnej żaby.

- O szefie! - powiedział zaskoczony sannin, gdy nagle głos mu się załamał widząc Tsunade w okropnym stanie. - Mój Boże, Sakura, Ino szybko pomóżcie jej. - Dziewczyny jak na zawołanie podbiegły do czcigodnej i zabrały się do leczenia pierwszy raz w życiu nie kłócąc się. Mimo ich starań stan Tsunade się pogarszał. Po chwili zapadła w śpiączkę. - Kakashi, Hokage-sama, Iruka...Ile jeszcze osób zginie? - Pomyślała Ino przecierając łzę z policzka.

- Chodzmy pomóc Naruto! - Powiedział Shikamaru powracając do starej rozmowy.

- Naruto-sama poprosił by mu nie przeszkadzać i trzymać się z daleka ponieważ nie może równocześnie was bronić i walczyć. - Zawiadomił o słowach chłopaka jeden ze ślimaków Tsunade któremu kazano przekazać wiadomość.

- Ma rację. - Mruknął zmartwiony Jiraya. - Tylko byśmy mu przeszkadzali. Naruto jest dobrze przygotowany. Wierzmy w niego. - Powiedział a inni niechętnie mu zawtórowali, później dołączył  do nich ojciec Chojiego, Shikamaru, Ino oraz Kurenai, która miała twarz całą we łzach. - A więc wie. - Pomyślał sannin gorzko. Widział śmieć Asumy na własne oczy.

- Coś się stało Kurenai-sensei? - Spytała Hinata taty Ino. Ten tylko spuścił głowę w dół zasłaniając oczy włosami ale i tak było widać samotną łzę spływającą po policzku. Straty podczas wojny zawsze były bolesne, zwłaszcza jeśli to byli twoi przyjaciele.

Inny NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz