- Nie wiem ile czasu już błądzimy. - Westchnęła Mei, czując zmęczenie. - Straciłam rachubę. - Dodała. Od momentu kiedy pokonała zjawę, nie odezwali się do siebie słowem. Wciąż czuła ból w miejscach za które trzymał ją mężczyzna.
- Zapewne jest już noc. - Odchylił głowę do tyłu. Kątem oka spojrzał na dziewczynę, zauważając sine ślady po jego uścisku. Westchnął, zaklinając pod nosem. - Musimy się stąd jak najszybciej wydostać. - Rzucił.
- Yhym. - Mruknęła, zgarniając pasemko niesfornych włosów za ucho. - Sensei...- Zaczęła, odwracając się w jego stronę. - Wiem, że nie powinnam o to pytać. - Szepnęła, zagryzając wargę. - Ale o czym mówiła ta zjawa? - Dodała. Poczuła dreszcze na plecach, zauważając niebezpieczny błysk w jego oku. Mężczyzna stanął w pół kroku.
- Nie powinnaś o tym wiedzieć. - Westchnął, przeciągając dłonią po twarzy. - Po tym co usłyszysz. - Zaczął, patrząc na nią poważnie. - Przestaniesz zachowywać odwagę w moim towarzystwie. - Zapewnił ostro. - Jesteś na to gotowa? - Spojrzał prosto w jej oczy przez co poczuła jak nogi odmawiają jej posłuszeństwa.
- H...hai. - Odparła pospiesznie, podchodząc bliżej niego. - Nie zapominaj, że Mei Uzumaki nie boi się niczego! - Dodała, siląc się na uśmiech.
- Ah tak? - Mruknął, posyłając jej kpiące spojrzenie. - To może trochę potrwać. - Poinformował.
- Mamy czas. - Powiedziała, wzruszając ramionami. - I tak cholernie się dłuży. - Mruknęła pod nosem.
- Kiedy skończę opowiadać, będzie dłużyć się jeszcze bardziej. - Ton jego głosu przyprawił dziewczynę o dreszcze. Rzadko kiedy mogła zobaczyć u niego taką powagę i chłód. - Zapewniam cię. - Dodał ostro.
- Rin była moją... przyjaciółką z drużyny. - Zaczął, siadając na ziemi. Podciągnął kolano pod pierś, opierając na nim ramię. - Po śmierci mojego ojca, stałem się jakby to ująć...chłodny i powściągliwy. - Westchnął. Mei przypatrywała mu się bez słowa, uważnie analizując to co mówi. - Była spoiwem między mną a Obito, który był moim zupełnym przeciwieństwem. - Zaśmiał się pod nosem jednak nie można było dostrzec w tym radości. - Kojarzyła mi się z ucieleśnieniem dobra. - Odchylił głowę do tyłu, zamyślając się.
- Co...co się z nią stało? - Spytała Mei, siadając naprzeciw mężczyzny. W myślach wciąż miała słowa nieznajomej postaci, które do tej pory przyprawiały ją o dreszcze.
- Zginęła. - Rzucił krótko. - Zabiłem ją. - Powiedział, patrząc prosto w jej oczy. Zamarła, pod jego bacznym spojrzeniem. Słowa uwięzły jej w gardle. Poczuła się jakby dostała w głowę ciężkim kamieniem. - Niemożliwe by on... - Przemknęło jej przez myśli. Kiedy jednak po raz pierwszy dostrzegła cierpienie malujące się na jego twarzy, nie myśląc nad tym co robi, rzuciła się w jego stronę. Oplotła go ramionami, przyciągając mocno do siebie. - Co do... - Zdziwił się reakcją dziewczyny. Nie tego się spodziewał. W głowie miał wyobrażenie jak ta, odwraca się od niego ze strachem w oczach. Jednak Mei Uzumaki przytulała go z całych swoich sił. Poczuł jak jej ciało drży. Jedną ręką przytrzymał ją w pasie a drugą odgarnął włosy z jej twarzy, sprawiając tym, że ich spojrzenia się skrzyżowały.
- Nie wiem jak do tego doszło. - Poczuł dreszcze na ciele kiedy zobaczył jej oczy pełne łez. - Za to wiem, że musiało być to dla ciebie cholernie bolesne. - Wyjąkała przez zaciśnięte gardło, kładąc dłoń na jego policzku. - Poradziłeś sobie ze stratą wszystkich bliskich... - Szepnęła, zagryzając wargę. - Byłeś z tym wszystkim sam. - Nie czekając na reakcję ze strony mężczyzny, wtuliła twarz w jego szyję, zaciskając mocniej dłonie na jego plecach. Nie zdawała sobie sprawy, że wbija paznokcie w jego skórę lecz to mu nie przeszkadzało. Przez chwilę tkwił w bezruchu, niezdolny do wyduszenia z siebie żadnego słowa.

CZYTASZ
Inny Naruto
أدب الهواةKiedy Naruto Uzumaki wraca po pięcioletnim treningu z Jirayą, nic nie jest takie jak wcześniej. Dlaczego zdecydował się na tak długi trening? Jak bardzo go zmienił? Jaki związek ma Naruto ze zdrajcą Itachim? Jakie miejsce w ich życiu będą mieć Ino...