Rozdział 31

765 39 53
                                    


- Muszę się upewnić! - Warknęła, łapiąc za marynarkę mężczyzny. W tej chwili doszło do czegoś, czego nie spodziewał się zarówno Uchiha jak i sama Sakura. Pocałowała go. Kiedy ich usta się zetknęły, poczuła jak przez jej całe ciało przechodzą dreszcze jakich jeszcze nigdy nie doświadczyła. Odczucie, które było tak silne, sprawiło, że zmiękły jej kolana. Gdyby nie ramiona, które oplotły ją w pasie z pewnością upadłaby. Nie wiedziała czy mężczyzna objął ją z powodu namiętności, która nagle się w nim obudziła czy po prostu wyczuł jej słabość. Nie chciała się nad tym zastanawiać. Jej otępiały umysł rejestrował jedynie to, że Uchiha oddaje pocałunek z zaangażowaniem o jakie nikt by go nie posądził. Kiedy jego język wdarł się do wnętrza jej ust, jęknęła przeciągle. Dostrzegła, że wargi Madary wykrzywiają się grymasie, zwanym u niego uśmiechem. Nie wiedziała dlaczego, nie chciała wiedzieć. Zachwiała się gdy jedną z dłoni, którą ją obejmował, przeniósł na tył jej głowy i wplótł w jej włosy. Nawet przez chwilę nie pomyślała o tym jak o delikatnym pocałunku. Był zbyt ostry, namiętny aby go tak określić. Z każdą sekundą jego trwania, rozdzierał jej duszę. Wiedziała, że robi źle, świadomość tego zakłócała jej myśli. Mimo tego nie przestała, wręcz przeciwnie, objęła go swoimi dłońmi, przyciągając go jeszcze bliżej. Może poczucie tego, że to co robi jest zakazane tak na nią wpływała. Kiedy jednak poczuła jak z jego ciała wręcz emanuje potężna, mroczna chakra, która pochłania ją całą, wiedziała, że nie. To on tak na nią wpływał. I wiedziała, że od tej chwili od tego nie ucieknie. 

- Sakura! - Znajomy głos wyrwał ją z amoku w którym się znajdowała. Jej ciało działając automatycznie, oderwało się od Uchihy, robiąc krok w tył. Jej wcześniej zamglone oczy, odzyskały ostrość i zauważyły zbliżającego się Saia. 

- Kurwa! - Zaklęła w myślach, prosząc w duchu aby chłopak nie rozpoznał mężczyzny stojącego przed nią. Tak bardzo jak chciała znaleźć rozwiązanie, które uratuje ją od tej sytuacji tak jej głowa pozostawała pusta. Tymczasem Madara przypatrywał się dziewczynie w milczeniu a jego twarz nie wyrażała jakichkolwiek emocji co w zestawieniu z Sakurą, stanowiło olbrzymi kontrast. Ona jednak nie dostrzegała intensywnego spojrzenia na sobie gdyż do jej uszu dochodził dźwięk zbliżających się kroków Saia. - Co mam zrobić... - Przerwała kiedy Uchiha pochylił się nad nią, kładąc dłonie na jej ramionach. Jego dotyk sprawił, że uniosła zaskoczona głowę do góry, natykając się na jego ciemne oczy. 

- Właśnie podpisałaś pakt z samym diabłem. - Mruknął, wykrzywiając usta w grymasie. Był tak blisko, że poczuła oddech na swoich ustach. Zagryzła wargę nie mogąc znieść natłoku myśli kiedy mężczyzna teleportował się, zostawiając ją samą na korytarzu. 

- Sakura! - Krzyknął po raz kolejny chłopak, podbiegając do dziewczyny. - Co się stało? - Spytał, widząc, że ta upada na kolana. - Kto to był?

- Ah! - Westchnęła, przyjmując wyciągnięte w jej stronę dłonie. Sai pociągnął ją do góry, pomagając jej stanąć na nogach. - To nic takiego. - Odparła niepewnym głosem. - Zwyczajna rozmowa ze znajomym. - Dodała, starając się delikatnie uśmiechnąć. 

- Nie powiedziałbym, patrząc na to w jakim stanie się znajdujesz. - Stwierdził obojętnie, jednak postanowił nie drążyć tematu. Chciał uszanować prywatność przyjaciółki, zdając sobie sprawę, że każdy ma swoje demony z którymi musi się uporać. 

Tymczasem Madara wpadł do gabinetu a odgłos trzaśnięcia drzwiami rozszedł się po całej rezydencji. Szybkim krokiem podszedł do barku, po czym nalał w szklankę mocnego trunku. Zaklął pod nosem myśląc o sytuacji sprzed chwili. Nikt w jego wystarczająco długim życiu, nie odważył się na tak śmiały krok w jego stronę a co więcej nikt w jego życiu nie spowodował u niego takiego poruszenia jakie działo się w jego myślach. Siadając na szerokim fotelu, wolną dłonią zerwał z siebie krawat. Próbując przeanalizować to wszystko co kłębiło mu się w głowie, odchylił się do tyłu, upijając łyk alkoholu. Wiele razy w życiu odczuwał niezadowolenie jednak teraz nie rozumiał dlaczego ono się pojawiło. Wszystko szło zgodnie z jego planem. Doskonale czuł słabość dziewczyny i jej reakcje na jego osobę. - Więc dlaczego... - Warknął, uderzając pięścią o drewniany blat stołu. Do jego głowy zaczęły napływać niechciane obrazy w których, obejmuje zaborczo dziewczynę bądź w których z namiętnością oddaje pocałunek. Zdawał sobie sprawę, że jego działania to nie była część planu i to co wtedy czuł było prawdziwe. To, że zapomniał się i oddał chwili, było jak najgorsza obelga, która powodowała mroczne uczucia do osoby, która jest temu winna. - Pieprzona dziewucha. - Syknął, przeciągając dłonią po twarzy. Nie potrafił jednak zaprzeczyć, że słabość jaką okazała Sakura w jego stronę zaćmiewała złość, którą powodowało jego zachowanie. Wiedział jaki ma na nią wpływ a doskonale zdawał sobie sprawę, że nie jest to dla niej dobre. Poznał ją na tyle aby rozumieć jak czyste i niewinne jest jej serce, które teraz on brutalnie zamierza zniszczyć. Mimowolnie uśmiech pojawił się na jego twarzy. Był potworem. Był potworem, który z premedytacją zabierze jej duszę.

Inny NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz