Rozdział 33

681 33 32
                                        

Hanę obudziły promienie słońca, które wkradły się do pomieszczenia przez nieszczelne zasłony. Mruknęła przeciągle, drapiąc się po głowie. Czuła po sobie, że jak tylko otworzy oczy to dozna największego cierpienia w życiu. Ostrożnie przekręciła się na plecy, odgarniając w międzyczasie włosy z twarzy. - Ależ to było wesele! - Pomyślała, wzdychając ciężko. Nagle jej umysł został zalany przez urywki sytuacji, które dla niej były sceną z horroru. - Czekaj! - Krzyknęła, gwałtownie unosząc się do pozycji siedzącej. - To działo się naprawdę! - Jęknęła, dotykając dłonią czoła. 

- Dobrze, że się obudziłaś. - Pisnęła, słysząc dochodzący spod drzwi niski głos. - Radzę ci coś zrobić ze sobą bo czeka cię długa rozmowa. - Poinformował ostro, krytycznym wzrokiem oceniając jej stan. Hana mimowolnie odwróciła głowę w jego stronę jednak pożałowała tego w tej samej chwili jak to zrobiła. Tobirama stał, oparty barkiem o futrynę drzwi z założonymi na piersi rękoma. Jego chłodny i ostry wzrok sprawił, że poczuła dreszcze na całym ciele co nie wpływało dobrze na jej i tak już zniszczone samopoczucie. - Czekam w gabinecie. - Syknął, obrzucając ją ostatnim spojrzeniem po czym wyszedł z pomieszczenia. 

- Czemu czeka mnie rozmowa. - Jęknęła, uderzając dłonią o pościel. - Co ja niby takiego zro... - Zamarła w bezruchu kiedy nagle te kilkusekundowe urywki wspomnień zaczęły się zlewać w całość. - Matko...mam przesrane. - Szepnęła pod nosem, opadając na poduszki.

Tobirama ciągnął za sobą dziewczynę, która przez to, że trzymał jej ramię w stalowym uścisku, musiała dorównać jego tempu. W jej aktualnym stanie było to praktycznie niemożliwe więc co chwile potykała się, zataczając do tyłu jednak nie zwracał na to uwagi. Chciał jak najszybciej znaleźć się w jej sypialni aby nikt ze służby nie mógł zobaczyć Hany. - Cały plan spali na manowce jeżeli ktoś... - Przerwał przemyślenia kiedy po raz kolejny poczuł mocne szarpnięcie za rękę. Zignorował to, wiedząc, że są już blisko upragnionego miejsca. Jak tylko doszli do pokoju, otworzył drzwi po czym pociągnął ją z impetem do środka. 

- Czy ty rozumiesz w ogóle co zrobiłaś? - Krzyknął, przeciągając dłonią po włosach. Hana jak gdyby nic usiadła na łożku, próbując rozmasować obolałe ramię. - Na co nas naraziłaś? - Dodał, wyciągając z paczki papierosa.

- Napiłam się. - Stwierdziła krótko, marszcząc brwi. - O co pan robi tyle szumu. - Mruknęła pod nosem jednak doskonale słyszał każde jej słowo. 

- O co robię tyle szumu? - Westchnął, śmiejąc się złośliwie. - Mam zacząć wyliczać czy wolisz zrobić to sama? - Sarknął, wciągając dym. 

- Skoro jest pan chętny. - Rzuciła. W duszy poczuła podziw do samej siebie tylko i wyłącznie przez to, że miała nagły przypływ odwagi, spowodowany niczym innym jak zbyt dużą ilością alkoholu we krwi. 

- Ty mała... - Warknął, starając się powstrzymać gniew. - Po pierwsze upiłaś się bardziej niż jakikolwiek chłop w życiu, którego widziałem a wierz mi, miałem na to czas. - Zaczął ostro, siadając na fotelu naprzeciw niej. Hana poderwała się aby wybronić się przed jego osądem jednak nie pozwolił jej na ani jedno słowo. - Po drugie, wezwałaś mnie ignorując fakt, że jeśli ktokolwiek zobaczy mnie, to przyniesie drastyczne skutki dla naszej przewagi na wojnie. - Ten argument uderzył mocno w jej trzeźwą podświadomość, ukrytą teraz pod grubą pokrywą. - A po trzecie, rzuciłaś się na mnie, chcąc mnie pocałować. - Przy ostatnim zdaniu na jego twarzy pojawił się sarkastyczny, złośliwy uśmiech przez co poczuła jakby dostała porządnego kopniaka prosto w brzuch. - Dalej uważasz, że nie zrobiłaś nic złego? - Spytał, unosząc brew do góry. 

- Ja... - Zająkała się, próbując zaczerpnąć powietrza. - Zgadzam się co do drugiego punktu, fakt to było bardzo nierozsądne z mojej strony. - Przyznała, opuszczając spojrzenie na podłogę. - Jednak pierwszy jest mocno przesadzony! - Mruknęła, marszcząc czoło. - Że niby kobieta nie może się napić w gronie najbliższych jej osób a co więcej na weselu jej przyjaciół? Czy ty czasem nie przesadzasz? - Sarknęła, porzucając grzecznościową formę wypowiedzi. 

Inny NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz