Rozdział 6

2.8K 137 30
                                    


- Walkę czas zacząć! - Zawiadomił sędzia donośnym głosem po czym zniknął z pola walki. Przeciwnicy ustawili się na przeciwko blondyna. 

 - Powodzenia Naruto. - Powiedział Kakashi. Z jego oczu można było bez problemu wyczytać co myśli. Martwił się jak pójdzie chłopakowi, nie miał pojęcia dlaczego zapadła taka decyzja oraz co Jiraya miał na myśli sugerując tak nierówny podział.

 - Nie dziękuję. - zaczął przyjmując pozycję bojową. - To wam przyda się bardziej. - Sarknął na co jego były sensei zaśmiał się krótko. Pojedynek rozpoczął ruch Kakashiego, który podbiegł do Naruto.

 - Chidori! - Krzyknął a jego twarz oświetlały srebrne wyładowania elektryczne skumulowane na dłoni. Gdy wszyscy myśleli, że chłopak nie zdąży wykonać uniku, ten krzyknął:

 - Shinra Tensei! - Kakashiego odrzuciła wielka fala ciśnienia przez którą chidori trafiło z podwójną siłą w jego żebra. Uderzenie było na tyle wystarczające aby mężczyznę wbiło w mur. Udało mu się tak szybko wykończyć byłego nauczyciela gdyż nie był przygotowany na ten atak. Nie miał pojęcia o rinnenganie. - Inaczej mogłoby być ciężko. - Pomyślał blondyn uwzględniając ogromny spryt i umiejętności Kakashiego. Cieszył się, że to on pierwszy zaatakował gdyż jego obawiał się najbardziej. 

-Oby przeżył. - Mruknął Jiraya. Zszokowana widownia z Kakashiego przeniosła wzrok na Naruto. Rozległ się szum spowodowany widokiem jego oczu. Były fioletowe a w środku znajdowały się czarne kręgi. - Niemożliwe. - Pomyślała Tsunade. - Czy to jest.. - Hokage nie była w stanie dokończyć myśli. Nie miała na to czasu. Wróciła do śledzenia akcji na polu walki.

- Mokuton: Daijurin no Jutsu! - Rękę Yamato pokryło drewno, które uformowało się w włócznię i wystrzeliło w stronę Naruto, lecz on był szybszy, uniknął ataku i sformułował pieczęć.

 - Fūton: Rasenshuriken! - Takiej techniki nie widział jeszcze żaden shinobi. Na arenie panowała śmiertelna cisza. Nikt nie był w stanie jej przerwać. Nie padły nawet żadne pytania, gdyż każdy zdawał sobie sprawę, że nikt nie zna na nie odpowiedzi.

- Co to na boga jest? - Pomyślał Yamato lecz nie miał czasu się zastanawiać bo wiedział, że może go to zmieść na dobre.- Doton: Doryū Jōhek - Krzyknął. Skalisty ogromny mur zakrył jego postać, niestety to nie wystarczyło i śmiercionośna technika Naruto przebiła skały trafiając przeciwnika.

- Został już tylko Gai. - Szepnęła Tsunade pod nosem. Pierwszy raz w życiu wydawała się być tak zaskoczona. A przeżyła wiele szokujących wydarzeń. 

- Wyczuwam go. - Pomyślał Naruto. Jego domysły okazały się prawdą, na arenie jest szpieg Akatsuki. - Czas to skończyć zanim dowie się zbyt wiele. - Zdecydował i tym razem zaatakował pierwszy wiedząc, że nie ma zbyt wiele czasu. 

 - Mazō no Kusari! - Sformułował pieczęć. Z jego ręki wyrosły grube żarzące się łańcuchy które oplotły Gaiego zadając mu mnóstwo bólu jednak mężczyzna nie pozwolił sobie na jakikolwiek krzyk. To była kwestia honoru. W końcu jego ciało osunęło się a łańcuchy zniknęły. 

- Wy..wygrał Naruto Uzumaki! - Krzyknął zdziwiony sędzia. Nikt nie mógł wykrztusić z siebie ani słowa, to co zobaczyli przed chwilą, jak 18-letni chłopak uważany za nieudacznika niszczy w 10 minut elitę shinobi Konohy, to było zbyt wiele. Lecz Naruto nie zwracał na nich uwagi, przyzwał ciała swoich przeciwników i krzyknął:

 - Gedō: Rinne Tensei no Jutsu! -  Ciała shinobi zaczęły się regenerować by po chwili wyglądać jakby nie zetknęły się z okropnymi technikami.

- 10 minut, pokonał ich w 10 minut - Powtarzali ludzie obecni na widowni jak mantrę.  

- Niesamowite, nie wiem czy poradził bym sobie z tym zadaniem.-pomyślał Jiraya po czym ryknął niepowstrzymanym śmiechem. 

Inny NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz