Rozdział 28

893 42 58
                                    


Długowłosy mężczyzna siedział pochylony nad stosem papierów. Przyglądał się raportom w milczeniu, krzywiąc się nieznacznie. Niepokoiła go myśl, że wielu jego wojowników wraca z poważnymi obrażeniami. Nie mógł pozwolić sobie aby ponosić takie straty w ludziach. - Powinna dziś zacząć ich uczyć. - Westchnął, odchylając głowę do tyłu. W jego rezydencji pracowało pięciu medyków. To wystarczająca liczba aby móc zająć się rannymi. Obserwując dzisiejsze działania Sakury, wiedział, że wystarczy jej dzień aby przekazać opracowany materiał. Liczył na to, że wszystko pójdzie sprawnie przez co mogłaby w końcu zająć się kolejnymi badaniami. Mimo iż zadanie jakie postawił przed nią przechodzi ludzkie pojęcie, podejrzewał, że dziewczyna poradzi sobie z nim znakomicie. Poznał skrawek jej umiejętności i on w zupełności wystarczył aby mógł stwierdzić, że nie znał bardziej wybitnego medyka. Sam fakt, że w tak krótkim czasie poradziła sobie z znalezieniem sposobu aby ratować shinobi ze świata zmarłych był imponujący. Nie pomyślałby, że trafi mu się tak cenny okaz. Jego rozmyślania przerwało głośne trzaśnięcie drzwiami. Spojrzał przed siebie, mrużąc oczy.

- Potrzebujesz czegoś? - Spytał, widząc obiekt swoich rozmyślań przed sobą. Sakura stanęła w rozkroku, dysząc głośno jakby przebiegła maraton. 

- Jak mogłeś mi o tym nie powiedzieć! - Warknęła, podchodząc do niego z grymasem na twarzy. - Ty skończony dupku! - Dodała, uderzając dłonią o biurko na którym powstało pęknięcie. Madara zamarł, słysząc słowa dziewczyny. Od kiedy pamięta, nikt nie zachował się w stosunku do niego tak bezczelnie. Poczuł jak fala złości przechodzi przez jego ciało. Zaklął pod nosem, automatycznie podnosząc się z miejsca. Sakurę nie zniechęciło to jednak a co więcej, stanęła naprzeciw niego, unosząc głowę do góry by móc spojrzeć mu prosto w oczy. - Jak można być tak podłą...

- Zamilcz. - Syknął przez zaciśnięte zęby. 

- Nie! - Krzyknęła, ignorując ostatnie hamulce. - Nie masz prawa by podejmować za mnie takie decyzje...

- Wyjaśnij o co ci chodzi. - Przerwał jej, przejeżdżając dłonią po twarzy. - Twoje zachowanie jest karygodne. - Dodał ostro, pochylając się w stronę dziewczyny. 

- Moje zachowanie? - Zaśmiała się. Sakura nie panowała nad swoimi emocjami. Logiczne myślenie ją opuściło i pozostała jedynie nienawiść do osoby znajdującej się przed nią. Jeżeli wcześniej byłaby tak blisko zdenerwowanego Madary, czułaby paraliżujący strach. Jednak teraz instynkt obronny ją opuścił i zbliżyła się do niego jeszcze bardziej, chcąc pokazać przy tym, że się go nie boi. - Czemu nie powiedziałeś, że będąc tu wydaję na siebie wyrok? - Powiedziała przez zaciśnięte gardło, mrużąc oczy. 

- Więc o to chodzi. - Westchnął, unosząc brew do góry. - O co tyle krzyku... - Zaczął, krzywiąc się. - Przecież to nie istotne gdzie znajdziesz się po śmierci. - Mruknął, wzruszając ramionami. 

- Może dla ciebie nie! - Warknęła, robiąc zamach aby uderzyć Madarę w klatę. Mężczyzna był jednak szybszy. Złapał dłoń dziewczyny, wykręcając ją tak, że stała do niego plecami. Pisnęła kiedy próbowała wyszarpać się rękę z mocnego uścisku.

- Nie ruszaj się... - Usłyszała niski, chrapliwy głos. Poczuła ciepły oddech na uchu. Zagryzła wargę, tłumiąc chęć mordu. - Bo tylko mocniej zaboli. - Dodał, obserwując z satysfakcją jak dziewczyna zaczęła szybciej oddychać.

- Jesteś potworem. - Syknęła. - Nie masz żadnych uczuć. Nie wiesz jakie to okrutne, pozbawić kogoś możliwości spotkania bliskich po śmierci. - Oznajmiła, czując złość przez to, że głos zaczął się jej łamać.

- Hmmm. - Mruknął, wzmacniając uścisk. - Prawdziwy wojownik nie może sobie pozwolić na ckliwe przemyślenia moja droga. - Westchnął. Sakura zaklęła pod nosem próbując ponownie wyrwać dłoń z uścisku jednak na marne. Madara przyciągnął ją bliżej siebie, tak, że plecami opierała się o jego klatę a wolną dłoń położył na jej biodrze, ściskając boleśnie. - Chyba coś ci mówiłem. - Warknął. - Chcesz mi powiedzieć, że jeżeli dowiedziałabyś się o tym, odmówiłabyś pomocy tym ludziom? - Spytał, unosząc brew do góry. Wiedział jaką odpowiedź usłyszy. Przez ten czas miał wrażenie, że prawie poznał tok myślenia dziewczyny. Nie chciał się do tego przyznać jednak były chwile takie jak te w których potrafiła go zaskoczyć co udało się niewielu osobom. 

Inny NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz