Rozdział 9.1

216 46 84
                                    

Mirabella i Aether wyjechali na cały dzień, więc Scarlett zaprosiła do siebie Anabelle obgadać sprawę z Urokami. Zenefijka była jak zwykle ubrana w jasną sukienkę do ziemi. Szatynce przemknęło przez głowę, że powinna jej zaproponować przerobienie tych strojów na ładniejszy krój, skoro już tak upiera się na zakrywanie nóg, ale obawiała się, że mogłoby to zabrzmieć jak krytyka, więc ugryzła się w język.

Anabelle stwierdziła, że Scarlett jak najbardziej zasłużyła na indywidualny tok nauczania z Uroków, tylko szkoda, że już nie będą na nie chodzić razem. Okazało się, że obie nie znoszą Sylvii, którą Zenefijka znała ze Zgłębiania Myśli.

-Strasznie trudny przedmiot- westchnęła brunetka. -Miałam dwa zajęcia z tego i kompletnie nie rozumiem o co w tym chodzi. Ustawiają nas w parach i każą się w siebie wpatrywać, jedna osoba ma zrobić coś niespodziewanego a druga przewidzieć jej intencje. Sylvia jest w tym najlepsza i puszy się jak paw, a mnie ani razu się nie udało jeszcze użyć magii, żeby kogoś rozczytać. 

-Lunethianie są najgorsi. Siedziałam na Uzdrawianiu z takim Eliorem i myślałam, że zaraz nie wytrzymam i coś mu zrobię- przyznała jej rację Scarlett.

-Najgorsze są Vesperianki- Zenefijka wzdrygnęła się. -Słyszałaś jak one przeklinają? Poza tym słyszałam ostatnio jak jedna się chwali, że wygrała walkę z jakimś chłopakiem przez duszenie od tyłu. Jakim cudem kobieta może być tak agresywna?

-Bleh- odpowiedziała Scarlett. -Co odrzuciłaś oprócz Walki i Obrony? Ja Magiczną Technologię i Zgłębianie Umysłów.

-Magiczną Technologię i Uzdrawianie, bo nienawidzę krwi- westchnęła Anabelle. -Chociaż nie wiem czy nie lepiej byłoby odrzucić Zgłębianie Umysłów a zachować Uzdrawianie, bo czuję, że tego nie zdam...

-Uwierz Uzdrawianie też jest straszne- zaprzeczyła Scarlett i opowiedziała jej przebieg ich pierwszej lekcji.

-O fuuj- Zenefijka udała, że wymiotuje. -Dobra, cofam to, Zgłębianie Umysłów nie jest aż tak okropne.

Dziewczyny roześmiały się. Narzekanie na szkołę zawsze łączy ludzi. Scarlett zaczęła opowiadać o indywidualnej lekcji u Margaret i popisała się kilkoma bardziej zaawansowanymi iluzjami.

-Zaczęłaś już oczarowanie?- zapytała Anabelle z podekscytowaniem. -Jestem pewna, że moja ciocia Dasha użyła tego, żeby usidlić męża, bo z twarzy wygląda jak doberman.

Scarlett dostała takiej głupawki, że prawie spadła z kanapy.

-Taak, ale tylko na iluzjach i przedmiotach martwych- odpowiedziała ścierając łzy ze śmiechu. -Oczarowania na sobie jeszcze mnie nie uczyła.

-Na Twoim miejscu bym spróbowała- w oczach Anabelle zabłysnęły ogniki. -Będziesz umieć to jako pierwsza z pierwszoklasistek. A z naszego roku jeszcze nikt nie będzie się umiał przed tym obronić.

                                                                                     ***

Scarlett próbowała skupić się na korepetycjach z Sorenem, ale jej myśli cały czas uciekały na inne ciekawsze tematy. Zapamiętywanie nazw kości i mięśni było niesamowicie nudne. Gdyby miała do czynienia z chłopcem tak naiwnym i zapatrzonym w nią jak Oliver, po prostu by wymusiła na nim pomoc w ściąganiu, ale Sylvarian niestety nie wyglądał na ten typ osoby.

Za to jej skupienie już zupełnie odleciało, kiedy zobaczyła Ethana ze swoją grupką, przechodzących w głąb biblioteki. W tym momencie pożałowała, że nie słuchała zasad Celeste o nie pojawianiu się z żadnym chłopcem sam na sam publicznie, o ile nie jest to randka.

Akademia CzarówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz