W następnym tygodniu nie działo się zbyt wiele oprócz 40 pierwszoroczniaków chodzących z naszywką "Ukarani" na piersiach, dopóki nie rozeszła się plotka, że Ethan z Arcanisa dostał dodatkowe zajęcia z Walki i Obrony. Wszyscy oczywiście założyli, że skoro został zauważony przez Arthura to członkostwo w W ma już zapewnione na 100 procent.
Scarlett powoli zaczynała rozumieć frustrację Margaret, że jej przedmiot jest niedoceniany. W końcu jak ona sama dostała indywidualny tok nauczania z Uroków, to nikt w szkole o tym nie trąbił. Co prawda skłonienie kogoś do pocałunku i wyczarowanie iluzji podskakującego ananasa nie wydawało się tak istotne jak dowodzenie wojskiem, ale i tak ktoś mógłby to bardziej doceniać.
Po informacji o Ethanie jeszcze więcej grupek z dziewczynami zaczęło się za nim uganiać, ale Lyra i jakaś dość atrakcyjna jak na Vesperiankę dziewczyna nie odstępowały go nawet na krok. Stworzyła się typowa dla takich sytuacji dynamika. Wszyscy koledzy Ethana próbowali je poderwać głównie dla tego, że kręciły się koło ich przywódcy za to sam zainteresowany świadomie lub nie, napędzał rywalizację o miejsce Królowej Ula pomiędzy dwójką wojowniczek.
Scarlett odrobinę liczyła na to, że jej wybranek nie będzie taki głupi, żeby dawać się okręcić Lyrze wokół palca, ale niestety Celeste i tutaj miała rację.
"Mężczyźni nigdy nie są podejrzliwi wobec wyrachowanych kobiet, mimo że wszystkie dziewczęta potrafią je przejrzeć w 5 sekund. Musisz się pogodzić z ich ślepotą na takie sprawy".
Krezynka była pewna, że gdyby wprost zapytać Ethana czy wie, że Lyra i Vesperianka praktycznie biją się o jego względy i specjalnie izolują go od innych dziewczyn, byłby zaskoczony jak naiwne dziecko.
W ramach obrażania się na Arcana, poświęciła więcej uwagi Sorenowi, który przy pierwszej okazji wyraził skruchę za swoje zachowanie, tłumacząc że sam nie wie co miał wtedy w głowie, kiedy ją wtedy pocałował. Oczywiście wspaniałomyślnie mu wybaczyła, mówiąc że nic takiego się nie stało, pomijając wygodnie fakt, że sama rzuciła na niego urok.
Od Zacka za to dowiedziała się, że wszyscy przyłapani na imprezie dostali miesięczny szlaban na opuszczanie Akademii, dwutygodniowe dyżury sprzątające w kuchni i dodatkowo w tym czasie musieli chodzić z wyszywkami "Ukarani", żeby w ten sposób wybić z głowy reszcie naruszanie ciszy nocnej i konsumpcję napojów procentowych w pokojach.
Akurat ostatnią zasadę Scarlett uważała za wyjątkowo głupią, bo przecież każdy mógł wypić alkohol w weekend na mieście, ale szkoła rządziła się własnymi surowymi regułami.
We wtorek Krezynka obiecała sobie, że nie wypapla Margaret o oczarowaniu Sorena, ale przed tą nauczycielką naprawdę trudno było cokolwiek ukryć. Była tak maglowana i dopytywana o trenowanie Uroków od piątku, że w końcu dobrowolnie wszystko wyśpiewała.
Czego jednak dziewczyna nie wiedziała to, że Margaret wypytując ją pomagała sobie czarami. Sztuka perswazji czerpała z odmiany Uroków, o których Scarlett jeszcze nie miała pojęcia. O ile młodsze wiedźmy najchętniej używały oczarowania na mężczyznach polegającego na uwodzeniu, to starsze decydowały się na magiczne wzbudzenie zaufania, tak żeby każdy młodszy chłopiec lub kobieta chcieli im się zwierzyć jak swojej własnej matce.
Margaret nie kłamała, że Uroki są potężną pradawną magią. Wiedźma, która może oszukać iluzją, wzbudzić zaufanie, pożądanie lub całą gamę innych emocji, potrafi wyzbyć kogoś z podejrzliwości, uśpić go i zesłać piękny sen lub koszmar, zahipnotyzować żeby robił co mu każe... Jest to inny rodzaj potęgi niż wbicie komuś miecza po rękojeść, ale po co walczyć z kimś jak równy z równym skoro można go zabić w zesłanym śnie?
Scarlett po przyznaniu się do występku oczekiwała szlabanu albo chociaż solidnej bury, ale nauczycielka tylko przechyliła głowę w zastanowieniu.
-Czyli rzuciłaś urok na ubranie, twarz i głos- podsumowała wyliczając na palcach. -Aż jestem zdziwiona, że nigdzie o tym nie przeczytałaś, bo to wręcz podręcznikowy sposób- przyjrzała się jej badawczo. Pokaż mi to. Albo nie, najpierw zawołam asystenta. I spróbujesz jeszcze rzucić urok na włosy i szyję, żeby pachniały jak ta woda różana, którą zaczarowałaś na Alchemii.
Krezynka była zaskoczona decyzją nauczycielki.
-Może na początku trochę źle ją oceniłam- pomyślała z odrobiną wstydu. Margaret naprawdę zdawała się chcieć wyszkolić ją najlepiej jak się da, przymykając oko na małe łamanie zasad.
Asystent, który przyszedł był znacznie młodszy i przystojniejszy niż Ci, których widziała u innych nauczycieli. Było to również sprytne zagranie nauczycielki, która chciała ułatwić jej nadchodzące zadanie. Tak samo nie powiadomiła asystenta co go czeka, żeby nie był przygotowany na bronienie się przed urokiem.
-Zaczynaj i wydaj jakąś komendę- powiedziała i wzięła do ręki drewnianą, bogato rzeźbioną laskę.
Scarlett tak samo jak w bibliotece rzuciła urok na sukienkę, włosy, usta i swój głos, dodając jeszcze magiczne perfumy.
-Usiądź na podłodze- powiedziała do asystenta, który zamiast wykonać jej polecenie zrobił dwa kroki w jej kierunku z wyciągniętymi rękami. Margaret zamachnęła się i trzasnęła go laską po dłoniach zanim zdążył rzucić się na jej uczennicę.
-Za mało skupienia- zawołała. -Dlatego zamiast Cię słuchać, rzucają się od razu do całowania.
Scarlett roześmiała się, bo rzucanie uroków na chłopców, wydawało jej się niesamowicie śmieszne. To jak tracili władzę w mowie i kompletnie głupieli było wręcz komiczne.
-Musisz sprawić, że oprócz Twojego wyglądu, sens Twoich słów będzie dla nich niesamowicie pociągający- pouczyła ją Margaret. -Musi uznać, że posłuchanie Cię to jedyna dobra opcja, którą jest w stanie dostrzec. Jeszcze raz!
Do końca lekcji asystent był już nieźle poobijany, ale w końcu zaczął wykonywać polecenia Scarlett. Krezynka po raz pierwszy w życiu poczuła taką władzę i sprawczość i niesamowicie jej się to podobało. W tej chwili nie myślała o tym jakie mogą być nieprzyjemne konsekwencje takiej magii- widziała tylko asystenta, który na jej rozkaz robił pajacyki lub fikołki na podłodze klasy.
W końcu nauczycielka zarządziła koniec zabawy i wysłała chłopaka do pielęgniarki, żeby knykcie przestały go boleć.
-Nie przejmuj się nim, Uzdrowiciel w sekundę zlikwiduje mu siniaki i będzie jak nowy- stwierdziła. -Poza tym jest przyzwyczajony i dobrze mu płacę. A teraz konkrety- ogniki w oczach sprawiły, że Margaret wydawała się teraz znacznie młodsza i weselsza.
-Teoretycznie używanie Uroków do oczarowywania chłopców jest w tej szkole zabronione, ale doskonale wiem co wyprawiają moje uczennice z wyższych roczników- uśmiechnęła się cierpko. -Nie zliczę ile małżeństw zostało u nas zawartych, bo jakiś nieświadomy chłopiec został w ten sposób skłoniony do oświadczyn. Ale niech Cię nie zmylą sukcesy w tej dziedzinie- żartobliwie pogroziła jej palcem. -Oczarowanie ma to do siebie, że działa w konkretnej chwili a potem mija i chłopiec wraca do zdrowych zmysłów. Jeżeli nie jesteś mistrzynią w tej dziedzinie lub nie pociągasz go naturalnie, to prędzej czy później zorientuje się co się dzieje i nie będzie Ci wdzięczny.
Scarlett uznała to za cenną radę i podziękowała sobie w duchu, że nie wypróbowała tego na Ethanie.
-Znam sporo przypadków rozwodów, kiedy mężczyzna powoływał się na podłe magiczne sztuczki żony, dużo związków się rozpadło w tej Akademii przez brak zaufania ze strony chłopca, który spodziewał się rzucenia uroku. Nie bez powodu Zenefijki i Krezynki mają u nas złą sławę przychodzenia do szkoły, żeby złapać męża. Myślę, że to właśnie przez jedno oczarowanie spadł szacunek do mojego przedmiotu- rzekła z przekąsem.
-Dlatego dam Ci odwrotną radę niż pewnie zazwyczaj słyszysz- powiedziała. -Używaj oczarowania oszczędnie i wtedy kiedy naprawdę jest Ci to potrzebne, nie nadużywaj go na jednym chłopcu. A najlepiej rzucaj ten urok na tym, który jest Ci nieprzychylny czy uprzykrza Ci życie, bo nawet jeżeli się w końcu zorientuje, to nie będzie Ci żal, że nie będzie chciał mieć z Tobą nic wspólnego.
Scarlett uznała to za bardzo mądrą radę i już planowała jak tu przydybać Eliora sam na sam i kazać mu zrobić coś głupiego.
CZYTASZ
Akademia Czarów
FantasyScarlett po ukończeniu 17 lat udaje się na Eryndor do Akademii Czarów, gdzie trafiają wszyscy obywatele posiadający wysoki rodowód magiczny z landów na Wschodnim Kontynencie. Przyzwyczajona do wygodnego życia dziewczyna ściera się z surową dyscyplin...