Rozdział 12

193 50 73
                                    

Po dwóch tygodniach w Akademii Scarlett uznała, że wystarczy tego siedzenia w bibliotece w każdej wolnej chwili. Inni mogli zwariować na punkcie grupy W, ale nie ona. Okazało się, że nawet Zack i Liam dali się wciągnąć w ten wyścig szczurów a biblioteka była wypełniona prawie wyłącznie pierwszakami dysputującymi o możliwościach wyróżnienia się na zajęciach.

Scarlett miała ochotę powiedzieć im wszystkim, że jeżeli nie dostali informacji w mailu to i tak starają się na próżno, ale wtedy musiałaby się przyznać skąd to wie a tego nie zamierzała robić.

Na szczęście ani Isolde, ani Anabelle nie dały się wkręcić w to szaleństwo, więc Scarlett miała sojuszników w wywracaniu oczami za każdym razem, kiedy ktoś ekscytował się tym tematem. Aether za to znowu porwał Mirabellę na jeden dzień, a sam był aktualnie tak zauroczony dziewczyną, że pewnie nawet nie pamiętał czym jest grupa W.

-Tylko Mirabella potrafi znaleźć sobie przyszłego męża w nowej szkole w kilka dni- pomyślała Scarlett z ukłuciem zazdrości. Niestety w przeciwieństwie do Aethera o jej wybranka starało się znacznie więcej rywalek.

Krezynka wyjęła z szafy kuferek z maszyną do szycia i zabrała się za jedyną rzecz, w której zawsze była najlepsza wśród swoich rówieśników. Odkąd zobaczyła wystrój Akademii świtał w jej głowie projekt sukienki, który idealnie wpasuje się w kolorystykę i klimat szkoły.

Rzadko nosiła gorsety i suknie do ziemii, ale uznała że tym razem będzie to idealny pomysł. Stroje w Akademii bardzo dużo mówiły o ludziach i tak samo jak kolor skóry czy rysy twarzy wskazywały na pochodzenie. Zenefijki nosiły suknie do kostek, Krezynki, Lunethianki i Sylvarianki przed kolano, Draconki spódnice midi, Arcanki często wybierały kombinezony i obcisłe ubrania. Metheorianki i Vesperianki wolały spodnie aczkolwiek te pierwsze ubierały się krzykliwie i kolorowo a wojowniczki preferowały czerń, szarość, biel i proste kroje. W Krezynii dużo dziewczyn pokazywało dekolt podczas gdy w Lunethii uważano bluzki pokazujące więcej niż obojczyki za wyzywające.

Oczywiście były osoby, które ubiorem zupełnie nie upodabniały się do mieszkańców swojego landu, ale większość raczej podkreślała swoje pochodzenie. Największą różnicą dzielącą dziewczyny było noszenie spodni. Ten jeden element ubioru od razu pokazywał, że ich właścicielka umie lub chce nauczyć się bić. Scarlett wolałaby umrzeć niż założyć coś takiego.

Spędziła większość soboty na szyciu i domowym spa. W końcu nie chciała, żeby nadmiar nauki wywołał u niej szarą, zmęczoną cerę i worki pod oczami. Sorena spławiła, tłumacząc że nie ma siły i Uzdrawiania będzie się uczyć jutro. Jednak jej jednodniowy detoks od biblioteki został przerwany wiadomością na chacie od Ethana.

-Będziemy uczyć się Alchemii, przyjdziesz?- Scarlett przytuliła tablet i zaczęła skakać z radości. Udało się!

Specjalnie ubrała się w krótką sukienkę w odcieniu hot pink i tanecznym krokiem zeszła do biblioteki. Jej entuzjazm jednak trochę przygasł, kiedy oprócz chłopaków zobaczyła też Lyrę. Blade, Archer, James i Duncan okazali się przypakowanymi Arcanami i gdyby nie jej zauroczenie Ethanem pewnie mdlałaby na widok każdego z nich. Wszyscy z chłopców oprócz Blade'a przywitali ją serdecznie, żeby potem ukradkiem spoglądać na jej nogi, podczas gdy on całą swoją postawą pokazywał, że wolałby jej tutaj nie oglądać.

Lyra zachowała pokerowy wyraz twarzy i była wylewnie miła, chociaż Scarlett wiedziała, że dziewczynie chyba zaraz pęknie żyłka ze złości. Każdy miał przed sobą tablet lub wypożyczony podręcznik i starali się nauczyć chociaż teorii, której William tak skąpił na swoich zajęciach.

-Jak to możliwe, że kwas plus zasada równa się sól?- zapytała Scarlett Ethana, trzepocząc rzęsami.

Wszyscy spojrzeli się na nią jakby zwariowała a Blade i Lyra wymienili znaczące spojrzenia.

-Istnieje 10 metod otrzymywania soli- powiedział Blade tonem jakby mówił do kogoś upośledzonego. -Nie pamiętasz tego z lekcji chemii?

-Yhm, jakoś wyleciało mi z głowy- Scarlett zmieszała się. Nie był to dobry moment, żeby chwalić się jej beznadziejnymi ocenami w Szkole Podstawowego Wykształcenia i tym jak nauczyciel z chemii co roku wyciągał ją za uszy, żeby jakoś zdała.

Blade tylko uniósł brwi i wrócił do podręcznika. Szatynka nie czuła się w tym gronie tak dobrze jak z Sylvarianami, z którymi w bibliotece ze wszystkimi żartowała i nikt nie wytykał jej braków w wiedzy. Tutaj wszyscy byli maksymalnie skupieni, mało mówili, a jeżeli już się odzywali, to rozmawiali o sprawach związanych z Walką i Obroną o których ona nie miała pojęcia.

Między chłopcami panowała typowa mała rywalizacja i przekomarzanie się, kto z kim wygrał w zapasach i kto komu dał fory a Lyra zdawała się czuć w tym towarzystwie jak ryba w wodzie. Była jakieś 15 centymetrów wyższa od Scarlett i miała umięśnione ramiona, co w Krezynii byłoby uznane za wadę, ale Arcanie jak widać uważali zupełnie inaczej.

Szatynka zupełnie nie mogła się skupić na Alchemii, bo cały czas porównywała się do Lyry lub zastanawiała, co sobie o niej myślą koledzy Ethana. W końcu poszła do łazienki, żeby się trochę uspokoić. Wykorzystała, że nikogo w niej nie było i zaczęła mówić cicho do swojego odbicia w lustrze.

-Okay, jest ciężko, Blade już mnie nie polubił a atmosfera jest jak na pogrzebie. Ale Ethan, kiedy jest ze mną sam na sam jest przekochany i to jest warte tego poświęcenia.

Wzięła kilka wdechów i ruszyła z powrotem, ale zatrzymała się słysząc strzępek ich rozmowy.

-Jesteś pewien, że naprawdę wstępnie się zakwalifikowała do W?- zapytał Duncan. -I nie jest to żadne oszustwo? Spójrz na nią.

-Przecież widziałem czarno na białym- zdziwił się Ethan. -O co wam chodzi?

-Moim zdaniem wcisnęła Ci jakiś kit, żebyś ją tu zaprosił- stwierdził Blade. -Zaraz zaczną się tu wszystkie zlatywać, pokazując skopiowaną linijkę tekstu na tablecie. Widziałeś chociaż CAŁEGO maila?

-Noo- Ethan zawahał się. -Szczerze to nie pamiętam.

-O Bogowie, ale Ty jesteś naiwny- powiedział Blade półgłosem -Ona ma tylko Alchemię i Uroki i miałaby zostać z tego powodu wyróżniona? Przyszła tu bo chce się z Tobą umówić, a z chemii to umie chyba mniej niż mój młodszy brat, który ma 13 lat.

Scarlett czekała aż ktoś stanie po jej stronie, ale wszyscy zdawali się wierzyć, że sprytnie wykiwała Ethana. I owszem, zrobiła to, co prawda nie w tej sprawie o której myśleli.

-Ona nie jest typową Krezynką, serio- Ethan w końcu zaczął jej bronić. -Też tak ją na początku oceniłem, ale... Dostała wyróżnienie od Williama i jest naprawa zdolna. Wcale nie szuka tu tylko chłopaka, jestem pewien.

W tym momencie Scarlett poczuła jakby świat walił się jej na głowę. Nie jest typową Krezynką? Czy on właśnie powiedział, że jest uprzedzony do wszystkich dziewczyn z jej landu? I na początku właśnie z tego powodu dał sobie z nią spokój?

Z bijącym sercem i na lekko trzęsących się nogach podeszła do nich i oczywiście wszyscy od razu zamilkli.

-Słuchajcie, kiepsko się czuję, ja pasuję na dziś- zabrała torebkę i wyszła nie oglądając się za siebie. Nie chciała dawać im tej satysfakcji, że przesiaduje z nimi, żeby zdobyć Ethana. W tym momencie poczuła, że właściwie to by chciała dostać się do W, żeby udowodnić wszystkim, że może to zrobić.

***

Inspiracja dla sukienki

Inspiracja dla sukienki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Akademia CzarówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz