Margaret pov
Nauczycielka zapukała do drzwi wicedyrektor. Większość osób w Akademii Czarów nie zdawała sobie sprawy, że oficjalny Dyrektor był jedynie figurantem wystawianym na przemówienia i uroczystości a prawdziwą władzę sprawował ktoś inny. Margaret nie znosiła tej kobiety, poniekąd dlatego, że była o jakieś 10 lat młodsza od niej a miała we władzy wszystkich nauczycieli, którzy wręcz wyprzedzali się w lizusostwie i nadskakiwaniu jej.
-Witaj Margaret- odezwała się cichym głosem. Wicedyrektor była niesamowicie niepozorna z wyglądu. Ot, zwykła szara myszka na którą nikt nie zwraca uwagi i która tylko siedzi po prawicy Dyrektora i wykonuje polecenia- przynajmniej tak to miało wyglądać dla osób z zewnątrz.
-Elowen- nauczycielka skinęła jej głową. -Wzywałaś mnie.
-Co sądzisz o swoim nowym nabytku?- zapytała bez ogródek. -Nadaje się?
-Jest zdolna. Naprawdę dobra, nawet lepsza od poprzedniej- odpowiedziała szczerze. -Ale czy się nadaje? To tylko Krezynka, która przyjechała szukać męża i najbardziej interesuje ją oczarowanie, tak jak całą resztę. Nie brałabym jej do W, to nie jej miejsce.
-Przypominam, że poprzednia była z Zenefii i to dopiero był koszmar- Elowen nienawidziła swojego ojczystego landu i zawsze się źle o nim wypowiadała. -Nawet Twoje perswazje nie skłaniały jej do łamania zasad, czyż nie? Konserwatywne myślenie było w niej tak zakorzenione, że nie dało się wyrwać tego chwastu. Ach, dlaczego Bogini decyduje się rozdawać takie talenty kobietom i to jeszcze pochodzącym z takich landów... 96 z Uroków i aż 91 z Walki! Sam Arthur ma tylko o dwa procent więcej a ona się nawet nie zapisała na ten przedmiot! I jeszcze tak duży poziom mocy...
Gdyby ktoś miał zapytać Margaret o zdanie to nie miałaby nic przeciwko, gdyby Scarlett poświęciła się głównie Urokom. Naprawdę nie była sobie w stanie wyobrazić tej dziewczyny z mieczem w ręku. Jeszcze sama by się przypadkiem ugodziła ostrym końcem.
-Powiedz, że ta nowa ma chociaż odrobinę ambicji- Elowen potarła swoje skronie. -Inaczej się już zupełnie poddam z próbą zrobienia coś z tych Krezynek i Zenefijek.
-Tak jakby to na ich edukacji Ci zależało- pomyślała poirytowana Margaret, ale na głos powiedziała:
-Nie wiem czy ambicji, ale na pewno jest bardziej zadziorna niż większość Krezynek. -Już zdążyła użyć oczarowania na jakimś chłopcu, tylko po to żeby pomógł jej ściągać na teście z Uzdrawiania- mina nauczycielki jasno pokazywała, co sądzi o takiej głupocie.
-Taak, podobno na Biologii też ściągała od kolegi z ławki- Elowen kiwnęła głową. -Powiem Nerii, żeby jej zaliczyła poprawkę, nieważne jak fatalnie jej pójdzie. Niech lepiej dziewczyna się skupi na czymś ważnym i nie traci czasu na zakuwanie niepotrzebnych rzeczy. Tylko Ty i William macie jej nie odpuszczać i wyciskać jak cytrynę. Przynajmniej z Zaklinania Pogody i Czarów Użytkowych nie odstaje. -Z kim ja muszę pracować, że z taką mocą wybrała jakieś durne Czary Użytkowe zamiast Walki i Obrony, to ja nie rozumiem- mruknęła do siebie.
-A jak sobie radzą nasi inni kandydaci jeżeli mogę zapytać?- odezwała się Margaret, przerywając monolog wicedyrektor.
-Na razie nauczyciele widzą 15 sensownych wyborów- odpowiedziała Elowen i machnęła lekceważąco ręką. -Chociaż mi na razie spodobała się tylko piątka. Na pewno bierzemy Ethana, chcę mieć Sylvię, Blade'a, Archera i ta Brett wydaje się niezła. Arcanis, Vesperia i Lunethia- wyliczyła na palcach. Z nimi na pewno nie będzie problemów. Wszyscy ambitni i biją się o pierwsze miejsca w Walce i Obronie, a Sylvia w Zgłębianiu Umysłów. Tylko Twoja stuknięta Krezynka jest problemem i odrzuciła przedmiot z 91 procent predyspozycji- spojrzała na Margaret jakby to była jej wina. -A jest w top trójce jeżeli chodzi o poziom mocy na pierwszym roku i jako jedyna ma aż trzy silne predyspozycje. Tylko 5 uczniów w całej Akademii może się pochwalić tym ostatnim.
CZYTASZ
Akademia Czarów
FantasyScarlett po ukończeniu 17 lat udaje się na Eryndor do Akademii Czarów, gdzie trafiają wszyscy obywatele posiadający wysoki rodowód magiczny z landów na Wschodnim Kontynencie. Przyzwyczajona do wygodnego życia dziewczyna ściera się z surową dyscyplin...