31. Asher

257 18 1
                                    

Byłem wkurwiony. Myślała, że ze mną zerwała? Była kurwa w błędzie. Odjebała piękną scenę u Tenneta. Uderzyłem dłonią w kierownicę. Kurwa!
Jeszcze Cooper zadowolony. Oczywiście usłyszał parę słów. Niech ją tylko tknie, a utnę mu ręce przy samej dupie.
Patrzyłem w kamery i jeszcze bardziej podnosiło mi się ciśnienie kiedy ten staruch się do niej ślinił. Ona jest kurwa moja.

-Asher?

-Czego?

-Co jest?

-Aurora ze mną zerwała. To znaczy myśli, że to zrobiła.

-Co?

-No. Odjebała scenę u Tenneta podrywając Coopera. Na koniec gdy nie wytrzymałem wybuchłem a ona ze mną zerwała mówiąc coś o tym, że jestem zaborczym dupkiem i ją kontroluję.

Podniósł brwi. Nie wiem czy na mój obojętny ton czy na całą tą sytuację.

-Czyli zerwała z Tobą.

-Ze mną się nie zrywa.

-Ash…

-Jadę do piekła.

Nie miałem ochoty na jakieś gadki. Zwłaszcza na ten temat. Wyżyłem się na wężu. Pod ścianą na telefonie miałem cały czas podgląd na kawiarnię. Ich uśmieszki jeszcze bardziej mnie podjudzały. A może ona zrobiła to specjalnie. Zerwała ze mną dla kogoś innego. Wziąłem kilka oddechów. Postanowiłem do niej pojechać jak zwykle na zakończenie zmiany. Wszedłem do środka.
W pomieszczeniu było tylko czterech gości, jeden z nich był ten który mnie wkurwiał najbardziej.

-Przepraszam, ale już nie przyjmujemy zamówień.

-Aurora…

-Nie będę z tobą rozmawiać. Nie mamy o czym.

Podeszła do stolika elegancików by pozbierać resztę naczyń. Zacisnąłem pięści gdy widziałem jak do niej rozmawiają. Nie atakuj. Nie atakuj. Minęła mnie wychodząc na zaplecze. Nie odpuszczę. Musimy porozmawiać. Przystanęła gdy wyszła.

-Czego chcesz?

-Porozmawiać.

-Nie mamy o czym. Zakończyłam nasz związek. Pogódź się z tym.

-Aurora wszystko dobrze?

Czterech gości stało obok nas. Gotowi do obrony dziewczyny.

-Specjalnie ubrałaś mini? Dla niego?

-Ja pierdole lecz się.

Zrobiłem krok w jej stronę, na co od razu ją zasłonili.

-Spierdalać.

-Zostaw ją.

Nie zauważyłem, że wyciągnęła telefon i wykręciła numer. Dotarło do mnie dopiero gdy usłyszałem jej głos.

-Lucas? Sorry, że dzwonię, ale Asher tu jest. Nie chce wyjść. Boję się. Jest tu jeszcze czterech panów, którzy mnie właśnie zasłonili przed nim… Dzięki.

-Boisz się mnie?

Zapytałem cicho. To zabolało. W chuj zabolało.

-Po tym wszystkim co się wydarzyło. Myślałem, że zdążyłaś mnie poznać na tyle, by mi ufać. Kurwa…

Ostatnie słowo wyszeptałem. Usiadłem na krześle, jednocześnie opierając łokcie na kolanach, a dłonie wplątałem we włosy. Ona się mnie bała. Te tygodnie nic nie znaczyły? Tak po prostu mnie zostawiła? Obrońcy wrócili do swojego stolika, jednak cały czas patrzyli czy zaatakuje. Gdy do środka wszedł Lucas wstałem z krzesła.

The Devil's Dark Care Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz