7. Asher

502 38 2
                                    

Połączenie zakończone.
Wpatrywałem się w telefon dłuższą chwilę. Byłem zaskoczony i to nawet bardzo. Wiedziałem, że lubi pogrywać, ale to?
Jej ciało wygięte w łuk kiedy orgazm nią zawładnął miałem dość długo przed oczami. Nie marzyłem o niczym innym tylko by wrócić do Baltimore i odwiedzić mojego Kotka.
Gdy dojechaliśmy pod kasyno miałem złe przeczucia.
Coś pójdzie nie tak. Nie chciałem jej martwić. W sumie gdybym zginął, ona być może by się z tego ucieszyła. Na początku szło świetnie. Adrenalina krążyła w moich żyłach z zabójczą szybkością. To nie były zwykle zabójstwa. Oni w nas również strzelali. Zbliżaliśmy się do naszego celu, czarnego pokoju. Wtedy Luck oberwał. Vici urwie mi łeb. Pociągnąłem go do tyłu, a gdy znaleźliśmy się za ścianą przycisnąłem dłoń do rany.

-Ja pierdole Stary trzymaj się.

-To nic…

Wiedziałem, że tak powie. Kula została w środku, lekarz będzie musiał ją wyciągnąć. Chłopaki wpadli do środka i wyeliminowali resztę. Diabłu zostawili Taylora. Szczura który próbował przejąć władzę w kasynie. Nie było mi go żal. Dostał kulkę prosto w łeb. Zaraz po tym zabrałem Lucasa i Jonathana do dziupli w której był lekarz. Musieli zostać na obserwacji. Napisałem sms-a do Brown by się nie martwiła. Po tym jak oboje jej nie opisywaliśmy na bank poszła do ochrony, a ta jej powiedziała, że jest chujowo. Tak było, ale daliśmy radę.

Ja: “Żyję. Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz.”

Aurora: “Cieszę się. Czekam na Ciebie.”

Już nie mogę się doczekać gdy do niej wpadnę.

-Luck wiesz, że powinieneś zostać dłużej na obserwacji.

-Odpada. Dzisiaj przyjeżdżają do dzieci rodzice Masona. Chcę być przy tym.

-Jeśli tak to ja też. Pokażę im jaką ma świetną opiekę.

Uśmiechnąłem się kpiąco. Najpierw zabawa z niczego nieświadomymi rodzicami. Myśleli, że ich synek jest taki grzeczny i ułożony, a prawda okazała się całkiem inna. W tym wypadku cieszę się, że Lucas postanowił rozwiązać tą sprawę inaczej. W piekle nigdy nie zająłbym się nim tak odpowiednio jak w zrobili to więzieniu.
Tym razem to ja prowadziłem samochód. Lucas był pod wpływem mocnych środków przeciwbólowych. Zasnął chwilę po wyjeździe z Nowego Jorku. Pod dom zajechaliśmy grubo po południu. Lucas zwolnił ochronę do domu. Należał im się odpoczynek. Sam zamierzałem się dzisiaj zrelaksować.

Ja: “Mogę wpaść za godzinę?”

Jednak odpowiedź nie nadeszła. Czyżby jednak nie czekała?

-Tata!

Dzieci rzuciły się w ramiona Lucasa. Skrzywił się jednak ich nie puścił. Były dla niego całym światem. Nie wiem, czy byłbym w stanie kiedyś być rodzicem. Nie czułem takiej presji. W mojej profesji nie ma miejsca na uczucia. Nie wiem, czy pokochałbym kogoś.

-Wujek Ash!

Tym razem dzieci przytuliły się do mnie. Odwzajemniłem gest. Tyle dobrego, że charakter miały Vici. Po chwili i gospodyni domu objęła mnie swoimi ramionami.
Czułem że dzięki temu zyskałem przyjaciółkę. No można tak to nazwać. Była w porządku i mogłem jej zaufać. Dzisiaj wyjątkowo miałem na sobie garnitur. No nie ma chuja, muszę się przebrać zanim pojadę do Davis.

-Jak tam synek?

Lucas zapytał starszą parę która siedziała na kanapie, a ja szeroko się uśmiechnąłem. Dzieci wybiegły z salonu, a ja postanowiłem pokazać im parę zdjęć. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i kliknąłem na folder opatrzony hasłem. Wszystkie wrażliwe dane były zabezpieczone. Położyłem urządzenie na blacie i pchnąłem go w ich stronę. Cristina wzięła niepewnie komórkę do ręki która po chwili z hukiem wylądowała na ziemi, a kobieta zasłoniła usta ręką.

The Devil's Dark Care Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz