41. Asher

306 22 1
                                    

~miesiąc później~

-Dobrze się czujesz?

-Tak, a czemu pytasz?

-Bo przejadasz pancakes kiełbasą i truskawkami.

Popatrzyła na talerz przed sobą, a później na mnie.

-Zaraz wracam.

Wyszła do łazienki. Zaniepokoiło mnie gdy długo nie wraca. Zapukałem w drzwi.

-Kochanie? Wszystko dobrze?

Odpowiedziała mi cisza.

-Aurora?

Nacisnąłem klamkę jednak drzwi były zamknięte na klucz.

-Aurora otwórz drzwi albo je wywarze.

Usłyszałem przekręcany zamek. Otworzyłem gwałtownie drzwi i ujrzałem zapłakaną twarz dziewczyny.

-Co się stało?

Ująłem jej twarz, ona natomiast uniosła między nami test ciążowy. Pozytywny.
Czułem jak serce mi przyspiesza. Test był kurwa pozytywny!

-Kocham Cię.

Rozpłakała się jeszcze bardziej. Będziemy rodzicami.

-Zadzwonię do mojego lekarza. Poczekaj.

Wyszła po telefon.

-Boże, dzięki. Tak będziemy za chwilę.

Wszedłem do salonu akurat gdy skończyła rozmawiać.

-Zbieraj się. Właśnie mu jedna pacjentka zrezygnowała.

Już chwilę później parkowałem samochód pod przychodnią. Kobiety w poczekalni zwrócili uwagę na nas. Aurora zajęła wolne miejsce a ja rozejrzałam się po pomieszczeniu. Oceniałem zagrożenie, jak zwykle.

-Aurora? Zapraszam.

Chwyciła mnie za rękę i razem weszliśmy do gabinetu.

-Pan to…

-Mój mąż Asher Jones.

Uśmiechnął się pokazując krzesła po drugiej stronie biurka. Uważnie przyglądałem się jego pracy. W końcu to on bada moją kobietę i będzie prowadzić jej ciążę.

-Dobrze, idź do łazienki się przygotować do badania.

Po chwili wyszła ubrana w spódniczkę szpitalną. Zacisnąłem pięści gdy ją badał. Chciałem być obecny przy badaniu ale to oznaczało, że duże pokłady samokontroli musiały być uruchomione.

-Dobrze, tu jest wszystko w porządku. Przejdź na łóżko zrobię USG.

Usiadłem po drugiej stronie, chwytając Aurorę za dłoń.

-Rozluźnij się.

Wzięła głęboki oddech. Po chwili na ekranie pojawił się obraz który…

-Czy ja dobrze widzę?

-Tak, panie Asher. Dobrze pan widzi. Auroro gratulacje. Bliźniaki.

Na to dziewczyna się rozpłakała. Były to jednak łzy szczęścia.

-Bliźniaki… Nasz aniołek będzie miał dodatkowe dwie osoby do opieki.

-Siódmy tydzień. Chcecie usłyszeć bicie serduszek?

-Tak.

Odpowiedziałem za nas oboje. Po chwili usłyszeliśmy bicie najpierw jednego dziecka, później kolejnego. Będę ojcem bliźniaków. Moje największe szczęście.

-Potrzebujesz wolne?

-Nie trzeba.

-Aurora…

-Asher nie potrzebuję siedzieć w domu jak dobrze się czuję. Gdy tylko coś będzie nie tak wrócę do domu. A poza tym muszę się ruszać by nie przytyć.

The Devil's Dark Care Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz