19. Asher

261 21 2
                                    

Ja pierdole.
To się nie działo.
To się kurwa nie działo.
To tylko moja wyobraźnia.
Niech to będzie tylko jebana wyobraźnia.
Odepchnąłem całującą mnie Katie. Złość płynęła w moich żyłach.

-Co Ty odpierdalasz?

Wysyczałem, by nie zwrócić uwagi Aurory w mieszkaniu. Jej udawany, niewinny wyraz twarzy jeszcze bardziej podniósł mi ciśnienie.

-No przestań. Jeden numerek, źle nam było na studiach?

-Nie, Root. Nie będzie jednego numerka. Nie będzie nic. Jestem z Aurorą i nie chcę tego stracić.

-Daj spokój z nią. Nawet nie zauważy, leci na kasę i to co możesz jej dać.

-Co Ty pierdolisz. Jak najlepszy psychiatra w stanie może mówić takie rzeczy! Nie przeszkadza Ci to że próbujesz zniszczyć związek?

-Pasożytniczy. Ona Cię wykorzystuje.

-Spierdalaj. Nie pokazuj mi się już więcej na oczy.

Byłem wkurwiony. Jak mogła mi to zrobić. Wiedziała, że mi na niej zależy. Okłamała mnie. Pierwszy raz w życiu. Pierwszy raz zostałem przez nią wystawiony. Patrzyłem jak odchodzi. Głęboko oddychałem. Chciałem się uspokoić zanim wrócę do niej. Zawiodłem ją. Czułem, że ją zawiodłem.
Mam teraz wejść do środka i udawać, że nic się nie stało? Kurwa mać. Miałem wyrzuty sumienia. Pierwszy raz musiałem ją okłamać. Nie chciałem, jednak musiałem. Uśmiechnąłem się szeroko i wszedłem do środka jednak od razu mnie zaatakowała. Nie mogłem kurwa powiedzieć jej prawdy. Nie chciałem jej ranić w ten sposób jednak zrobiłem to w drugi.

-Kłamiesz!

-Uspokój się, proszę.

-Nie. Powiedz co się stało gdy wyszedłeś…

-Luck miał rację. Miał kurwa rację!

-Z czym?

-Że się zmieniam! Nie zrozumiesz tego!

-To mi wytłumacz. Nie jestem taka głupia!

Pokręciłem głową. Jebana Katie Root.

-Czemu ciągle stawiasz go na pierwszym miejscu?!

-On jest moim bratem! Moją jedyną rodziną. Moim jedynym przyjacielem. Rozumiesz? On był przy mnie gdy katował mnie ojciec. Pomimo, że sam stracił rodziców gdy był młody. Wiesz co zrobił zaraz gdy tylko kupił broń?

Pokręciła przecząco głową.

-Dał mi ją a ja bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia, strzeliłem ojcu w łeb. Zabiłem skurwiela który zatłukł moją matkę na śmierć! Na moich kurwa oczach!

Wziąłem szklankę do ręki i cisnąłem ją w ścianę.

-Później tłukł mnie! Stąd te wszystkie jebane blizny! To przez niego jestem potworem! Nie mam sumienia. Nie czuję strachu. Nie czuję kurwa nic. Rozumiesz? A może nie czułem? Do czasu aż pojawiłaś się Ty ale nie umiem tego nazwać… Nie wiem co to miłość. Nie wiem co to znaczy kochać. Nie jestem dobrym kandydatem na chłopaka. Nie umiem się angażować. Zwykle brałem jakąś napaloną łaskę z klubu na noc, a rano udawaliśmy że się nie znamy. Tak funkcjonuję od lat. Zabijam i pieprzę się bez sumienia.

Kurwa. Jestem debilem. Skończonym kurwa kretynem. Po chuj na to mówiłem.

-Przepraszam.

Ostatnie słowo dodałem szeptem. W końcu postanowiłem spojrzeć na jej twarz. Policzki były mokre od łez. Broda jej drgała. Oczy miała skierowane gdzieś przed siebie. Usiadłem na kanapie. Chciałem chwycić ją za dłonie jednak odsunęła się ode mnie. Zjebałem. Zjebałem na całej linii. Czy to co właśnie czułem to była miłość?

The Devil's Dark Care Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz