-Młode Wilki-

5 3 1
                                    

...

- Możemy zacząć.. wasz pierwszy trening. - Przyjrzałem się im dokładnie. - Chciałbym abyście na start dobrali się parami. - Założyłem rękę na rękę. Ani drgnęli. - Na co czekacie, nie żartowałem.

Dopiero teraz ruszyli się z miejsc, obserwowałem ich wybory. Na pierwszy rzut oka widać, iż ci silni podchodzą do innych bez zastanowienia, zaś ci słabi nerwowo rozglądają się po pomieszczeniu, szukając kogoś odpowiedniego dla nich.

- Tutaj jesteś! Teraz ci się odegram za to co stało się na stołówce.. - Krzyknął Henry do Larry'ego, wygląda na to że nikt inny nie chciał być z nim w parze.

- Henry!!! Ty też tutaj jesteś? Ratujesz mi życie, już myślałem że będę sam! - W przeciwieństwie do swojej pary, Larry ucieszył się na jego widok. Zapewne już zapomniał o tym jak stracił przez niego jedzenie..

Najbardziej ze wszystkich wyróżniał się chłopak, który podszedł prosto do mnie.

Popatrzyłem na niego z góry, był znacznie niższy niż ja. - Chce zmierzyć się z tobą. - Powiedział dość obojętnym, lecz młodym głosem.

- Oh? A już myślałem że się zgubiłeś.. Skąd ta idea? Nie bez powodu to ja jestem nauczycielem a wy uczniami.. Nie wydaje ci się, że przepaść między nami jest zbyt wielka?

- Za dużo gadasz.. Boisz się? - Popatrzył swoimi dwukolorowymi oczyma prosto w moje, widziałem w nich totalny brak strachu, tylko determinacja.

Uśmiechnąłem się do niego. - Już rozumiem.. I tak jest was nieparzysta ilość. - Przystałem na jego propozycję. Podszedłem do jednej ze ścian i zacząłem dotykać ją w różnych miejscach. - Gdzie to było.. - Znalazłem. Kliknąłem ukryty przycisk, który sprawił że zza jednej ze ścian wysunęła się szafa pełna ekwipunku. - O.. Jest. A więc! Nie będziemy się bawić w żadne techniki, nie będziemy bawić się w żadną teorię.. Zostałem zapewniony przez samą Generał, iż obiecujący z was kandydaci, więc pójdę tym tropem. - Podszedłem do "zbrojowni" i chwyciłem za miecz, odrazu go obejrzałem, całkiem zacny sprzęt.

- Jestem przekonany że to nie jest pierwszy raz gdy korzystacie z broni.. Większość z was mimo młodego wieku napewno uczestniczyła w misjach - Mój wzrok skupił się głównie na Larry'm, który gdy tylko to zobaczył zaczął mi machać. Zaczynam go powoli lubić. - Macie doświadczenie, i tutaj je wykorzystacie, aby się rozwinąć, aby nie zatrzymać się w miejscu. Nie będziemy korzystać z żadnych atrap, to dla nowicjuszy, nie dla was. Tutaj będziemy posługiwać się prawdziwą bronią, mam tylko prośbę abyście się nie pozabijali.. Do wyboru do koloru. - Wziąłem miecz ze sobą i poszedłem na środek sali. - No to do roboty.. Wybierać bronie. - Młodzież zebrała się przy składziku i zaczęli przebierać w arsenale.

Jedyną osobą która została na swoim miejscu jest moja para.

- A ty.. Masz swoją własną broń? - Popatrzyłem na pochwę zawieszoną przy jego pasie, przemilczał. - Szczerze.. Spodziewałem się, że zjawisz się tutaj po tym jak mnie non stop obserwowałeś. To dość miłe, nigdy do tej pory nie miałem pseudo-fanów.

- Rozkazy to rozkazy.. - Odpowiedział trzymając rękę na rękojeści swojego ostrza.

- Elisabeth aż tak mi nie ufa, że wysyła szpiegów? Kto by pomyślał..

- Dla ciebie Droga Panna Elisabeth. Nie myśl że wkupisz się w jej łaski, nie zasłużyłeś na to.

Parsknąłem cicho pod nosem. - Jesteś jakimś jej małym synkiem czy coś?

Hej.. Kiri. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz