Te kilka dni po moim powrocie do “rodzinnego domu” minęło jak za mrugnięciem oka. Udało mi się naszkicować dwa nowe pomysły, które urosły mi w głowie w przypadkowej chwili (później będę kończyć pracę farbami). Odespałam niektóre dni w semestrze, gdzie musiałam zrywać się już o wpół do siódmej, by się wyrobić na (dosłownie) poranne zajęcia. Mamę przyjęli do pracy w Galerii Hosso na placu Ratuszowym w jednym ze sklepów z odzieżą, dlatego w tygodniu miałam cały dom dla siebie.
W piątek rano wstałam dopiero po dziesiątej. Może gdyby nie zajęcie się telefonem przez prawie dwie godziny to zwlekłabym się wcześniej, ale wolałam już o tym nie rozmyślać. Pościeliłam łóżko i rozszczelniłam okna. Znów zapowiadał się jeden z bardzo ciepłych dni, więc nie chciałam, by pokój zamienił się w saunę. Potem przeszłam do kuchni w poszukiwaniu czegoś dobrego na śniadanie. Kiedy wstawiałam garnek z wodą na kiełbaski na palnik, rozdzwonił się mój telefon, który został na łóżku. Wzięłam go do ręki i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
— Tak, mamo? — spytałam, przystawiając smartfon do ucha.
— Będę wcześniej. Za dużo nie mam do roboty, a trzy z nas na spokojnie dadzą sobie radę. Kończę wykładać nową dostawę i wracam do domu. Coś kupić po drodze?
— Raczej nie trzeba. Chyba że uznasz to za potrzebne.
— Podjadę się do Biedronki niedaleko i zobaczymy. Na pewno nic nie chcesz?
— Nie, wszystko mam. Dzięki — uśmiechnęłam się lekko.
— No dobra. To będę się powoli zbierać. Do zobaczenia w domu za jakieś półtorej godziny.
— Jasne — odsunęłam telefon od ucha i rozłączyłam się.
Położyłam go na stole, a sama zajęłam się kończeniem śniadania, które potem zaniosłam do siebie. Umościłam się na łóżku i odpaliłam sobie kolejny odcinek Emily w Paryżu. Tak mocno wkręciłam się w ten serial, że błagałam w myślach reżyserów, by już zrobili kolejny sezon. Nawet nie zorientowałam się, kiedy drzwi wejściowe otworzyły się, a później dał się słyszeć szelest sklepowych toreb.
Zeszłam z łóżka, by pomóc mamie rozpakować zakupy. Otworzyłam lodówkę i zaczynałam chować w rozsądnych miejscach dwa opanowania sera żółtego, trzy opanowania wędlin, kolejne kiełbaski, sałatę i wiele innych. Rodzicielka włączyła małe radio, stojące na parapecie, które niedawno kupiła na wyprzedaży. Niespodziewanie ponownie główne drzwi z hukiem zamknęły się, a do środka wparował mój ojciec. Położył na kanapie swoją torbę, a potem poluzował krawat, aż następne poszedł jak oparzony do łazienki. Spojrzałyśmy na siebie z mamą, zdezorientowane.
— Kochanie, co się dzieje? — kobieta zdecydowała się odezwać.
— Ani się waż do mnie teraz odzywać! — krzyknął i uruchomił wodę z prysznica.
— Co mu się stało? — zapytałam półszeptem.
— Sama chciałabym wiedzieć — westchnęła — Dziękuję ci za pomoc.
— Nie ma sprawy — wróciłam do pokoju po brudny talerz z mojej ostatniej przekąski, którego w miarę szybko umyłam.
Gdy stałam oparta biodrami o blat kuchenny, z łazienki wyszedł tata, cały czerwony na twarzy. Włosy w nieładzie, a ręce drżały jak nigdy dotąd.
— Powiedz przecież. Widzę, że jest coś na rzeczy — próbowała wyciągnąć od niego mama.
— MÓWIŁEM CI, KOBIETO! CZEGO NIE ROZUMIESZ? NAJLEPIEJ NIE KŁAP JĘZOREM I DAJ MI SPOKÓJ! — wściekłość wymalowana na jego twarzy nie przynosiła nic dobrego.
CZYTASZ
OCZY NIGDY NIE KŁAMIĄ ⦁ Konopskyy
Fanfiction❝ - Ty na serio się w niej zakochałeś - spojrzałem na kumpla z lekko podniesionymi brwiami z zaskoczenia. - Żartujesz sobie ze mnie - prychnąłem pod nosem. - Mógłbym, ale to co widziałem nie pozwala mi na kłamstwo - Krystian klepnął mnie po ramien...