Wpadłem do studia, gdzie Czarek dzielnie pracował nad miniaturką do nowego filmu. Przystanąłem przy oknie, patrząc na życie miasta w naszym niedalekim otoczeniu. Ze stresu wsunąłem dłoń we włosy, ciągnąc je tak, żebym poczuł chwilowy ból.
— Hej, szefie, co się dzieje? Nigdy takiego cię nie widziałem… — Czarek zaprzestał pracy i obrócił się ciałem w moim kierunku.
— Zaginęła Zuza, pamiętasz ją? Wiele razy tutaj przychodziła, rozmawialiśmy we czwórkę z Krystianem? Studentka na ASP…?
— Tak, pamiętam tą blondynkę, od której wzroku nie mogłeś oderwać — uśmiechnął się zadziornie.
— Dobrze, niech będzie. Od trzech dni nie możemy się do niej dodzwonić… — westchnąłem, bo naprawdę bałem się o nią — A co jeśli to ten Norbert…
— Jaki Norbert?
— Ktoś, kogo nie powinno być na tej planecie — mruknąłem, gdy nagle w kieszeni zawibrował mój telefon. Dzwonił Krycha — Masz coś? Powiedz, że kurwa masz jej sygnał!
— Jej telefon jest nadal poza zasięgiem — oznajmił, a mnie zmroziło.
— Cholera! — krzyknąłem z czystej złości.
— Szefie, nerwy na wodzy. Znajdziecie ją, wierzę w to — dodał Czarek ze stoickim spokojem.
— Mam wrażenie, że to ten sukinsyn Norbert przyjechał do Wrocka za nami, wciągnął ją do samochodu i gdzieś wywiózł — stwierdził Krycha.
— Właśnie tak może być. Nie daruję mu — warknąłem już naprawdę wściekły.
Nagle na ekranie smartfona pojawiło się jedno powiadomienie, które dało mi jakąś nadzieję, że znajdziemy ją w porę, zanim ten psychopata zrobi z nią… Nie, nawet nie mogę o tym myśleć. Nie!
“Zostałam porwana przez kolegę Norberta, ksywka Kumpel. Wywiózł mnie gdzieś na obrzeża Wrocławia. Jestem w starym domu, gdzie czas zatrzymał się w czasach PRL-u. Chyba ten budynek należał do jego prababci, ale teraz jest nieużywany. Ma broń.”
Serce przyspieszyło mi bicia. Przetarłem oczy, bo nie mogłem w to uwierzyć.
— Namierzaj teraz jej telefon! Ma sygnał! — nakazałem Krystianowi.
— Się robi — słyszałem jak szybko klika w klawiaturę swojego komputera — Mam!
— Podeślij mi lokalizację — rzuciłem, biegnąc po kluczyki do samochodu, a potem do samej maszyny, która stała przed mieszkaniem.
— Przyjadę z obstawą — dodał kumpel i rozłączył się.
W chwili, gdy odpaliłem auto, dostałem wiadomość od Krychy o lokalizacji. Szybko wklepałem ją do nawigacji i jak strzała ruszyłem na główną ulicę. Chciałem jak najszybciej dowiedzieć się czy jest cała i zdrowa. Tak cholernie za nią tęskniłem przez te jebane trzy dni. Chciałem ja zobaczyć i mocno przytulić. A potem złoić dupsko temu debilowi, że odważył się sięgnąć po to, co nie należy do niego.
Nawigacja pokazywała mi już tylko pięć minut do celu. Serce niemal nie wyskoczyło mi z piersi, jednocześnie przepełnione radością, ale i wkurwem. Dwie tak skrajne emocje tworzyły bardzo mocną mieszankę wybuchową.
Wreszcie zjechałem w odpowiednią ulicę. Zobaczyłem, że z drugiej strony wjeżdża Krycha swoją beemką, a za nim dwa samochody policyjne bez włączonych migających świateł. Podjechałem pod dom, o którym pisała Zuza. Z zewnątrz nie wyglądało to za dobrze. Wysiadłem z auta i wszedłem na posesję. Przywitałem się z policjantami, którzy byli gotowi do akcji. Krystian podszedł do mnie i położył swoje dłonie na moich ramionach.
CZYTASZ
OCZY NIGDY NIE KŁAMIĄ ⦁ Konopskyy
Fanfiction❝ - Ty na serio się w niej zakochałeś - spojrzałem na kumpla z lekko podniesionymi brwiami z zaskoczenia. - Żartujesz sobie ze mnie - prychnąłem pod nosem. - Mógłbym, ale to co widziałem nie pozwala mi na kłamstwo - Krystian klepnął mnie po ramien...