P. XI / BRAKOWAŁO MI STABILNEGO GRUNTU POD NOGAMI

26 3 1
                                    

Przez następnych kilka dni atmosfera na statku nieco się zmieniła. I Potter nie potrafił powstrzymać się od myślenia, że była to absolutnie jego wina i że powinien był zrobić więcej, by właśnie takiej sytuacji wyjściowo zapobiec. Między członkami jego ekipy a Syriuszem powoli zaczęła wytwarzać się pewna bariera. Bariera, którą widać było tylko w szczegółach i drobiazgach i którą, gdy nie wiedziało się, czego szukać i na co patrzeć, łatwo można było świadomie zignorować czy omyłkowo pominąć. Rozmowy między członkami załogi a Blackiem urywały się tak jakoś szybciej. Kibicujący mu przy nowym wyzwaniu czy zadaniu tłum rozchodził się szybciej. Wewnętrzne żarty przestały być w jakikolwiek sposób tłumaczone.

James nie potrafił powstrzymać się od ogromnego poczucia winy za każdym razem, gdy widział z daleka na twarzy Syriusza ten fałszywy uśmiech, za którym chłopak chował się by nie dać znać ludziom dookoła niego, że wyczuł całą tę zmianę. Raz za razem jednak nad jego głową stawał Remus, a gdy akurat Lunatyka nie było w pobliżu, to tę rolę niechętnie brała na swoje barki Lily. I oboje próbowali przetłumaczyć mu, że nie uchroni nikogo przed konsekwencjami jego własnych działań i słów. I że to Syriusz sam z siebie będzie musiał dorosnąć do decyzji o tym, czy chce pozostać na statku, co wiązało się z wykazaniem się szacunkiem do pozostałych członków załogi i samej łajby, czy w najbliższym porcie zejdzie na ląd, a oni puszczą gońca z wieścią, że dziedzic Blacków odnalazł się cudem cały i zdrowy.

Każde z nich w jakiś sposób musiało przetrawić podobną zmianę. Musiało pożegnać się ze starą wersją własnego życia i zaakceptować to, że na pokładzie ich wartość wyznacza ich szczerość oraz ciężka praca. Niektórym z nich zabierało to kilka dni, innym kilka miesięcy. I dlatego żadne z tej trójki nie zamierzało nikogo potępiać ani pospieszać. I dlatego też Black dostawał jeszcze jakiekolwiek ulgowe traktowanie. Tylko, że ani Remus, ani Lily, nie zamierzali pozwalać na to, by najnowsza przybłęda próbowała gryźć rękę, która ją karmiła. Bo tak, jak każdy na Huncwocie rozumiał, że zmiany rzadko kiedy bywały proste i że ludzie maskują prawdziwe emocje w najróżniejsze i najdziwniejsze sposoby, tak każde z nich pod koniec dnia też było przecież człowiekiem. A James nie mógł ochronić Syriusza przed opiniami, które na jego temat organicznie wyrabiali sobie inni.

Po kilku dniach żeglugi, którymi Potter był w stanie w końcu się nacieszyć, przyszło im zawitać do portu. Potter spędził w kajucie z Evans i Remusem naprawdę długie godziny, gdy próbowali wybrać najbezpieczniejszy dla nich w tamtym momencie port. Bo niektóre znajdowały się zbyt blisko ich rodzimych stron, inne miały w sobie biznesy, które były w znaczący sposób powiązane z rodem Blacków. W innych bywali jeszcze całkiem niedawno. Dlatego ostatecznie zdecydowali się na postój w mniejszym i troszkę ryzykowniejszym miejscu. W porcie, w którym z łatwością mogli napotkać szmuglerów, kupców o niepewnych moralach czy piratów z prawdziwego zdarzenia poziom ich bezpieczeństwa nieco malał. Rosła jednak ich anonimowość.

Dlatego zdecydowali się tam zarzucić cumy. I dlatego też uznali, że gdy tylko ostatni galeon zostanie zapłacony, a całe zapasy znajdą się na pokładzie Huncwota, od razu ruszą w dalszą podróż. Pierwszą, która przeszła po trapie skocznym krokiem była Pandora. Jej wdzięk i urok rozbrajały mężczyzn pilnujących portów i wpakowywały kupców w nie lada pułapki. Wszyscy z jakiegoś powodu wychodzili z założenia, że dziewczyna nie będzie miała bladego pojęcia o zawiłościach praw i obyczajów cechów kupieckich i ich szemranych praktyk, do których uciekali się, gdy tylko nie spoczywało na nich pilne oko mistrza. A Pandora uwielbiała grać głupią, trzepoczącą długimi rzęsami z niewinnym uśmiechem trzpiotkę. Głównie dlatego, że dzięki odpowiedniemu obróceniu sytuacji w idealnie wykalkulowanym przez nią momencie, potrafiła im niejednokrotnie ogarniać zapasy praktycznie za bezcen. A parę razy udało jej się to zrobić nawet całkowicie za darmo.

Harry Potter - Era Huncwotów - House of MemoriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz