Remus uważnie słuchał nowego planu Jamesa i z każdym jego słowem musiał przyznać, że mogli w końcu zyskać dobry punkt zaczepienia. Większość mieszkańców, zwłaszcza w biedniejszych dzielnicach, miała na głowie wystarczająco zmartwień, by nie pamiętać przypadkowych ludzi czy zdarzeń, które miały miejsce lata wcześniej. Każdy pamiętał jednak, gdy ktoś z arystokracji wykupował ziemię czy budynki w ich okolicy, bo takie działanie zdarzało się od święta i całkowicie zaburzało ich standardowy ekosystem. Zazwyczaj takie działanie oznaczało też wyburzenia i powstawanie nowych fabryk, które zatruwały powietrze, ale dawały ułudę nadziei na jakąkolwiek pracę, za którą będą w stanie wyżywić swoje rodziny.
Potterowie ten schemat obrócili. Tworzyli dla społeczności takie miejsca, które były potrzebne. Tworzyli szpitale, tworzyli przestrzenie komunalne, szkoły. Po ich śmierci wszystkie te projekty nieco podupadły, a James nie miał jeszcze na tyle siły żeby przejść przez próg choćby jednego z takich budynków. Nie bez poczucia, że otacza go sukces jego rodziców, który on marnował. Dlatego zaczęcie pracy od rudery, z którą Fleamont i Effie nie zdążyli jeszcze nic zrobić, było świetnym pomysłem. Bo pozwalało Jamesowi zobaczyć, na co realnie było go stać. I mogło dać mu ten wiatr w żagle, którego potrzebował żeby odżywić pozostałe projekty.
Twarz rozczulonej Pandory chyba najlepiej podsumowywała wszystko, co Huncwoci w tamtym momencie czuli. Absolutne szczęście, że James powoli odzyskiwał dawną żywotność, dawną energię. Dumę, że dał radę wejść do rezydencji i że ich plany zaczynały mieć jakąś realniejszą formę, niż tylko ciągłe zwiady czy włamywanie się do fabryk konkretnych arystokratów na rekonesans. I jasne, było późno. Każde z nich miało długi dzień, który większość z nich spędziła na nogach, ale jakoś nikt nie potrafił poprosić Jamesa żeby opowiedział im ten cały swój plan następnego ranka. Dobrego humoru Pottera nie popsuł nawet siedzący na schodach i przysłuchujący się sytuacji z daleka Syriusz, którego prześmiewcze prychnięcia były wyraźnie słyszalne.
To też Lupin przypomniał sobie, że przecież do biblioteki nie prowadziło jedno wejście czy wyjście. I po paru dniach prób, James w jego towarzystwie dał radę po raz pierwszy od śmierci rodziców wejść do serca rezydencji. Potter zdawał sobie sprawę z tego, że mógłby przejść przez to pomieszczenie na ślepo i nie uderzyłby się o żaden mebel. Że mógłby zlokalizować każdą książkę, którą kiedykolwiek przeczytał, bez sekundy zastanowienia się z dokładnością co do półki. Ta umiejętność sprawiła, że cała ich wyprawa okazała się sukcesem. Bo James nie miał jeszcze odwagi żeby oderwać wzrok od podłogi. Ba, szedł tak blisko ściany, że gdyby przesunął się jeszcze o parę centymetrów, to stałby się po prostu jej częścią. Zwyczajnie rozumiał, że nie miał jeszcze siły żeby bezpośrednio zmierzyć się z miejscem morderstwa swoich najbliższych.
Pod koniec zebrania rady miejskiej James od niechcenia rzucił krótkim komentarzem, że odnalazł stary projekt swoich rodziców i chciałby kontynuować. Zaczął komentować swoim rozleniwionym, pijackim tonem, że cała ta biurokracja go myli i że zwyczajnie nie chce mu się prosić o wydanie nowego pozwolenia na budowę, dlatego potrzebował żeby obecna rada mu takie pozwolenie przyklepała. Bo przecież jakieś pozwolenie było już wydane, nieważne, że parę ładnych lat temu. Rada zgodziła się, a pergamin, na którym podpisali się swoimi nazwiskami, szybko okrążył pomieszczenie.
James nie potrafił przestać myśleć o tym, jak idiotyczne zachowanie to było z ich strony. Mógł podsunąć im pod nosy cokolwiek, a oni i tak bez czytania czy choćby spojrzenia na to, podpisaliby to tylko po to żeby mieć go z głowy. Cóż, jego szopka zaczynała w końcu przynosić efekty. I tylko Regulus, który o samej szopce doskonale wiedział, zadał sobie trud żeby nieco pergamin rozwinąć i przesunąć wzrokiem po linijkach, zanim podał go następnemu radcy. Młody Black spojrzał na Pottera przelotnie, choć intensywnie i James już po samym tym wzroku wiedział, że podczas ich wieczornej przechadzki zostanie spytany o ten budynek i o jego dalsze z nim związane plany.

CZYTASZ
Harry Potter - Era Huncwotów - House of Memories
FanfictionJames Potter w wyniku traumatycznych wydarzeń decyduje się rozpocząć pirackie życie. Krocząc na wąskiej i zdradliwej ścieżce pomiędzy byciem arystokratą działającym w granicach prawa a byciem piratem, który z prawem ma na bakier, zamierza zemścić si...