Evans zlitowała się nad Syriuszem i przeszła się z nim do drewutni. Dziewczyna na odchodne spojrzała zmęczonym wzrokiem na opartego o framugę drzwi Remusa. Chłopak trzymał w dłoni parujący kubek z kawą obserwując fukającego pod nosem Blacka z rozbawieniem. Lily zdawała sobie też sprawę z tego, że co najmniej dwie osoby były w gotowości żeby wszystko rzucić i pobiec za Blackiem, gdyby ten zdecydował się na próbę ucieczki. Może Black nie był więźniem jako takim, ale przynajmniej do czasu zakończenia ich planów musieli mieć na niego oko. Albo przynajmniej wymyślić historyjkę, którą zdążyliby wiarygodnie rozpuścić względem jego powrotu tak żeby zdyskredytować cokolwiek, co Syriusz mógłby później wypaplać.
Evans nie odezwała się do Syriusza zbędnymi słowami. Gestem wskazała na drewutnię, wzięła najbliżej leżący pieniek i pewnie złapała rękojeść. Nie szczędziła słów jeśli chodziło o tłumaczenia. Wyjaśniła wszystko tak, że nawet pięciolatek powinien sobie poradzić i nie zrobić sobie krzywdy. Lily musiała jednak kontrolować rosnącą w jej głosie irytację, gdy zauważyła, że Black nie zadaje sobie najmniejszego trudu żeby jej słuchać. Dlatego gdy skończyła tłumaczyć, bez śladu zawahania przerzuciła sobie siekierę z ręki do ręki i wyciągnęła ją w stronę Syriusza rękojeścią.
Efekt tego był dokładnie taki, jakiego można było się spodziewać i Lily obserwowała go z pewną dozą satysfakcji. Siekiera wylatywała Blackowi z rąk, chłopak brał za mały zamach, uderzał ze zbyt małą siłą. W pewnym momencie, gdy siekiera nieco stawiła opór i uderzyła tym samym Blacka, ten natychmiast ją puścił prawie na własne stopy. Evans stała obok z założonymi rękoma i poprawiała błędy Syriusza, gdy ten już je wykonał ignorując jego pełne wściekłości spojrzenie. Mogłaby wdać się w słowną potyczkę, ale mogłaby też wyjaśnić sprawę i wrócić do domu i pożartować z ekipą. Albo przynajmniej cokolwiek pokomentować z Remusem.
- Ewidentnie robisz to lepiej ode mnie - oznajmił chłodnym tonem Black rzucając siekierę na ziemię. - Byłoby szybciej, gdybyś skończyła.
- Jeśli ja to skończę to ty nigdy się tego nie nauczysz - odbiła piłeczkę Evans nieco unosząc brew i całą swoją postawą próbując zasygnalizować Syriuszowi, że taki ton nie będzie akceptowany.
- Nie rozumiem po co mi umiejętność rąbania drewna. Przecież od tego ma się... - praktycznie warknął zirytowany chłopak nim zdążył ugryźć się w język.
- Służbę? - dokończyła za niego Evans bez poczucia grama urażenia czy złości, bo właśnie takiej reakcji oczekiwał od niej Black.
- Nie to chciałem... Nie to miałem... Tak służbę - chłopak sam zaczął gubić się we własnych słowach, gdy rozmowa przestała toczyć się tak, jak sobie tego życzył, już po pierwszym zdaniu.
Black patrzył oczekująco na Evans, jednak ta stała jak zamieniona w słup soli obserwując go tylko uważnie. Lily miała czas. I nie miała nic lepszego do roboty. A obserwowanie wybitnie niekomfortowo czującego się Syriusza zaczynało ją bawić w zderzeniu ze zwykłą, pełną arogancji postawą chłopaka. Lily mimo wszystko gdzieś w głębi duszy łamało się serce na myśl o tym, jak inny Syriusz się okazał względem tego, czego się po nim spodziewali.
Bo gdy Syriusz był na "doczepkę" to był duszą towarzystwa i każdego traktował na równi. Jasne, pewne tony wyższości czy arogancji zawsze były w nim widoczne, ale wcześniej przebywanie w jego towarzystwie nie było zwyczajnie męczące. Dziewczyna zastanawiała się co tak bardzo zmieniło się po akcji jego porwania, że chłopak pokazywał zupełnie inne oblicze. I powoli zaczynała się objawiać, że w końcu widzą Blacka takim, jakim był naprawdę, a nie jakiego udawał.
Evans nie chciała wierzyć, że ktoś mógłby tak zachowywać się ktokolwiek przed kim James otworzył serce. I z całych sił próbowała znaleźć jakieś logiczne wyjaśnienie tej nagłej zmiany, bo na razie widoczna była ona jedynie w bardziej skrajnych momentach. Przy kolacjach, przy rozmowach czy wspólnym czasie Syriusz zachowywał się względnie w porządku. Ale na krańcach jego zachowania gotowała się ciemność i wściekłość, której powodów Evans w ogóle nie potrafiła sobie uzmysłowić. I miała wrażenie, że sam Syriusz nie zna się na tyle dobrze, by ogarnać, skąd w jego sercu biorą się konkretne uczucia.

CZYTASZ
Harry Potter - Era Huncwotów - House of Memories
FanfictionJames Potter w wyniku traumatycznych wydarzeń decyduje się rozpocząć pirackie życie. Krocząc na wąskiej i zdradliwej ścieżce pomiędzy byciem arystokratą działającym w granicach prawa a byciem piratem, który z prawem ma na bakier, zamierza zemścić si...