Ogarnięcie przestrzeni zajęło im dłużej, niż zakładali i Remus doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że w znaczącej większości była to jego wina. WIedział też, że powinien zamienić się miejscami z Mary i po prostu pilnować Syriusza, bo nie było innego, pozbawionego konieczności posiadania wiedzy zadania, które mógłby wykonać żeby pomóc przy najnowszym pomyśle Jamesa. Równie dobrze zdawał sobie jednak sprawę z tego, że taki podział pracy prawdopodobnie skończyłby się tym, że powiedziałby o dwa słowa za dużo i sprawił, że Black by się zwyczajnie poryczał. Albo zrobił sobie krzywdę. A Mary, jak na ostoję chaotycznego spokoju przystało, po prostu prawdopodobnie usiadła obok chłopaka z książką i tylko zwracała mu uwagę, gdy było to potrzebne. Albo zrobiła z Syriusza jednoosobowy występ aktorski.
Dlatego Remus tym bardziej doceniał cierpliwość, jaką cały czas wykazywał się James. To, że za każdym razem gdy załadowali stół z innego domu na powóz, Potter znajdował powód żeby usiedli na chwilę na zewnątrz i zapatrzyli się w niebo, chmury, zieleń czy cokolwiek, co James udawał, że zauważył, że przemknęło mu wśród pobliskich drzew. Potter starał się ukrywać zmartwione spojrzenie, bo nie chciał żeby Remus poczuł się jak charytatywna zabawka. Zawsze był jednak gotów złapać przyjaciela pod ramię, gdy ten zaczął nieco słaniać się na nogach. A ostatecznie po prostu przerzucił sobie rękę chłopaka nad karkiem i praktycznie przeniósł na siebie jego ciężar żeby mogli dotaszczyć się wspólnie po raz ostatni do powozu.
James później zażartował, że Lupin ma pilnować wszystkiego żeby nic nie ukradli i sam zajął się przeniesieniem reszty potrzebnych im mebli. Nawet jeśli trwało to trzy razy dłużej i część ozdób ze wspomnianych mebli mogła na tym trochę ucierpieć. Ale kto miałby się zdecydować, że pierdółka z nogi stołu się urwała? James? No bądźmy poważni. A przecież to do niego należało wszystko, co ich otaczało. Potter oddał lejce w ręce Remusa i wskoczył na koniec powozu żeby upewnić się, że nic się nie zsuwa i nie spada, a gdy tylko podjechali pod zajmowany przez siebie domek, od razu raźnym krokiem podszedł na ganek i zgarnął laskę Remusa tak żeby chłopak mógł mieć dwa stabilne punkty podparcia.
Chłopcy przez cały czas gadali o wszystkim i o niczym, a James robił wszystko, co tylko mógł, by Lupin nie poczuł się ciężarem czy żeby nie miał wrażenia, że powinien być zażenowany sytuacją. Chłopak pomógł przyjacielowi usiąść i szybko ogarnął im po chłodnej lemoniadzie. Na widok siadającego Pottera Remus zażartował, że za szybko skończył robotę i nie daj bogowie jeszcze ukradną im te stoły sprzed domu na co James tylko się zaśmiał. Chłopak sam jednak pownosił wszystkie meble do jadalni i kuchni, i dopiero gdy Remus trochę odpoczął i uparł się, że chce jeszcze pomóc, poogarniali samą końcówkę razem. Z każdym krokiem Lupina widać jednak było, że nadwyręża siły, więc obaj odetchnęli z ulgą, gdy ich część pracy uległa końcowi. James został jeszcze dłuższą chwilę z przyjacielem, upewniając się, że nic poważnego mu się nie stało i że ma wszystko, czego mógłby tylko potrzebować, pod ręką.
- Tu chyba wszystko mamy gotowe, nie? - spytał w końcu Potter rozglądając się po raz ostatni po otoczeniu i sprawdzając, czy na pewno niczego nie pominęli.
- Na to by wyglądało - potwierdził Remus ze zmęczonym uśmiechem. - Ale zakładam, że to nie oznacza, że usiądziemy przy herbacie i nie poczekamy na resztę, co?
- Ty musisz się położyć. Jesteś tak blady, że mógłbyś straszyć dzieci jako duch albo wracający z zaświatów potwór - oświadczył niby lekkim i żartobliwym tonem James, ale Lupin i tak wyczuł ogrom zmartwienia, którym podszyte było każde słowo jego przyjaciela.
- Pomożesz mi przejść do salonu? Jak nie zasnę to zgarnę jakąś książkę z biblioteczki - poprosił Lupin, a James teleportował się praktycznie u jego boku zanim ten jeszcze skończył mówić.

CZYTASZ
Harry Potter - Era Huncwotów - House of Memories
FanfictionJames Potter w wyniku traumatycznych wydarzeń decyduje się rozpocząć pirackie życie. Krocząc na wąskiej i zdradliwej ścieżce pomiędzy byciem arystokratą działającym w granicach prawa a byciem piratem, który z prawem ma na bakier, zamierza zemścić si...