James na własne nieszczęście był tak podekscytowany projektem, który zaczął, że nie zwracał uwagi na jakiekolwiek społeczne konwenanse. Umknęło mu przez to również to, jak przez dłuższą chwilę Regulus udawał, że się rozgląda, byleby tylko ukryć twarz i nie pokazać Potterowi niewielkich rumieńców na policzkach. Czy to, w jaki sposób zabłysnęły oczy chłopaka, gdy po wpadce ze schodami znaleźli się niezwykle blisko siebie. Zresztą, niezależnie od tego, ile czasu James nie spędziłby na myśleniu o tym, jak miękkie w dotyku są włosy Regulusa, jak jego serce bije szybciej za każdym razem, gdy łapał go za rękę i jak czas zwalniał, gdy Black zaczynał się szczerze śmiać, niezależnie od tego wszystkiego Potter nie miał żadnego prawa żeby zrobić w stronę relacji pomiędzy nimi jakiegokolwiek kroku.
Bo przecież James zdawał sobie sprawę z tego, że wykrada każdą chwilę wszechświatowi z zaciśniętych dłoni. Że stara się z całego serca naprawić relację między Syriuszem a Regulusem, bo w którymś momencie miałoby go zabraknąć i obaj chłopcy mieli dzielić ze sobą ponownie rodzinę w postaci Huncwotów. Że z całego serca stara się poszerzyć horyzonty Regulusa i zmienić jego sposób myślenia teoretycznie po to żeby chłopak poradził sobie, gdy stanie pewnie na dwóch nogach kilka miesięcy po śmierci rodziców. I gdzieś tam tylko pod warstwami logiki, powodów i wymówek krył się niewielki głosik, który próbował Jamesowi wmówić, że Black by zrozumiał. Że jeśli spędzą wystarczająco dużo czasu ze sobą, jeśli zmieni jego myślenie to może po wszystkim Regulus nie znienawidzi go całkowicie. Może wciąż chciałby zatrzymać go w swoim życiu.
Ten głosik jednak tłumiony był przez ogromne poczucie winy. Bo jak okrutnym trzeba być żeby pozwolić komuś na pokochanie cię tylko po to żeby odebrać mu absolutnie wszystko, podciąć nogi i zniszczyć dziedzictwo. Albo pozwolić komuś na pokochanie cię tylko po to by chwilę później spocząć w płytkim grobie, do którego doprowadziłyby cię własne działania i zemsta. O ile w ogóle Regulus dałby radę go pokochać, bo przecież James na dobrą sprawę niczego o preferencjach chłopaka nie wiedział. Równie dobrze Black mógł w nim widzieć tylko głośnego przyjaciela swojego starszego brata i nikogo więcej. I miał do tego święte prawo. Więc James z pełną świadomością tego, co robił, zwyczajnie kradł. Kradł każdy moment, każdą chwilę, każdy dotyk. Każde rozczulone spojrzenie. I przypisywał im wartości, których te nigdy nie mogłyby mieć w swojej pokręconej głowie.
- I tu zaczyna się robić ciekawie - uznał James rozglądając się po pomieszczeniu, w którym stali z dłońmi opartymi o biodra. - Bo raz, że muszę pozatrudniać ludzi do ogarnięcia tej rudery, więc już ruszę troszkę gospodarkę i wpłynę na życia paru osób, to później będę musiał zatrudnić kogoś do pracowania w niej na bieżąco. Ale, jeśli ktoś nie będzie chciał tu pracować na stałe, a skorzysta z posiłku czy wypoczynku to będzie mógł to odpracować. Pozmywa naczynia przez chwilę albo zamiecie podłogi czy zetrze kurze. Coś lekkiego żeby ktoś nie czuł, że posiłek, który dostał był jałmużną. Ale też coś, co będzie w jakiś sposób przydatne.
- Skoro będziesz zatrudniał ludzi to takich prac za dużo nie będzie - zauważył logicznie Regulus, który wbrew wszelkiej logice miał ochotę tej inwestycji kibicować. - A zakładam, że ogrom ludzi rzuci się na opcję darmowego posiłku.
Black pozwolił sobie na krótką chwilę zamyślenia. Na puszczenie wodzy wyobraźni i zobaczenie przyszłości, w której mógłby po prostu stać obok i pomagać Jamesowi wynosić gruz i śmieci z budynku, który kupiliby razem. Móc dzielić z nim tę uroczą chęć ratowania świata i być obok na dobre i na złe. W pięknych willach, na miejskich obradach czy po łokcie w kurzu. Na zobaczenie przyszłości, w której ród Blacków mógłby skojarzyć się z kimkolwiek innym i z czymkolwiek innym, niż chłód, władza i bezduszność. Czy popsułby Jamesowi plany samą swoją obecnością? Czy ludzie staliby się bardziej nieufni, gdyby pojawił się na obrazku? Bo przecież Potterowie mieli wiekowe tradycje pomagania uboższym. Zapracowali na swoją reputację, która i tak wisiała na włosku po ich śmierci. A ostatnim, czego chciałby Regulus, byłoby rzucenie Jamesowi kłód pod nogi.

CZYTASZ
Harry Potter - Era Huncwotów - House of Memories
FanfictionJames Potter w wyniku traumatycznych wydarzeń decyduje się rozpocząć pirackie życie. Krocząc na wąskiej i zdradliwej ścieżce pomiędzy byciem arystokratą działającym w granicach prawa a byciem piratem, który z prawem ma na bakier, zamierza zemścić si...