James pewnym krokiem przeszedł przez cały gąszcz pomieszczeń prawie tak, jakby ostatnio szedł po nich wczoraj, a nie kilka ładnych miesięcy wcześniej. Chłopak doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że zaciska dłoń na ręce Regulusa nieco zbyt mocno. Że idzie zbyt szybko, że zatrzaskuje za sobą ciężkie mahoniowe drzwi w hukiem, który obudziłby umarłego. Potter w pełni zdawał sobie też sprawę z tego, że takie zachowanie z jego strony miałoby pełne prawo przerazić każdego na Huncwocie, a co dopiero Regulusa, który nie znał go aż tak dobrze.
Zamiast tego chłopak tylko delikatnie splótł ich palce razem i bez cienia lęku podążał za nim. I ten drobny gest, na którym skupił się cały mózg Jamesa, dał mu siłę żeby dotrzeć do pokoju muzycznego. Całe ciało Pottera krzyczało w niebogłosy, że ma wyjść. Że ma opuścić rezydencję. Że nie ma prawa do używania któregokolwiek z tych pomieszczeń dopóki nie pomści śmierci rodziców i nie odpłaci się za śmierć służby. James miał wrażenie, że wskoczył do lodowatej wody i cały jego organizm próbował dać mu znać, że zaraz się utopi jeśli nie wyjdzie. Innego instrumentu pod ręką nie mieli, a James miał coś Regulusowi do udowodnienia. Dlatego skupił się na tym, jak idealnie drobniejsza, zdecydowanie delikatniejsza i pozbawiona jakichkolwiek śladów pracy dłoń chłopaka, wpasowywała się w jego.
- Dramatyzm mam po matce, więc pianina u nas nie uświadczysz - zażartował Potter zamykając za nimi drzwi na klucz i zostawiając klucz w zamku.
Regulus przez chwilę zastanawiał się, czy ma o to pytać. Zauważył ten drobny nawyk Jamesa do zatrzaskiwania za sobą wszystkich pomieszczeń, w których się znajdował, tak, jakby w ten sposób chciał się odciąć od jakichkolwiek pozostałości świata. Nawet gdy szli do kuchni na herbatę, czy wychodzili kiedyś na dach - Potter skrupulatnie otwierał każde drzwi innym kluczem z pęka, zawsze zdając się od razu trafiać na odpowiedni, a później zamykał je za sobą. Black w swoim sercu nie czuł jednak ani grama stresu czy zwątpienia. Czuł się przy Jamesie bezpiecznie i mu ufał. I tylko tyle się dla niego liczyło.
Dlatego tylko obserwował chłopaka jak ten najpierw normalnie, a później z bara próbuje otworzyć drewniane okiennice. Po krótkiej chwili zmagań i cichym jęku bólu mu się to udało, a Black nie wiedział, czy powinien się zmartwić bardziej fizycznym czy psychicznym stanem swojego towarzysza. Bo nie dość, że James zrobił sobie krzywdę to jeszcze nawet nie zaczął odpowiadać na jego pytanie. W pokoju zrobiło się od razu jaśniej, gdy tylko wlało się do niego światło księżyca. Samo pomieszczenie było spore i wciąż owiane solidną ciemnością poza okolicą niedaleko otwartego okna.
Regulus nie doszukiwał się innych kształtów skrytych pod licznymi prześcieradłami. Zamiast tego skupił się na Jamesie, który nagłym ruchem zdarł materiał wzburzając w powietrzę chmurę kurzu, przez którą obaj zaczęli krótko kaszleć. Chłopak sam materiał rzucił niedbale na najbliższą bliżej nieokreśloną stertę i usiadł na ławie. James zawahał się przez chwilę przed zdjęciem osłony. Gra na fortepianie kojarzyła mu się tylko i wyłącznie z matką, która potrafiła ożywić najnudniejsze sonaty. Która potrafiła pleść opowieść jednocześnie samej tworząc sobie podkład muzyczny dla wzmocnienia wydźwięku opowiadanej historii. Potter grał głównie na prośbę rodzicielki bądź z nią w duecie, gdy spędzali razem rodzinnie czas.
James zamrugał parę razy i uniósł szkła by przetrzeć łzy zbierające mu się w kącikach oczu. Potrząsnął też lekko głową, jakby fizycznie chciał wyrzucić z głowy pewne myśli i odwróciwszy się, wyciągnął dłoń w stronę Regulusa. Dłoń, którą ten złapał i dał się poprowadzić na drugie miejsce siedzące na ławie. Black zaczynał rozumieć, co James miał na myśli przez swoją dziwną odpowiedź, więc nie kwestionował słów czy działań towarzysza. Zamiast tego patrzył tylko na niego, zupełnie nie znając powodu mieszanki emocji, która widoczna była na twarzy Jamesa i mając tylko nadzieję, że istnieje wszechświat, w którym są z Potterem na tyle blisko, że ten pozwala mu nieść część swojego bólu.

CZYTASZ
Harry Potter - Era Huncwotów - House of Memories
FanfictionJames Potter w wyniku traumatycznych wydarzeń decyduje się rozpocząć pirackie życie. Krocząc na wąskiej i zdradliwej ścieżce pomiędzy byciem arystokratą działającym w granicach prawa a byciem piratem, który z prawem ma na bakier, zamierza zemścić si...