- Powiesimy markizy po obu stronach wejścia. Przed będzie ustawione kilka stolików z krzesłami i wszystko będzie wygrodzone takimi ogromnymi kratami z roślinnością. Okna trochę powiększymi i będą przeszklone tak żeby się miało wrażenie, że wnętrze przenika się z zewnętrzem - zaczął tłumaczyć James chodząc z miejsca na miejsce i gestownie pokazując, gdzie dokładnie będzie miejsce czego.
Regulus szedł o krok za chłopakiem i próbowował oczami wyobraźni zobaczyć cały ten potencjał, o którym opowiadał mu James. W większości przypadków kończyło się to jednak niestety tylko tym, że przystawał na chwilę, przekręcał nieznacznie głowę, mrużył oczy i dalej widział stertę gruzu. Dla Blacka to było tylko kolejne podkreślenie różnic w ich wychowaniu. Bo James, który wychował się otoczony miłością, zrozumieniem i zachętą do poznawania i rozumienia świata na swój sposób, naprawdę wydawał sie osobą, do której woli nagnie się i cały świat.
Regulus zanim poznał Pottera nosił się z pewną godnością, wyższością i ignorancją. Od małego wpajano mu, że jest lepszy i że czekają go wielkie rzeczy. Tylko, że przy Jamesie powoli zaczynał czuć się strasznie nijaki. Strasznie pozbawiony jakiegokolwiek charakteru czy marzeń. A jeszcze gorszym było uświadomienie sobie, że tak naprawdę był taki od samego początku, po prostu nigdy wcześniej nikt niechcąco mu tego tak dobitnie nie udowodnił na bazie samego kontrastu.
- No powiedzmy, że to widzę - stwierdził krótko Black absolutnie tego nie widząc, ale nie potrafąc tego z siebie wydusić, gdy Potter spojrzał na niego tymi błyszczącymi oczami pełnymi żywiołowych iskierek i z uśmeichem tak szerokim, że tworzył zmarszczki dookoła jego oczu.
- To zapraszam serdecznie do środka - stwierdził Potter raźnym krokiem podchodząc do wybitych z ram drzwi.
Parter obiektu prezentował się jeszcze gorzej, niż cała ta sterta gruzu przed samym budynkiem. W grubej warstwie kurzu i pajęczyn doskonale widoczne było, którędy James i jego ekipa zdążyli już przejść. Regulus musiał zamrugać parę razy, gdy tylko przekroczył drzwi, bo różnica w intensywności i ilości światła prawie go oślepiła. Na zewnątrz było wręcz parno, ciepło i przyjemnie ze słońcem oświetlającym całe miasto. W środku panował chłód, zapach stęchlizny i półmrok rozrzedzany jedynie światłem wpadającym przez kilka odbarykadowanych okien.
James pamiętał wstępne plany rodziców względem tego obiektu i po długiej naradzie z Huncwotami uznali, że tyle z tych planów, ile tylko mogli, po prostu zachowają. Sami rozrysowali też kopię układu pomieszczeń i za wczasu omówili wszelkie funkcje tak, by gdy znajdą ręce do roboty i skończą etap odgruzowywania i demolki, będą wiedzieli co mają robić dalej. Potter delikatnie chwycił Regulusa za nadgarstek, gestownie przekazując mu w ten sposób, że chłopak ma trzymać się blisko. Nie było to dziwne zachowanie, bo cały budynek wyglądał jakby trzymał się na siłę marzeń i przyjaźni, a stropy i podłogi miały się zaraz zarwać pozwalając ścianom na złożenie się niczym w domku z kart.
Serce Blacka zamarło na sekundę. Przecież gdyby ktokolwiek go zobaczył w takiej sytuacji, to nie miałby się z tego jak wytłumaczyć. Nie wybrnąłby z tego, że ktoś przyłapał go na trzymaniu się za ręce z Jamesem Potterem. Ba, nie dość, że mogło to zrujnować jego własną reputację i wywołać gniew Oriona i Walpurgi, to jeszcze mógł przez przypadek zrujnować reputację Jamesa. I niby jasne, Potter co chwilę powtarzał, że o tę reputację nie dba, ale Black i tak nie wybaczyłby sobie, gdyby coś chłopakowi stało się przez niego. Tylko, że tak jak ten strach wzrósł w nim niczym szturmowa fala, tak szybko zniknął z jego serca.
Bo przecież kto jak kto, ale James znał Blacków. Znał ich podejście do różnych sytuacji, do różnych ludzi. Wiedział jak grać tak, by pozostawać pod radarem jego rodu. I na litość boską, przecież byli w biednej dzielnicy w środku praktycznie ruiny. Kto mógłby ich w takiej sytuacji przyłapać? Pająki na ścianach? No te z pewnością za dużo do powiedzenia komukolwiek by nie miały. Dlatego Regulus obrócił nieznacznie rękę tak by móc chwycić Jamesa za dłoń i spleść razem ich palce. Fakt faktem, na cieple bijącym z dłoni towarzysza skupiał się o wiele bardziej, niż na jego słowach dotyczących tego obiektu.

CZYTASZ
Harry Potter - Era Huncwotów - House of Memories
FanfictionJames Potter w wyniku traumatycznych wydarzeń decyduje się rozpocząć pirackie życie. Krocząc na wąskiej i zdradliwej ścieżce pomiędzy byciem arystokratą działającym w granicach prawa a byciem piratem, który z prawem ma na bakier, zamierza zemścić si...