P. XIII / OKRUCIEŃSTWO PŁYNĄCE WE KRWI

24 3 0
                                    

Syriusz spojrzał na Jamesa jakby ten postradał wszystkie rozumy. Jakby nagle z jakiegoś powodu wszechświat kazał rozmawiać mu z kimś obcym, kto tylko przywdział wygląd jego najlepszego przyjaciela. Chłopak czuł też, że w jego duszy powoli, ale nieustępliwie buduje się gniew, z którym nie miał pojęcia, jak miał sobie w tej sytuacji poradzić. Bo dlaczego nie mogli przejść nad tą sytuacją do porządku dziennego? Dlaczego nie mogli zignorować tego, że zachował się nie w porządku tak, jak robili to zazwyczaj? 

Dlaczego nagle Potter wymagał od niego przyznania się do błędu i przeprosin. Nigdy nie przeprowadzili nawet podobnej rozmowy, gdy oboje mieszkali jeszcze w rezydencjach. Zawsze po prostu James chodził przez chwilę podminowany, a Syriusz śmiał się z niego i naginał jego granice, by po jakimś czasie wrócić do normalności. Black nie wiedział, czy to, że wszystko na Huncwocie najwidoczniej miało wyglądać inaczej, jakkolwiek mu pasowało.

- Mam cię przeprosić? O to chodzi? - prychnął w końcu Syriusz czując, jak grunt ucieka mu spod stóp i uciekając się do tego, co działało w czterech ścianach jego domu przy jakiejkolwiek kłótni. Do sarkazmu i poczucia wyższości. - Dobrze jeśli to dla ciebie takie ważne to proszę bardzo. Przepraszam. Zadowolony? Możemy zapomnieć o całej tej sprawie?

James nigdy nie sądził, że będzie miał ochotę porzucić jakąkolwiek rozmowę. Może była to kwestia ostatnich paru dni, które mimo wszystko na psychicznym poziomie go męczyły. Może był to wynik wielu rozmów z Moonym. Może był to fakt, że James dzięki członkom swojej załogi powoli zaczynał stawać pewnie na nogach, a to wiązało się z tym, że stawiał konkretniejsze granice i ostrzej reagował na przekraczanie ich. 

I może nagłe postawienie Syriusza w zupełnie innej sytuacji i wymaganie od niego dostosowania się do wymagań i wytycznych, nie było najuczciwszym rozwiązaniem ze strony Jamesa. Może powinien powoli wprowadzić Blacka w ten nowy świat i wytłumaczyć mu jego zasady. Wytłumaczyć mu dlaczego to, co "działało", choć samo to słowo w tym kontekście było sporym naciągnięciem rzeczywistości, w posiadłości Blacków, nie miało najmniejszego miejsca na jego statku.

Potter wiedział jednak, że gdyby popuścił w którymkolwiek momencie to tak naprawdę tylko by na tym stracił. Bo zacząłby ustępować krok po kroku, coraz bardziej i ostatecznie  wyrzucając przez okno cały progres, który udało mu się zrobić. Dlatego Syriusz, czy tego chciał czy nie, w nowym otoczeniu musiał dopasować się do nowych zasad. I tak, jak James z całego serca chciał go w tym procesie zmiany wspierać, tak cała ta chęć wypadła przez okno, gdy usłyszał te specyficzne, typowo blackowe nuty w głosie przyjaciela. Gdy zobaczył, jak był traktowany, gdy raz po raz wyciągał w stronę Syriusza pomocną dłoń. Potter był zwyczajnie zmęczony niedojrzałym podejściem przyjaciela. I miał do tego pełne prawo.

A nawet gdyby nie chodziło o niego samego to pod koniec dnia był zobowiązany do ochronienia swoich ludzi. To, że jemu wymarzyło się uratować kolejnego dzikiego, zranionego zwierzaka w ludzkiej skórze nie powinno być wymówką czy usprawiedliwieniem do tego, by burzyć ich spokój czy komfort. Nie, gdy tak ciężko pracowali nad jego osiągnięciem. Każdy z Huncwota miał święte prawo czuć się na statku jak w domu. Jak w bezpiecznej przestrzeni, która nigdy ich nie odrzuci i wśród ludzi, którzy nigdy nie sprawią, że zacznie się wątpić we własną wartość. I żaden nowy dodatek, nawet tak bliski sercu Jamesa jak Syriusz, nie miał prawa tej przestrzeni zatruć.

- Nie chodzi mi o puste słowo rzucone na odwal się - uznał spokojnym tonem James doskonale wiedząc, że pozostanie rzeczowym i chłodnym, bez pokazania zbędnych emocji tylko zirytuje bardziej Syriusza. Bo w końcu takiego tonu używali jego rodzice, gdy karcili go za kolejną pierdołę. - Chodzi mi o to żebyś dorósł. Żebyś zrozumiał, że to co robisz i mówisz wpływa na innych ludzi. Że czasem ich rani - ostatnich słów James nie potrafił wypowiedzieć w bezuczuciowy sposób.

Harry Potter - Era Huncwotów - House of MemoriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz