Gdy Mary skończyła opatrywać przyjaciela, ten przypominał bardziej mumię, niż człowieka. James podziękował solennie z miejsca chwytając dawane mu przez MacDonald leki przeciwbólowe i szklankę z wodą. Nawet tak prosty gest, jak złapanie lekkiej szklanki, okazał się dla niego dość bolesnym i chłopak szybko uświadomił sobie, że raczej będzie wsparciem mentalnym, niż fizycznym przy gotowaniu zupy, którą sobie ubzdurał. Potter nie zamierzał jednak narzekać. Sam sobie zgotował taki los i mógł za swój stan winić tylko i wyłącznie siebie. Nie zamierzał też nikogo martwić, więc gdy tylko czuł się na siłach, uśmiechnął się szeroko i dołączył z Mary do reszty ekipy.
- Syriusz nie zamierza do nas dołączyć? - zapytał Frank rozglądając się po wszystkich zebranych w jadalni i zauważając, że odhaczyli się wszyscy poza samym Blackiem.
Potter musiałby też być kretynem żeby nie zauważyć zmartwionych spojrzeń, które szybko wymieniła między sobą cała ekipa. Jak wszyscy patrzyli to na Mary, to na Evans, to na Remusa po jakieś wyjaśnienia. Ci jednak tylko kręcili nieznacznie głowami na znak, że wszystko jest pod kontrolą i że nie powinni spodziewać się większej ilości szkód. Jakaś naiwna część jego serca szczerze też wierzyła, że Syriusz wykaże się odrobiną dorosłości i pojawi na dole nawet nie po to by jakkolwiek pomóc, ale by chociaż spędzić trochę czasu z przyjaciółmi. Cóż, nie było to pierwsze rozczarowanie ze strony Blacka, którego doświadczył.
- Śpi. Padł po narąbaniu drewna - wytłumaczył przyjaciela James nieznacznie drapiąc się po karku w geście absolutnego zażenowania, gdy cisza zaczęła się przedłużać.
Tak szczerze mówiąc to Potter nie miał bladego pojęcia, czy chłopak naprawdę spał, siedział smutny, samotny i porzucony w swoim pokoju, gdzieś zwiał z podkulonym ogonem czy umarł. Widoczna zmiana w zachowaniu przyjciela wobec niego łamała mu serce. Dawała mu też jednak pewną perspektywę, której Potter zdecydowanie potrzebował. I jakaś część Jamesa zwyczajnie cieszyła się, że Syriusza z nimi przy tej durnej zupie nie było. Bo dzięki temu mógł mieć naprawdę fajne wspomnienie ze swoimi bliskimi wśród masy historyjek, głupich żartów i zdecydowanie zbyt mocnych napitków. Nie musiał martwić się o to, że Black będzie rzucał komentarzami tylko po to by go zranić.
- Sam narąbał to wszystko? - zapytała Pandora z niemałym podziwem w głosie, ściągając uwagę wszystkich na stertę pieńków sięgającą połowy okna i zajmującą prawie na długość całą ścianę wykusza.
- James go wyręczył - oświadczył Remus zanim ktokolwiek zdążył się wciąć z kolejną odpowiedzią, która wybielałaby Blacka. Lupin rozumiał, że James nie byłby w stanie powiedzieć na forum niczego złego o żadnym swoim przyjacielu. Nawet o tym, który tylko niepotrzebnie go ranił i odwalał manianę. Lunatyk takich sentymentalnych zobowiązań w swojej duszy na szczęście wobec Blacka nie nosił.
- Rogacz... - oznajmili prawie wszyscy patrząc na przyjaciela z naganą, a jego rany nagle zaczęły w ich myślach robić trochę więcej sensu.
- Będziecie mieli jeszcze wiele dni żeby nauczyć go bycia częścią wspólnoty - uznał Potter ze wzruszeniem ramion jakby nie chciał ściągać na siebie niepotrzebnej uwagi. - Gdybym nie wziął tej siekiery do ręki to nie mielibyśmy na czym gotować opus magnum Franka - dodał znaczącym tonem i z tym nikt nie mógł się nie zgodzić. Frank przecież tłumaczył im, że gary zupy będą musiały gotować się na niewielkim ogniu przez cała noc, a do tego całe to drewno prawdopodobnie będzie im potrzebne.
- Zabierajmy się do roboty, chyba, że chcemy siedzieć tu po nocy - uznał wreszcie Frank, który widział dyskomfort Jamesa na myśl o tym, że ludzie trochę za bardzo się o niego martwili. Na myśl o tym, że mógł być dla kogoś ciężarem, a nie tym fantastycznym chłopakiem, który sprawiał, że wszystko nagle wydawało się możliwe do osiągnięcia.

CZYTASZ
Harry Potter - Era Huncwotów - House of Memories
FanfictionJames Potter w wyniku traumatycznych wydarzeń decyduje się rozpocząć pirackie życie. Krocząc na wąskiej i zdradliwej ścieżce pomiędzy byciem arystokratą działającym w granicach prawa a byciem piratem, który z prawem ma na bakier, zamierza zemścić si...