Liam
- Jak możesz uważać, że związek Pocahontas z John Rolfe jest lepszy niż z John'em Smith? - zapytałem oburzony. Leżałem rozwalony na sofie w salonie tylko w dresowych spodniach, a pod moim ramieniem kuliła się Mia. Ubrana w jedną ze swoich znoszonych koszulek do spania, która odsłaniała jej ramię, które nieustannie muskalem palcami tuliła się do mojego boku. Od dwóch godzin oglądaliśmy filmy Disneya. I właśnie sprzeczaliśmy się który John był lepszy. Ja byłem team John Smith, a Mia team John Rolfe.
- Jak by ją kochał to by wrócił. On mógł to zrobić - powiedziała Mia wkładając chipsa do ust.
- Musiał wyjechać. Ratował swoje życie. Musiał się ukrywać - próbowałem ją przekonać
- Mógł wrócić jak się wykurował. I ogarnął swoje sprawy. Patrz! - wskazała na telewizor na którym właśnie pokazał się John Smith - cały wolny i zdrowy sobie hasa. - powiedziała oburzona - MÓGŁ WRÓCIĆ! - nie mogłem pohamować śmiechu. - Jeśli by ją kochał to by ją znalazł i żadna misja od króla by go nie powstrzymała. - argumentowała Mia
- Ale teraz chcę z nią być. Powinien dostać szansę - powiedziałem, żeby ją przekonać.
- Nie - powiedziała sucho Mia - wyjechał to nara. Patrz na John Rolfe on pojedzie za nią. Poświęci swoje aktualne życie. Tylko team John Rolfe. - pokręciłem głową, nie było się sensu spierać. Po Pocahontas oglądnęliśmy jeszcze Dzwonnika z Notre Dame,
Króla Lwa i Odlot na którym Mia zaczęła płakać. To było tak urocze i słodkie. W ogóle nie pasujące do twardzielki, która ostatnio złamała facetowi nos. Mia ma tak wiele warstw, które pragnę poznać, że chyba nie starczy mi życia, a co dopiero dwa tygodnie. To nie wykonalne.
- Wybierzesz się jutro ze mną do klubu? - zapytała Mia w trakcie oglądania.
- Rano?
- Nie, wieczorem - odparła Mia. Zdziwiłem się bo wiem, że chodzi do klubu głównie rano, żeby ogarnąć zamówienia i papierkową robotę. - Czasami robię "nalot", żeby zobaczyć czy ochrona przy wejściu zachowuje się profesjonalnie, czy pod klubem wciąż jest satysfakcjonująca kolejka - wymieniała Mia - czy ochrona w środku pilnuje kelnerek i takie tam...- powiedziała wciąż do mnie przytulona nie odrywając wzroku od telewizora.
- Chętnie - odparłem zachwycony. Uwielbiam pokazywać się publicznie z Mią. Chcę żeby ludzie wiedzieli, że tak niesamowita kobieta jest dla nich niedostępna. I chcę żeby wiedzieli, że tym szczęściarze jestem ja.
Po północy udaliśmy się do sypialni. Spojrzenie Mii się zmieniło, nie mogłem się pohamować pocałowałem ją. Namiętnie, wymagająco z całą pasją jaką posiadałem. Mia popchnęła mnie na łóżko, przez co na nie usiadłem. Odchyliłem głowę to góry wciąż ją całując. Przyciągnąłem ją do siebie łapiąc jedną ręką za jej tyłek, a drugą za policzek. Mia przytrzymywała się moich ramionach, nieprzerwanie mnie całując. Zacząłem ściągać jej koszulkę, nie protestowała. Rzuciłem koszulkę w kąt, przed oczami stanęły mi piersi Mii. Boże uwielbiałem jej biust. Zacząłem całować sterczący, różowy sutek, drugą ręką masowałam wolną pierś. Mia odchyliła głowę, zaczęła głośno jęczeć. Poczułem jak dociska moja głowę do swojej piersi. Wsadziłem dłonie pod gumkę jej majtek i powoli zacząłem je suwać z jej bioder, nieprzerwanie całując jej biust.
- Liam - szepnęła ledwo słyszalnie Mia, kiedy pozbyłem się jej bielizny. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy. Jej oczy były czarne od pożądania. Oszalałem, podniosłem się delikatnie i ściągnąłem spodnie razem z bokserkami, mój penis już stał na baczność w pełnej erekcji. Mia złapała mnie za twarz i zaczęła na nowo mnie całować, namiętnie i intensywnie. Nasze języki muskały się najpierw nieśmiało, a po chwili zaczęły tańczyć erotyczne tango. Poczułem, że Mia na mnie siada. Mój penis działał instynktownie, na pamięć znał drogę do jej wnętrza, które już było wilgotne. Mia powoli zaczęła mnie ujeżdżać. Góra, dół a przy tym nieustannie mnie całowała. Niechętnie musiałem jej przerwać.
- Mia, zaczekaj...- powiedziałem cicho wysuwając się z niej.
Popatrzyła się na mnie z szokiem w oczach.
- Nie masz ochoty? - spytała zdezorientowana
- Na Ciebie? - uśmiechnąłem się do niej łapiąc ją za policzek i szybko ją całując - Żartujesz sobie? Zawsze mam na ciebie ochotę i najchętniej bym z ciebie nie wychodził - powiedziałem szczerze - i mimo że marzę by być w tobie to musimy się zabezpieczyć - powiedziałem i spojrzałem na szafkę nocną w której były kondomy. Oczy Mii się rozszerzyły, ale z przerażenia.
- Jezu! - powiedziała przestraszona i zakryła usta dłońmi - Ja... Ja... Przepraszam...- zaczęła się jąkać.
- Hej - złapałem ją za dłonie i pocałowałem każdy z palców - spokojnie nic się nie stało... Chyba że ty...- zacząłem mówić trochę nie pewnie.
- Jestem zdrowa. Zawsze się zabezpieczałam - powiedziała szybko - nawet kiedy miałam stałego partnera.- uśmiechnąłem się do niej
- Ja też. Regularnie się badam i zawsze się zabezpieczam. - Mia przytaknęła i wypuściła powietrze. Odchyliłem się tak, że leżałem na płasko na łóżku, żeby sięgnąć szufladę szafki nocnej. Włączyłem lampkę nocną, bo chciałem widzieć twarz Mii kiedy dosięgnie ją orgazm. Wyciągałem prezerwatywy i nałożyłem szybko jedną na mojego członka. Mia nie wahała się ani chwili i od razu mnie dosiadła. Jakie to było cudowne. Jej ruchy były powolne, delikatne, namiętne... Perfekcyjne. Siedziała na moim kutasie i w idealnym tempie poruszała się góra, dół trzymając się moich ramion. Jęczała cichutko wsuwając i wysuwając ze swojego wnętrza mojego penisa. To było takie łagodne i delikatne. Ujeżdżała mnie piękna kobieta w najcudowniejszy sposób. Musiałam użyć całej swojej silnej woli by nie dojść przed nią, chciałem by doszła pierwsza, jednak nie chciałem jej w niczym pospieszać więc dostosowałam się do jej tempa. W pewnym momencie Mia zaczęła przyspieszać, chwyciłem ją mocniej za biodra żeby nie straciła równowagi. Kiedy przyspieszyła też natężyłem swoje pchnięcia. Plecy Mii wygięły się w ług, odchyliła głowę do tyłu i doszła krzycząc moje imię. Wystarczyło mi kilka pchnięć żebym też doszedł.
Byliśmy zdyszani i wilgotni od potu. Mia siedziała na mnie jeszcze przez chwilę i próbowała wyrównać oddech, sam też próbowałem się uspokoić. Trzymałem twarz między jej głową a ramieniem i oddychałem jej zapachem.
- Jesteś niesamowita - powiedziałem wciąż siedzącej na mnie kobiecie, kiedy już mój oddech się unormował. Mia przewróciła oczami i zaczęła ze mnie schodzić. Nie spodobała mi się ta reakcja.
- Co? - zapytałem z wyrzutem
- Nic. - odpowiedziała lekceważąco. Stanąłem przed nią twarzą w twarz i chwyciłem jej podbródek tak żeby spojrzała mi w oczy.
- Nie wierzysz mi? - zapytałem
- Pewnie wiele kobiet to od ciebie usłyszało. - powiedziała sucho Mia. Zaprzeczyłem ruchem głowy.
- Nie. - powiedziałem twardo, chciałem żeby to do niej dotarło - Jesteś jedyną kobietą, którą kiedykolwiek komplementowałem, jesteś jedyną kobietą, której kiedykolwiek oddałem kontrolę. - mówiłem patrząc w jej oczy - jesteś jedyną kobietą dla której chce robić miłe rzeczy tylko po to by zobaczyć twój uśmiech. Jesteś jedyna...- Mia uchyliła usta w zdumieniu, widziałem w jej oczach zachwyt na moje słowa. Przyłożyłem czoło do jej czoła i zamknąłem oczy. - Jesteś jedyna - powiedziałem szeptem.
CZYTASZ
Nie Jej wina
RomanceDwudziestosiedmioletnia Maria prowadzi najpopularniejszy klub w Los Angeles "Underground". Maria jest twarda, ale i bardzo lojalna wobec najbliższych. Czy tajemnica przez którą zmieniło się jej całe życie dziesięć lat wcześniej i teraz zaważy na je...