Rozdział 11

23 3 0
                                    

M.J./Mia
Siedzieliśmy na podłodze w gabinecie, nie odzywając się do siebie od dłuższej chwili. Oboje trawiliśmy to co przed chwilą powiedziałam. Widać było po Liamie, że przetwarza nowe informacje. Stwierdziłam, że im szybciej zaczniemy rozmawiać tym szybciej skończymy.
- Liam?
Blondyn popatrzył się na mnie ale się nie odezwał. Wstałam z podłogi, po czym obwieściłam
- Wstawaj !
- Co?
- Musiały pogadać a ja wciąż nie lubię siedzieć w jednym miejscu więc jeśli chcesz czegokolwiek się dowiedzieć to chodźmy stąd.
Nie musiałam czekać długo na reakcję Liam wstał niema od razu. Napisałam Riderowi smsa, że jeśli będzie chciał wrócić to kluczyki leżą w szufladzie mojego biurka. Udostępniłam też moją lokalizacje Brockowi i Amber by się mniej denerwowali. Szliśmy w ciszy w kierunku plaży.
- Masz nazwisko swojej mamy.- powiedział w końcu Liam, uśmiechnęłam się mimo że nie mógł tego widzieć.
- Tak...
- Zawsze chciałaś je zmienić, nienawidziłaś nazwiska ojca. - byłam zdziwiona, że to pamięta.- pamiętam jak kiedyś ci zaproponowałem, że jeśli w urzędzie ci go nie zmienią to się z tobą ożenię.- powiedział Liam, pamiętam tamtą rozmowę.
- Tak, to było po tym jak wyrzucił Jaya z domu.
- Tak. - odparł krótko. - Mia czemu się odcięłaś? Dlaczego kazałaś nam wierzyć że nie żyjesz?- bałam się tego pytania, ale wiedziałam że ono padnie
- Jay opowiadał, że robisz wszystko żeby się ze mną skontaktować, żeby się dowiedzieć, co tak naprawdę tam zaszło. Wiedziałam, że się nie poddasz, nigdy się nie poddawałeś - zaśmiałam się ale nie było w tym radości - nie mogłeś się dowiedzieć co wtedy się wydarzyło, wciąż nie mogę ci powiedzieć mimo...- głos mi sie złamał- musiałam sprawić, że odpuścisz...
-Mia - Liam mi przerwał, nagle poczułam że łapie mnie za ramiona i obraca w swoją stronę. W oka mgnieniu zostawałam schowana w jego ramionach.- żyjesz...- szepnął mi do ucha obejmując mnie mocno - żyjesz i tylko to się teraz liczy.
Chodziliśmy po plaży, aż do świtu. Liam opowiadał mi o studniach a ja w odpowiedzi opowiedziałam mu o klubie. Opowiadaliśmy sobie o lekkich tematach, oboje wiedzieliśmy że te ciężkie tematy i tak w końcu wyjdą... Ale jeszcze nie teraz. Mówiliśmy sobie o komfortowych rzeczach, ja nie poruszałam tematu jego pracy a on tego jak się dorobiłam. Nieświadomie doszliśmy do mojego domu.
- Yyy tu mieszkam, chcesz wejść ? - zaproponowałam
- Nie, muszę chyba TO wszystko przetrawić. - uśmiechnął się do mnie jak w czasach liceum. - Ale na pewno albo dziś albo jutro będziesz miała mnie z Zoe i Ollim jako gości. - powiedział wciąż uśmiechnięty, przytuliliśmy się jak za czasów kiedy byliśmy dziećmi, jakbyśmy nigdy się nie zgubili. Nie było między nami niezręczności. Wiedzieliśmy, że mamy wiele jeszcze do powiedzenia i do nadrobienia ale mieliśmy czas. Pożegnaliśmy się przy mojej bramie a Liam znikał po drugiej stronie. Mieliśmy czas, może nie będzie tak źle?
Weszłam do domu
- Gdzieś ty do cholery znikła?! - usłyszałam spanikowany głos Ridera
- Uspokój się przecież nic mi nie groziło - odparłam spokojnie
- Nic ci nie groziło? Żartujesz ze mnie!!
- Rider...
- Jeszcze powie mi uspokój się, wychodzi z klubu z jakimś gościem i znika na całą noc..- podeszłam do przyjaciela, złapałam go za ramiona na wyprostowanych rękach popatrzyłam mu w oczy jednocześnie delikatnie nim potrząsając
- Nic mi nie jest. - powiedziałam rzeczowo - nic mi też nie groziło. Znam... Znałam - poprawiłam się szybko - tego faceta
- Kto to jest?
- Mój dawny przyjaciel jeszcze z czasów "przed".- na słowie przed zrobiłam cudzysłów
Mina Ridera wyrażała, że wie o co chodzi z tym "przed". Przed więzieniem. Przyjaciel słyszał ode mnie o moich dawnych przyjaciołach, przed Riderem nie miałam tajemnic wiedział o mnie wszystko. Mieszkając z kimś w mikro kawalerce, która tak naprawdę nie nadawała się nawet do trzymania tam zwierzaka a co dopiero człowieka, w takich warunkach naprawdę poznaje się drugą osobę.
- wszystko okej?- mina mu trochę spąsowiała
- Tak to była długa noc, położę się już. Zaczęłam kierować się w stronę sypialni - A Rider?
- Tak?
- Dojechali bezpiecznie do domu?- nie musiałam tłumaczyć o kogo mi chodzi. Rider wiedział.
- Na izbę. Osobiście im towarzyszyłem.
Otworzyłam usta ze zdziwienia. Angel odmawiała jakiejkolwiek pomocy lekarskiej
- Ale jak?
- Najwidoczniej przy chłopaku poczuła się bezpiecznie, kiedy ten obwieścił że nic jej nie grozi...
- Nie grozi? - co to miało znaczyć, przyjaciel tylko popatrzył na mnie jakbym wiedział o czym myślę i kiwnął ramionami.- no nic idę spać
- Pójdziesz ze mną później oglądnąć nowy apartament? - usłyszałam zanim weszłam do sypialni
- zobaczę czy wstanę!
- okej.- usłyszałam przytłumiona odpowiedź. Ściągnęłam wszystkie ubrania i przebrałam się w koszulkę do spanie, nawet nie miałam siły na prysznic, runęłam na łóżko...

***

Ding, ding, ding!
-Co do kurwy!- powiedziałam sama do siebie, wyciągając głowę spod poduszki
Ding, ding, ding.
Spojrzałam na podgląd sprzed bramy który miałam przy łóżko. Przed moją bramą stał Liam, Ollie i Zoe.
Jeszcze raz zobaczyłam na podgląd i wzrok zawiesił mi się na godzinie w górze ekranu.
Szesnasta! Szesnasta! Spałam ponad dziesięć godzin. Byłam w takim szoku że nie miałem pojęcia co robić. Otworzyć drzwi czy wziąć najszybszy prysznic w życiu?
Ding!
Najpierw drzwi. Założyłam na siebie pierwsze lepsze szorty i wyszłam z sypialni
Podeszłam do konsoli przy głównych drzwiach, otworzyłam bramkę i kliknęłam guzik domofonu
- Otwarte możecie wejść.- zanim otworzyłam im drzwi domu lekko wygładziłam włosy, w tym momencie nic więcej nie mogłam zrobić ze swoim wyglądem
Do mojego domu weszło troje moich dawnych przyjaciołach. Zoe nie czekając na nic od razu rzuciła się na mnie, że musiałam cofnąć się lekko do tyłu.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam- płakała tuląc mnie mocno, odwzajemniłam uścisk.- wiedziałam że żyjesz, że gdzieś jesteś. Boże tak bardzo za tobą tęskniłam - miała oczy, nos i cała twarz czerwoną i mokrą od łez. Po dłuższej chwili Zoe mnie puściła, ale nie przestała płakać. Popatrzyła się na mnie załzawionymi oczami - ale jestem też na ciebie wściekła - aktualnie nie dało się tego po niej zauważyć . Popatrzyłam się na nią i uśmiechnęłam się ze skruchą. Jak tylko Zoe się odsunęła ode mnie na odległość kroku, poczułam że zostaje uwięziona w klatce męskich ramion. Olivier nie był aż tak muskularny jak Liam, ale wciąż miał ciało za którym większość kobiet się oglądnie. Był wysoki i naprawdę dobrze zbudowany i pomyśleć że w podstawówce to ja musiałam go bronić. Uśmiechnęłam się do wspomnień.
- Byłaś tak blisko...- powiedział szeptem, wciąż mocno mnie tuląc.
Miał rację, Angel zawsze prosiła o wejściówkę dla chłopaka na jakieś większe imprezy, a ja wiem że on przychodził. Tyle razy musieliśmy się minąć...
Poczułam że z oporem Ollie zostaje ode mnie oderwany
- Dobra, bo ją udusisz - powiedział ze śmiechem Liam który też podszedł się przywitać, ale zanim to zrobił stal jakby zawieszeniu
- Nie widziałem jej dziesięć lat, chyba mam prawo się przywitać.- stwierdził Ollie ocierając samotną łzę która spływała mu po policzku. Sama też otarłam wilgotne policzki. Kiedy zaczęłam płakać?
- Wejdźcie. Rozgośćcie się. - poprowadziłem ich w stronę salonu na kanapę - napięcie się czegoś? - cała trójka nic nie mówiła tylko z wytrzeszczonymi oczami oglądała wnętrze mojego domu.
- Stary! Mia ma lepszy kwadrat niż ty!- w końcu odezwał się Ollie do Liama. Nie do końca rozumiejąc o co chodzi, w milczeniu wyczekiwałem na rozwinięcie.- Ta chata musiała pewnie kosztować fortunę!
- Tak- powiedziałam czując się trochę głupio, że mieszkam w ekstrawaganckiej willi, nad oceanem.
Mój dom był naszpikowany najnowszą elektroniką i najlepszym sprzętem. Wszystko było utrzymane w różnych odcieniach szarości z białymi i brązowymi elementami. Na pierwszy rzut oka pomieszczenie było minimalistyczne, jednak było tak zaaranżowane żeby nic nie rzucało się w oczy.
- Taak... - poczułam zawstydzenie i ciepło na policzkach.- To wy się rozejrzyjcie a ja się szybko ubiorę.-zaproponowałam, bo uzmysłowiłam sobie że paraduje w kusych szortach i rozciągniętej koszulce pod którą nie mam stanika- Tam -wykazałam na jedną z szafek- jest barek częstujcie się jeśli macie ochotę- i w szybkich krokach uciekłam do sypialni. Poszłam do łazienki i wzięłam najszybszy prysznic w życiu, nawet nie czekałam aż zleci zimna woda. Związałam włoży w wysoki kucyk i ochlapałam twarz przy zlewie, szybko umyłam zęby i wróciłam do sypialni. Założyłam czystą bieliznę, koszulkę na ramiączkach i dresowe szorty. Po niespełna pięciu minutach wróciłam do moich gości...






Nie Jej winaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz